„Rok temu mąż dał mi w prezencie papiery rozwodowe. Teraz wrócił do mnie na kolanach i skamlał”
„Byłam wściekła i rozgoryczona, ponieważ okazało się, że Jarek zdradzał mnie jeszcze przed ślubem – z kobietą, do której się wyprowadził. Nie pojmowałam, jak można ślubować komuś wierność do grobowej deski, a za plecami spotykać się z kimś innym. To obrzydliwe”.

- Listy do redakcji
Ubiegłorocznej Wielkanocy nie zapomnę do końca życia, bo właśnie wtedy dostałam papiery rozwodowe. Tegoroczne święta minęły w zupełnie innej atmosferze – role się odwróciły. Były mąż niespodziewanie pojawił się w moich progach z wielkim bukietem czerwonych róż i przeprosinami. W pierwszym odruchu chciałam go przegonić, ale do głowy przyszedł mi pewien pomysł.
Zdradzał mnie bez skrupułów
Nasze małżeństwo, które trwało 5 lat, było poprawne, ale bez fajerwerków. Liczyłam po cichu na to, że w miarę upływu czasu jakoś się dotrzemy i będzie już tylko lepiej. Gdy motyle w brzuchu przestały dawać znać o swojej obecności, do akcji wkroczyła codzienna rutyna. To fakt, że pod jednym dachem funkcjonowaliśmy bardziej jak kumple niż kochankowie, ale nie uprawniało to Jarka do tego, by zachować się jak zwykła świnia. To jemu bardzo śpieszyło do ołtarza. Ciągle mi powtarzał, że jestem kobietą jego marzeń i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Karmił mnie słodkimi słówkami, które łykałam niczym pelikan, a które okazały się zwykłymi kłamstwami. Nie rozumiem takich ludzi. Pewne rzeczy w głowie mi się nie mieszczą, ale zapomniałam, że nie wolno mierzyć innych swoją miarą.
Kiedy dowiedziałam się o zdradzie Jarka, nie mogłam w to uwierzyć. Zwykle takie rzeczy wyłażą na powierzchnię przez przypadek, ale tu sytuacja była inna. On sam mi o tym powiedział.
– Powinienem zrobić to wcześniej, ale nie potrafiłem zebrać się na odwagę – tak podsumował swoje wyznanie.
Poinformował mnie też, że zdążył już złożyć pozew rozwodowy i że niedługo dostanę papiery z sądu. W rzeczy samej tak się stało – dokładnie 2 dni przed Wielkanocą. Jak nietrudno zgadnąć, miałam fantastyczne święta... Na rozprawę czekałam 3 miesiące.
Rozwód dostaliśmy od ręki
Byłam wściekła i rozgoryczona, ponieważ okazało się, że Jarek zdradzał mnie jeszcze przed ślubem – z kobietą, do której się wyprowadził. Nie pojmowałam, jak można ślubować komuś wierność do grobowej deski, a za plecami spotykać się z kimś innym. To obrzydliwe. Czułam wstręt nie tylko do niego, ale również i do siebie, bo dałam się nabrać. Najzwyczajniej w świecie mnie oszukał, przy czym było to kłamstwo z gatunku tych wyjątkowo perfidnych. Był na tyle bezczelny, że na rozprawie pojawił się w towarzystwie swojej kochanki. Wiem, że nie wypada oceniać książki po okładce, ale ta pani wyglądała niczym aktorzyna z filmów dla dorosłych.
– Gratuluję świetnego gustu – niestety, nie umiałam się powstrzymać i rzuciłam taką uwagę, gdy opuszczałam salę sądową.
Nigdy nie czułam się tak upokorzona. To było straszne doświadczenie, które mocno odchorowałam. Gdyby nie moja serdeczna przyjaciółka, nie dałabym rady się pozbierać i znów stanąć na nogi. Jestem Oli niezmiernie wdzięczna, bo nie pierwszy raz postawiła mnie do pionu. Ona jedyna ostrzegała mnie przed Jarkiem.
– Będziesz przez niego cierpieć, to typowy cwaniaczek.
Żałuję, że jej nie posłuchałam. Byłam jednak po uszy zakochana i miałam na nosie różowe okulary. Jeśli człowiek sam się na kimś nie przejedzie, to inni, którzy życzą mu dobrze, mogą sobie co najwyżej pogadać.
