Ryzykował własnym życiem, żeby uratować to maleństwo. Nikt inny nie zdobył się na taką odwagę

mężczyzna tyłem fot. Adobe Stock, Tatiana Nikitina
Przypadkiem znalazł cierpiące zwierzę, któremu nikt nie chciał pomóc. Pan Krzysztof ryzykował własnym życiem, żeby uratować to maleństwo. Wykazał się prawdziwym bohaterstwem.
mężczyzna tyłem fot. Adobe Stock, Tatiana Nikitina

Ciepłe dni zachęcają do spędzania wolnego czasu nad wodą. Nikt się jednak nie spodziewał, że potrzebna będzie natychmiastowa pomoc. Pan Krzysztof ryzykował własnym życiem, żeby uratować to maleństwo. Pokazał wszystkim, co to znaczy empatia i troska o zwierzęta.

Uwięziony ptak potrzebował pomocy

Jak informuje na swoim profilu Ekostaż, w miniony weekend pod jej opiekę trafiła poraniona rybitwa. Jednak sytuacja poprzedzająca to zdarzenie mrozi krew w żyłach.

Dwa dni temu, około 10 rano, pan Krzysztof zauważył nad zalewem wodnym w Imbramowicach (woj. dolnośląskie) rannego i przemoczonego ptaka. Natychmiast poinformował odpowiednie służby o unieruchomionym zwierzęciu.

Miała powbijane w płetwy haczyki wędkarskie i była przykuta żyłką do przybrzeżnego drzewa. Nie mogła się ruszyć, zdobywać pokarmu. Mogła tylko cierpieć – relacjonują pracownicy Ekostraży na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Po 2 godzinach od wezwania służb nikt nie pojawił się z pomocą, a pan Krzysztof wrócił do domu. Jednak myśl o cierpiącym ptaku nie dawała mu spokoju.

Ryzykował własnym życiem, żeby uratować to maleństwo

Mężczyzna nie miał sumienia pozostawić ptaka na pastwę losu i o godzinie 17 wrócił nad zalew. Na szczęście miał ze sobą sprzęt, który pozwolił mu na oswobodzenie rybitwy. Ptak utknął na wystającym z wody konarze drzewa.

Spakowałem ponton mojego dziecka i pojechałem to sprawdzić. Ku mojemu zdziwieniu rybitwa była nadal w wodzie, bez oznak życia. Wypłynąłem i oswobodziłem ptaka […]. Ptak był wymęczony i przemoczony. Zabrałem ją do domu z myślą, że na następny dzień odleci. Niestety tak nie jest. Nie może latać  tak napisał pan Krzysztof, gdy zwrócił się o pomoc do Ekostraży.

Pracownicy wrocławskiego stowarzyszenia ochrony zwierząt natychmiast pojechali na miejsce zdarzenia i odebrali poranionego ptaka. Wiele wskazuje na to, że leczenie rybitwy potrwa kilka dni, a może i dłużej.

Dostaje leki i kroplówki, jest dokarmiana. Nie wiemy, ile czasu spędziła na tej śmiertelnej uwięzi. Jutro czeka ją specjalistyczna wizyta lekarska z RTG – można przeczytać na profilu Ekostraży.

Mamy nadzieję, że niebawem ptak odzyska wolność i wróci do swojego stada.

Źródło: Facebook, @EKOSTRAZ

Czytaj także:
Pies, który jeździł koleją, istnieje i mieszka w Polsce. Jego historia jest niesamowita
Wyrzuciły zwierzaki na środku ulicy i uciekły. Ale to nie koniec dramatu tych psinek
Przerażające odkrycie na górskim szlaku. Gdyby nie turyści, skończyłoby się tragedią

Redakcja poleca

REKLAMA