Co warto wiedzieć o barwnikach spożywczych

W sklepach chętnie sięgamy po żywność, która ma apetyczną barwę. Tyle że ten kolor nie zawsze jest naturalny. Czy to nam szkodzi?
/ 02.02.2010 09:37
O tym, że jemy także oczami, wiemy wszyscy. Jednak jako konsumenci nie zawsze na tym korzystamy. Trudno bowiem znaleźć artykuł spożywczy, poddany wcześniej jakiejś obróbce, do którego nie dodano żadnego barwnika. Sami zresztą prowokujemy tego rodzaju wzbogacanie produktów, bo wyobrażamy sobie, że np. galaretka cytrynowa powinna być żółta, a jogurt malinowy – różowy. Więc producenci żywności nam to zapewniają. Z drugiej strony, boimy się artykułów mających na etykiecie długą listę składników z literką „E”.

Nie trzeba się bać
Wszystkie stosowane w produkcji żywności barwniki muszą być nieszkodliwe dla zdrowia. W Polsce reguluje to rozporządzenie Ministra Zdrowia z dn. 18.09.2008 r. w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych, które jest zgodne z normami obowiązującymi w Unii Europejskiej (warto wiedzieć, że popularny symbol „E” oznacza w tej terminologii „Europa”). Na listach składników barwniki mają oznaczenia E od 100 do 199. Wśród nich są naturalne i syntetyczne.

Naturalne – najcenniejsze

Są powszechnie stosowane. Żółta kurkumina (w naturze to ona nadaje barwę curry) ma symbol E100 i używana jest do produkcji musztardy, przypraw, zup. Z kolei zielony chlorofil (E140), uzyskiwany m.in. ze specjalnych gatunków traw, jest składnikiem lodów i napojów, a czerwona betanina (E162, z buraków ćwikłowych) – jogurtów i zup.

Są też naturalne barwniki, które nie tylko nie szkodzą, lecz wręcz służą zdrowiu. Żółtopomarańczowy beta-karoten (E160) organizm przetwarza w witaminę A, czerwone antocyjany (E163) chronią przed chorobami serca i układu krążenia.

Wadą naturalnych barwników jest ich nietrwałość. Często szkodzi im wysoka temperatura, światło, są wrażliwe na utlenianie.

Syntetyczne – z umiarem
Są tanie i trwałe. Dlatego producenci chętnie używają ich do produkcji wysoko przetworzonej żywności, z długim terminem ważności, np.: zup w proszku, budyniów, kisieli, cukierków, napojów orzeźwiających. Oznaczenia E są czasem zastępowane określeniem „barwnik identyczny z naturalnym”. Nie dajmy się zwieść nazwie – ten barwnik ma ten sam skład jak naturalny, ale otrzymywany jest na drodze chemicznej.

Choć barwniki sztuczne dopuszczone do produkcji żywności uznano za nieszkodliwe, nadmiar zawsze szkodzi. Mogą wywołać reakcję alergiczną albo kłopoty trawienne. Lepiej więc przy zakupach kierować się dwiema zasadami: wybierać produkty z krótką listą dodatkowych składników oraz z jak najkrótszym terminem ważności.

Joanna Dutkiewicz

Porady kulinarne - forum >>

Redakcja poleca

REKLAMA