Miłosz P., znany trener personalny, opublikował nagranie, w którym skomentował oskarżenia swojej partnerki o pobicie. Pierwszy raz mężczyzna zabrał głos w sprawie, która rozgrzała do czerwoności polskie media. Miłosz P. zaprzeczył oskarżeniom Katarzyny Dziedzic. Podkreślił, że nie pobił swojej dziewczyny. Twierdzi, że ma na to dowody.
Myślę, że już nadszedł czas, żebym się wypowiedział w tym temacie. Dla mnie osobiście jest to historia, jak można zniszczyć komuś życie w 3 godziny. Reputację, na którą zapracowałem latami - mówił Miłosz P.
Mężczyzna wyznał, że po nagłośnieniu sprawy, stał się ofiarą hejtu. Dostaje liczne groźby. Niektórzy grożą mu nawet śmiercią.
Obawiam się teraz o własne życie. Dostaję 100 SMS-ów dziennie o tym, że dostanę kosę albo, że mnie zabiją za rogiem. - mówi.
Były partner Katarzyny Dziedzic podkreślił, że nie pobił swojej dziewczyny. Twierdzi, że ma na to dowody.
Powiem tylko tyle, że nie zrobiłem tego i to udowodnię przed sądem. To nie jest przypadek, że wyszedłem z aresztu. Współpracuję z policją, żeby jak najszybciej udowodnić swoją niewinność - zapewnił.
- zapewnił.
Mężczyzna podziękował również swojej rodzinie oraz pozostałym osobom, które do wspierają. Zaznaczył również, że wszystkie groźby karalne, które do niego docierają, będzie zgłaszał na policję.
Sprawę pobicia Katarzyny Dziedzic bada policja. Według relacji 26-latki do sytuacji miało dojść w nocy z soboty na niedzielę. Kobieta twierdzi, że jej partner pobił ją, będąc pod wpływem alkoholu. Doznała m.in. złamania nosa oraz rozcięcia łuku brwiowego. Mężczyzna został zatrzymany w niedzielę, jednak już opuścił areszt. Sprawę opisały ogólnopolskie media. Katarzyna Dziedzic zapewnia, że zależało jej na tym, by przestrzec inne kobiety, które również padają ofiarami przemocy domowej.
Przeczytaj:
„Jesteśmy to winni kobietom”. Mężczyźni przeciw przemocy! Dlaczego akcja „Biała wstążka” jest dziś tak ważna?
Anna Kalczyńska pokazała zdjęcie ze śladami pobicia. Co się stało?