Wedle różnych statystyk od 25% do 30% kobiet orgazm określa w skali „nigdy” albo „bardzo rzadko”.
Większość z nich oczywiście i tak uprawia seks, aby zaspokoić partnera, aby nie czuć się dysfunkcyjną, czasem nawet dla przyjemności fizycznego kontaktu. Do stacji końcowej tramwaj zwany pożądaniem jednak nie dojeżdża. Tak naprawdę, tylko co dziesiąta z nas szczytuje zawsze, gdy ma do tego powody.
W rezultacie, żyjemy w swoim małym świecie frustracji i strachu - bo dlaczego wszyscy mają, a ja nie? I co będzie, jak on kiedyś odkryje mój teatrzyk? Wszędzie piszą, że seks to zdrowie i recepta na szczęście, a orgazm daje nam zastrzyk endorfin nie do porównania z czekoladą. Co z tego, jeśli ja akurat lepiej radzę sobie z odpakowywaniem sreberka?
Kiedyś do problemu podchodzono na zasadzie „taka pani uroda”, ale na szczęście dziś seksuolodzy są zgodni, że każda kobieta może przeżywać orgazmy, gdy rozwiąże się przyczynę problemu. Tych przyczyn może być bardzo wiele:
- fizyczne (zaburzenia anatomiczne, wady wrodzone, zmiany poporodowe, brak kurczliwości mięśnia Kegla, zaburzenia hormonalne, zaburzenia neurologiczne, cukrzyca, zapalenie stawów, menopauza, leki o działaniu hamującym popęd)
- psychiczne (trauma z dzieciństwa, lęki np. przed ciążą czy infekcją, stres, przemęczenie, brak uczuć lub niechęć do partnera, konflikty w związku, nerwice i zaburzenia osobowości, dewiacje seksualne)
- kulturowe (wychowanie rodzinne, brak wiedzy, religijny purytanizm, zniekształcone pojęcie o roli kobiety)
Jednym z ciekawszych problemów jest zespół zakodowanych reakcji seksualnych, który wiąże się z utrwaleniem pewnych mechanizmów prowadzących do orgazmu i, w przypadku gdy nie występują one w danej formie, dojście na szczyt jest niemożliwe. Zjawisko to dotyczy kobiet masturbujących się od wczesnej młodości np. z określonymi fantazjami czy gadżetami. To pewien paradoks, bo zasadniczo autostymulacja jest najczęstszą terapią anorgazmii (brak orgazmów) - odkrywając jak działa nasze ciało i czego potrzebuje do rozkoszy pomaga również w relacjach z partnerem.
Wiele kobiet ma też mylne pojęcie na temat seksu - jakkolwiek trudno może być to w uwierzyć. Obcesowo rzecz ujmując, rozkładają nogi i oczekują, że partner doprowadzi je do ekstazy, zapominając, że w przypadku damskiej budowy, orgazm jest wynikiem zespołu napięć. Ćwiczenie mięśni Kegla to kolejny pomysł na terapię.
Lekarze mogą też zaproponować leki zwiększające pobudzenie hormonalne lub zmniejszające poziom prolaktyny. Jeśli przyczyny nie leżą po stronie hormonalnej zaleca się terapię partnerską, warsztaty, pobudzanie fantazji seksualnych, a w przypadku traumy psychologicznej związanej np. z molestowaniem czy poniżaniem, pełną pomoc psychoterapeutyczną.
Jedno jest pewne - na brak orgazmu nie można się zgodzić, nawet za cenę wymiany partnera. Seks jest potrzebą fizjologiczną i rozładowywanie emocji poprzez erotykę nie jest dalekie w hierarchii potrzeb od jedzenia czy picia. Często pomóc możemy sobie same - dosłownie (ręcznie), i w przenośni, zmieniając nastawienie do uciech sypialnianych. Życie bez szczytowania nie tylko jest uboższe, ale często prowadzi do zaburzeń histerycznych i nerwicowych, a nawet fizycznych zniekształceń spowodowanych biernym przekrwieniem narządów rodnych.
Zamiast kwiatków więc i nylonów, orgazm dla każdej kobiety!