Zemsta najlepiej smakuje na zimno
Od niefortunnej Wielkanocy minął rok. Kiedy Jarek bez zapowiedzi zapukał do moich drzwi, miałam chęć zatrzasnąć mu je przed nosem. Ola radziła, aby tak uczynić, jeśli eks się pojawi. Również i tym razem nie zastosowałam się do jej wskazówek, ale teraz wcale tego nie żałowałam. Postanowiłam zemścić się na byłym mężu, dlatego nie spławiłam. Przyjęłam kwiaty i obiecałam, że zadzwonię. Ponownie zaczęliśmy się umawiać. Początkowo zgrywałam wielce obrażoną, więc starał się mnie udobruchać drogimi prezentami. Któraś z kolei randka znalazła finał w sypialni.
– Poszłaś z nim do łóżka? – przyjaciółka kręciła głową z dezaprobatą. – Uważaj, bo igrasz z ogniem.
– Uwierz, że wszystko mam pod kontrolą.
– No cóż, trudno, najwyżej będę cię zbierać z podłogi – ciężko westchnęła Ola.
– Zapewniam, że nie będziesz musiała.
Seks z Jarkiem nie sprawiał mi żadnej przyjemności – do tego stopnia, że nawet przez chwilę poczułam się niczym pani lekkich obyczajów. Wiedziałam jednak, że z punktu widzenia mego planu, jest to niezbędne. Jarek za to był wniebowzięty.
– Nie mam pojęcia, jak ci dziękować. Modliłem się o to, żebyś mi wybaczyła.
– Przecież wiesz, jak bardzo cię kocham – uśmiechałam się promiennie, chociaż w rzeczywistości zbierało mi się na mdłości.
No i się zdziwił
Nie mogłam tego ciągnąć w nieskończoność. Pewnego dnia, jak gdyby nigdy nic, przestałam odbierać telefony od Jarka i odpisywać na jego wiadomości. Nie otwierałam, gdy sterczał pod drzwiami mojego mieszkania. Kiedy przychodził do mnie do biura, kazałam mówić dziewczynom, że mnie nie ma. Był kompletnie zdezorientowany. Nie wiedział, co się dzieje. Ja natomiast postarałam się o to, aby parę razy zobaczył mnie w objęciach innego mężczyzny. O stosowną przysługę poprosiłam mojego kolegę. Krzysiek chętnie się zgodził. Kiedyś mu pomogłam w pewnej sprawie i stwierdził, że z przyjemnością się zrewanżuje.
– Jak mogłaś mnie zdradzić po tym wszystkim, co razem przeszliśmy? – spytał z wyrzutem.
Był późny sobotni wieczór. Czekał na mnie na ławce pod blokiem. Wracałam z wielce udanego spotkania z koleżankami. Wtedy mu wygarnęłam, co mi leżało na wątrobie. Byłam z siebie dumna, bo zachowałam całkowity spokój.
– Nie wierzę, że mogłaś się do tego posunąć... – wydukał po wysłuchaniu całej litanii, jaką mu zaserwowałam.
– A na co niby liczyłeś? Na błogosławieństwo? Masz zniknąć z mojego życia raz na zawsze.
– Ostrzegam, że jeśli będziesz mnie nachodził, zgłoszę to na policję.
Od tamtej pory nie widziałam go ani razu. Być może zemsta jest przez wiele osób postrzegana jako oznaka słabości, ale ja miałam autentyczną satysfakcję. Dostał to, na co zasłużył. Najlepsze zaś w tej historii było to, że zaczęłam spotykać się z Krzyśkiem – i to tak na serio. Zaiskrzyło, kiedy odgrywaliśmy teatrzyk przed Jarkiem. Zaprosił mnie na randkę, a ja się zgodziłam. Co będzie dalej, czas pokaże.
Kasia, 35 lat
Czytaj także:
- „Uratowałam męża przed bankructwem, a on odwdzięczył się młodą kochanką i pozwem rozwodowym. To był cios”
- „Teściowa zabrała nas na majówkę. Mężowi dogadzała, a mnie chciała wychowywać i traktowała jak służącą”
- „Kupiliśmy z mężem wymarzone mieszkanie na kredyt. Nie miałam pojęcia, że przez swoją naiwność zostaniemy tak oszukani”