Skatowany pies przez trzy dni konał w rowie na oczach ludzi

pies, pobicie fot. Fundacja Zielony Pies FB
Trzy dni, w rowie przy ruchliwej drodze w Nowej Wsi pod Warką. Trzy zimne i długie doby konania w cierpieniach. Tuż pod domem. Tuż pod okiem mieszkańców. A kiedy w końcu ktoś zadzwonił po pomoc, usłyszał, że przecież jest weekend. W weekend urzędy nie pracują. Niech pies umiera w tygodniu!
/ 05.02.2017 13:01
pies, pobicie fot. Fundacja Zielony Pies FB

„Co gorsze osoba przed domem której w rowie konał pies stwierdziła że od trzech długich dni go obserwowała przez okno i nic z tym nie zrobiła. Gdyby sąsiad szambo wylewał lub palił opony, a smród by pani akurat zaleciał, na pewno by wydzwaniała do wszystkich, aby interweniowali. A w przypadku psa, cóż - to tylko pies niech zdycha. Osoba informująca nas o zdarzeniu powiedziała również że Policja odmówiła pomocy i kazała poczekać do poniedziałku, bo w sobotę urzędy ani żadne służby nie pracują i nie ma kto pomóc umierającemu psu (…)” – pisze w komunikacie Fundacja Zielony Pies (@fundacjazielonypies), która po otrzymaniu informacji nie zwlekała ani chwili i ruszyła psu na pomoc.

Pies leżał na torach i własnym ciałem osłaniał ranną towarzyszkę. Kładł się na niej, gdy nadjeżdżał pociąg.

Do przebycia wolontariusze mieli ponad 45 kilometrów, po dotarciu na miejsce musieli przeszukiwać każdy okoliczny rów. Nie wiadomo było dokładnie, gdzie leży cierpiące zwierzę. Tuż przed tablicą informacyjną kończącą miejscowość Nowa Wieś wolontariuszka Anna Ruszkiewicz wypatrzyła go z okien samochodu. Leżał bez ruchu w rowie. Był okryty kocykiem, który położyła na nim osoba, która wezwała pomoc.
„Ktoś inny natomiast postawił mleko z chlebem. Czy to nie jest lekka przesada konającemu psy zamiast pomóc stawiać jedzenie? Cóż widocznie tylko na tyle było tego kogoś stać. Uważny obserwator natomiast zauważy że śnieg stopniał od ciepła umierającego psa. Następny opad by pewnie już go przysypał bo na pewno kolejnej nocy by nie przetrwał (…)” - czytamy na stronach Fundacji.


Na miejscu znaleziono też resztki zderzaka samochodu, który najprawdopodobniej go potrącił. Wolontariusze z Zielonego Psa ostrożnie przenieśli psiaka do samochodu i jak najszybciej zawieźli go do lecznicy w Żyrardowie, z którą współpracują.
Radler, bo tak dano mu na imię był skrajnie wycieńczony i obolały. Nie przetrwałby kolejnej zimnej nocy. Lekarze stwierdzili, że psiak jest bardzo poobijany, ale na szczęście nie połamany. Został przebadany, zaaplikowano mu środki przeciwbólowe, podano kroplówki nawadniające i wzmacniające. Po udzieleniu pierwszej pomocy Radler trafił do ośrodka Fundacji Zielony Pies, gdzie pod troskliwą opieką odpoczywa po dramatycznych przeżyciach. Dalsza diagnostyka Radlera odbędzie się jutro.

Wszyscy, którzy chcieliby pomóc wrócić psiakowi do zdrowia mogą dołączyć do tej pomocy na Facebooku:

https://web.facebook.com/events/250756202044125/
i dokonywać wpłat na konto Fundacji Zielony Pies
PL 09 1750 0012 0000 0000 3384 2562-tytułem Radler-cele statutowe
KONTO DO WPŁAT WALUTOWYCH:
Kod BIC/SWIFT:
PL 84 1750 0012 0000 0000 3384 2667-EURO
PL 34 1750 0012 0000 0000 3384 2694-GBP

PL 75 1750 0012 0000 0000 3384 2635-CHF
paypal zielony.pies@wp.pl

Ten strażak to prawdziwy bohater. Uratował psa z pożaru i go reanimował.

Tagi: pies, pobicie

Redakcja poleca

REKLAMA