Codzienny natłok informacji w sprawie śmierci Magdaleny Żuk sprawia, że mało kto wie już, w co wierzyć, a w co nie. Teraz pojawiła się kolejna sensacyjna hipoteza.
Co się stało Magdzie Żuk?
Magda miała być dziewczyną do towarzystwa?
W rozwikłanie sprawy śmierci Magdaleny Żuk zaangażowali się detektywi z biura Lampart Group SA, którzy opublikowali kilka godzin temu oświadczenie w tej sprawie. Wynika z niego, że 27-letnia Polka poleciała do Egiptu jako dziewczyna do towarzystwa, nie wiedząc jednak, że jednym z jej zadań będzie świadczenie usług seksualnych.
Wedle naszych precyzyjnych ustaleń, wszystko zaczęło się kiedy Magda została zwabiona przez mężczyznę, którego zadaniem było doprowadzić do silnej więzi emocjonalnej między nimi. Kiedy to nastąpiło w ciągu kilku miesięcy, otrzymała od niego i osób z najbliższego grona wspólnych przyjaciół pewną propozycję. Nie mogła ona natomiast powiedzieć prawdy rodzicom, ponieważ została namówiona przez osoby przebywające z nią w bliskim kontakcie towarzyskim na dobrowolny wyjazd do Egiptu na mocy obietnicy zarobienia dużych pieniędzy jako tzw. "dziewczyna do towarzystwa"
– czytamy w oświadczeniu.
Według detektywów do wyjazdu do Egiptu Magdalenę miał więc namówić „mężczyzna, z którym łączyła ją silna więź emocjonalna". O tym, co tak naprawdę czeka ją na miejscu, dowiedziała się zaraz po przylocie, co spowodowało, że spanikowała i chciała się wycofać.
W przypadku Magdy, zaraz po jej przylocie doszło do różnych zdarzeń, w wyniku których dziewczyna przeraziła się, spanikowała i chciała się wycofać, ponieważ nie spodziewała się takiego obrotu spraw. W wyniku jej paniki wszystko potoczyło się w zupełnie inny sposób niż zaplanowane to było szablonowo przez grupę przestępczą.
Magda od samego początku i przez cały czas była pilotowana - jeszcze na długo przed samym wyjazdem, najprawdopodobniej przez osoby przez nas wytypowane w wyniku śledztwa wywiadowczego. Osoby te przez cały czas miały kontrolę i wiedzę na temat tego w jakim naprawdę Magda celu udaje się do Egiptu oraz gdzie jest, co robi i z kim się spotyka. Wszystko, co stało się później było natomiast wynikiem działań chaotycznych, aby za wszelką cenę nie dopuścić do powrotu Magdy do kraju, wynikiem czego grupa przestępcza popełniła wiele błędów, szykując na szybko alibi w sposób nieprzemyślany, niedbały i desperacki
– piszą detektywi.
Marcus przerywa milczenie
W mediach dużo pisze się także o chłopaku Magdaleny, Marcusie, z którym spotykała się od lutego. Mężczyzna udzielił wywiadu dziennikarzowi „Faktów” TVN, ale nie pokazał w nim twarzy. Opowiedział, że w dniu wylotu do Egiptu był przekonany, że ma zawieźć Magdę na szkolenie do Katowic. Okazało się, że partnerka zrobiła mu niespodziankę, spakowała go i chciała, by razem udali się na wakacje. Niestety, w ostateczności nie mógł jej towarzyszyć, ponieważ jego paszport na to nie pozwala (traci ważność za pół roku, co nie pozwala na wjazd do Arabskiej Republiki Egiptu). Magda wyleciała więc na wycieczkę sama.
Na miejscu kontaktowała się z partnerem. Następnego dnia po przylocie Marcus odebrał od niej telefon – prosiła, by porozmawiał z recepcjonistą hotelu, ponieważ słyszy niepokojące hałasy wokół swojego pokoju. Potem potwierdziła, że już jest w porządku. Dzień później, czyli w czwartek 27 kwietnia, kobieta miała zrobić coś niepokojącego, ale Marcus nie wyjaśnił, o co dokładnie chodzi. Przyznał, że po tym incydencie nie mógł się już do niej dodzwonić. Poinformował przyjaciółki Magdy, że dzieje się z nią coś złego. Te dzwoniły od biura podróży. Sam Marcus zadzwonił na numer alarmowy ambasady RP w Egipcie, skąd uzyskał numer do rezydenta i rezydentki.
Informacje zwrotne były bardzo niepokojące. Magdy zachowanie nie było standardowe, nie było zwykłe. Madzia nigdy wcześniej się tak nie zachowywała, nigdy wcześniej nie widziałem jej w takim stanie. Rodzina także
– mówi Marcus.
Mężczyzna podkreślił, że był w stałym kontakcie z rezydentem. Gdy ustalono, że sytuacja jest groźna, podjęto decyzję o powrocie Magdaleny do Polski. Nie wsiadła ona jednak do samolotu, bo – jak mówi Marcus – „rezydent przekazał, że lekarz nie zgodził się na lot Madzi, bo była bardzo słaba”. Ta informacja wydaje się dziwna zważywszy na to, że wcześniej w mediach podawano, iż Magdę nie wpuszczono na pokład, ponieważ była zbyt agresywna. Marcus zaprzecza, by miał informacje na temat tego, że jego partnerka była wówczas agresywna i stanowiła zagrożenie.
Marcus podkreślił też, że od czasu śmierci Magdaleny otrzymuje groźby. Jest też w stałym kontakcie z policją i nie pozwoli, by mówiono źle o Magdzie, jej rodzinie, jego rodzinie i przyjaciołach.
Magdalena Żuk padła ofiarą handlu ludźmi?