Zwykły upadek z roweru doprowadził do śmierci dziecka. Kiedy 8-letni Liam Flanagan (Oregon, USA) wrócił do domu z raną na udzie, nic nie zapowiadało tragedii. Rodzice zawieźli chłopca na ostry dyżur. Niestety dziecko po kilku dniach zmarło.
Niewinny upadek przyczyną śmierci
Rana była dość głęboka, więc chłopcu założono kilka szwów. W kolejnych dniach dziecko nadal uskarżało się ból. Nie pomagały środki przeciwbólowe. Okazało się, że udo i pachwina chłopca zaczynają sinieć. Rodzice zareagowali natychmiast. W szpitalu okazało się, że chłopiec doznał zakażenia tzw. bakteriami mięsożernymi. Drobnoustroje dostały się do rany wraz z brudem z nawierzchni, na którą upadł Liam.
Zakażenie było już na tyle poważne, że niezbędna była seria amputacji. Cała prawa strona chłopca była zainfekowana. Lekarze dokonywali kolejnych amputacji, licząc, że przyniosą efekty. Niestety nie udało się. Po kilku dniach, chłopiec zmarł.
Mięsożerne bakterie - co to takiego?
Mięsożerne bakterie to inaczej przecinkowce szczepu Vibrio vulnificus. Występują m.in. w wodach tropikalnych, których temperatura wynosi powyżej 20 stopni Celsjusza. Do zakażenia dochodzi, kiedy rana ma kontakt z wodą lub glebą skolonizowaną przez bakterie. Zakażona rana źle się goi, może być bolesna i zaczerwieniona. Objawami towarzyszącymi mogą być również zawroty głowy, gorączka, nudności. Przecinkowce mogą prowadzić do martwiczego zapalenia powięzi, które z kolei może skutkować koniecznością amputacji. W skrajnych przypadkach zakażenie może doprowadzić nawet do śmierci.
Źródło: fakt.pl, independent.co.uk
Przeczytaj:
Zrobiono jej cesarskie cięcie bez znieczulenia. „To był horror!” - relacjonuje
Zostawił dzieci zamknięte w nagrzanym samochodzie. Przechodnie wybili szybę, a ojciec miał jeszcze do nich pretensje