Seksualnie obojętni
Szacuje się, że w każdym społeczeństw jest nawet kilka procent osób aseksualnych. Oznacza to, że nie odczuwają oni pociągu płciowego do żadnej z płci, a seks nie stanowi dla nich istotnej wartości. Nie znaczy to jednak, że go nie uprawiają. Część z nich ma za sobą inicjacje seksualną, a nawet lata współżycia. Mimo to, w którymś momencie uznają oni, że seks nie jest im do niczego potrzebny. Bywa, że w ten sposób myślą nawet osoby wkraczające w małżeństwo.
Skąd bierze się aseksualizm?
Często za przyczynę braku pociągu seksualnego odpowiadają negatywne doświadczenia z przeszłości. Osoby uciekające od zmysłowości to nierzadko ofiary przemocy na tle seksualnym – molestowania, gwałtu, nawet pedofilii. Odbudowanie prawidłowego wzorca relacji intymnych za każdym razem napotyka w ich przypadku na mur. Murem tym są dramatyczne przeżycia z przeszłości. Osoby takie mogą już nigdy nie podjąć współżycia. Choć, należy nadmienić, że brak pociągu seksualnego nie musi brać się tylko z przemocy seksualnej, często pojawia ot, tak po prostu – twierdzą sami aseksualiści.
Celibat to nie aseksualizm
Świadomy wybór, by współżycia nie podejmować, mimo posiadanego pociągu seksualnego nie jest aseksualizmem, a celibatem. Na celibat decydujemy się przeważnie ze względów religijnych, rzadziej społecznych czy jakichkolwiek innych. Celibat dotyczy nie tylko duchownych i osób przed zawarciem małżeństwa, ale także takich, które mimo więzi sakramentalnej, żyją razem nie współżyjąc ze sobą. Mowa wtedy o tzw. białych małżeństwach. Oczywiście, osoba aseksualna też może żyć w tego typu relacji, ale z kompletnie innych pobudek.
Zobacz też:Białe małżeństwo – co to takiego?
Kobiety mają gorzej?
Męska seksualność jest wrodzona. Mężczyzna rodzi się ze zdolnością do ejakulacji i erekcji. Tą drugą przeżywa przecież kilka, kilkanaście razy dziennie, nawet nie świadomie. Kobieta seksualności musi się dopiero nauczyć. Bywa, że gdy na swojej drodze życiowej spotka niewłaściwego partnera, który nie będzie chciał lub umiał tych potrzeb rozbudzić, być może pozostanie aseksualna do końca życia.
Rodzaje aseksualizmu
Wokoło aseksualizmu narosło wiele, związanych choćby z samą tylko definicją, kontrowersji. Trudno jednoznacznie orzec, że brak pociągu seksualnego nie jest zaburzeniem. Sami aseksualiści (pieszczotliwie nazywający siebie asami) wyróżniają, co najmniej, kilka typów osobowości bez pociągu płciowego – demi- , semi-, antydemi- seksualizm, do tego dochodzi jeszcze „romantyczność”, „aromantyczność”, „aseksualny fetyszym” i kilka innych przypadłości. Terminy te określają stopień i rodzaj możliwych zażyłości emocjonalno-płciowych asów. Część z aseksualistów wchodzi nawet w relacje płciowe, ale tylko z osobami, z którymi łączy je bardzo silna więź emocjonalna (demiseksualizm), inni spośród asów są skłonni jedynie do więzi emocjonalnej.
Co raz więcej zwolenników
Społeczność osób skupionych w AVEN (ang. Asexual Visibility and Education Network, czyli Sieć Widoczności i Edukacji Aseksualnej) prężnie działa na rzecz uznania aseksualności za orientacje seksualną. To głównie od AVEN pochodzą używane przez asów klasyfikacje. Środowiska naukowe do tego rodzaju typologii podchodzą z dużą rezerwą. Jedno nie ulega wątpliwości, nie zależnie od tego, czy postulaty AVEN są słuszne czy nie, znajdują coraz szerszy oddźwięk, także w ogólnodostępnych mediach. Jeśli wierzyć publikowanym w nich statystykom, aseksualizm to przypadłość co setnej osoby w społeczeństwie.
Życie w stylu Asa
Asy mają dość traktowania ich jak seksualnych niepełnosprawnych. Ich wybór, tak zapewniają, jest w pełni świadomy, nie jest wynikiem przymusu, schorzenia czy mechanizmu wyparcia. Ot, po prostu, tacy się urodzili. I w związku z tym, coraz częściej, już nie tylko we własnym gronie, podnoszą postulat uznania aseksualności za czwartą, obok hetero-,homo- i biseksualizmu, orientację seksualną.
Zobacz też: Zabójcy twojego libido
Choroba czy styl życia?
Osoby aseksualne twierdzą, że pociąg seksualny nie jest im do niczego potrzebny. Spora część seksuologów skłania się do uznania aseksualizmu za zaburzenie i trudno nie przyznać im racji – jeśli czujemy obrzydzenie na myśl o pocałunku czy nagości współmałżonka, powinniśmy pomyśleć o terapii. Szczególnie, jeśli aseksualizm dotyczy tylko jednego z partnerów i wpływa na pogorszenie relacji w związku.