Ile alkoholu można pić, żeby było to bezpieczne?

Podtrzymywanie więzi z kobietami to niełatwe zadanie!
W Polsce picie alkoholu z dużą częstotliwością jest dość powszechne. Piwo lub dwa po południu przy telewizji to dla wielu nieszkodliwa norma. Każdy stara się przekonać innych, że to, co robi, jest niegroźne, normalne i fajne. Ale czy tak jest naprawdę?
/ 27.09.2010 10:49
Podtrzymywanie więzi z kobietami to niełatwe zadanie!

Moim zdaniem jest to jednak groźne. To trochę tak, jakby ludzie nie umieli się bez alkoholu rozluźnić, uśmiechnąć, wykrzesać z siebie dobrego humoru. I żeby dotyczyło to tylko tych, którzy mają powody do smutku. Ale nie. Tak się bawią ludzie od młodości, nie dlatego że muszą czymś zalepić smutek, tylko dlatego że wszyscy wokół właśnie w takim stylu się bawią i jest to trudne do powstrzymania.

Moim zdaniem, młodzi ludzie w ten sposób oduczają się naturalnej radości. A potem z roku na rok bez wspomagania coraz słabiej wychodzi zabawa. Rodzice zaś dają odpowiedni przykład swoim stylem rozrywek towarzyskich. Przychodzą znajomi – musi być wino. Albo jakiś drink na aperitif, albo koniaczek na koniec chociaż. Musi.

Inaczej w kulturalnym domu po prostu nie wypada. Kolacja przy świecach bez wina? No, to jak to tak?

Powiecie, że przesadzam i że przecież używki są dla ludzi, kieliszek wina to tylko samo zdrowie. Jak ktoś nie jest pijany codziennie, ani nawet co tydzień, to przecież nie jest zagrożony, nie każdy od razu się uzależnia. Jasne, nie każdy i nie od razu. 

Zobacz też : Problem alkoholowy u partnera - jak mu pomóc?

A jednak, moim zdaniem, substancje psychoaktywne są groźne. Bardzo, bardzo wiele osób się uzależnia – choć nie od razu, lecz po jakimś czasie. Nikt tylko nie wie kto to będzie, ani po jakim czasie, bo to jest proces bardzo podstępny.

Równie groźne jest to, co się wiąże z używkami nawet przed wpadnięciem w nałóg. Przyzwyczajamy się do regulowania sobie w ten sposób uczuć. Załatwiamy nasze smutki i problemy, zamiast je rozwiązywać.

Mówię o tym dlatego, że każdy z nas ma wybór i każdy może zdecydować, że chce ryzykować, dobrze jednak podejmować takie decyzje świadomie.

Na stronie PARPA (www.parpa.pl) jest dział Autodiagnoza, wskazujący, czy się ma już problem z uzależnieniem, czy nie. Myślę, że warto go pokazać bliskiej osobie, o którą zaczynamy się martwić, zwłaszcza że ten test naprawdę nie mówi, że jak ktoś napił się wina na imieninach to jest alkoholikiem.

Ja jednak sądzę, że stosowanie substancji psychoaktywnych jest niebezpieczne w każdym przypadku i w każdych ilościach, a do tego mocno podstępne. Nie zabija od razu – tak, to też wiemy. A czy podejmujemy ryzyko, czy nie – to już nasz osobisty wybór.

Zobacz też : Jak radzić sobie z samotnością?

Redakcja poleca

REKLAMA