Z jednej strony kochająca, ofiarna, niewyspana i brudna od mleka matka. Z drugiej przecież kobieta, żona, kochanka, nierzadko seksualna bestia. Czy to się da pogodzić?
Społeczeństwo nie chce, abyśmy godziły te role - przynajmniej w oficjalnej, pełnej moralności opinii obiegowej. Od kobiety oczekuje się, aby przede wszystkim dbała o dobro przyszłych pokoleń, poświęcała własne przyjemności i zachcianki na korzyść dzieci; nawet, jak postulują zwolennicy projektu zaostrzonej ustawy antyaborcyjnej, była gotowa oddać własne życie za potomstwo. W tym kontekście matki myślące o seksie są oczywiście czarownicami, co widać na forach dla ciężarnych - „no chyba dla dobra dziecka przez 9 miesięcy możesz się powstrzymać…”.
Na szczęście, na świecie są też odmienne opinie i o nich należy pisać i głośno mówić. Madison Young, popularna reżyserka filmów dla dorosłych, aktywistka i artystka, sama niedawno została matką i to dało jej dużo do myślenia. Najpierw nakręciła dokumentalno-pornograficzny film „Brzemienna z pożądaniem” („Pregnant with Desire”) obrazujący piękno i radość z ciężarnego seksu - łącznie z fetyszem laktacyjnym - a ostatnio, zorganizowała wystawę podnoszącą pytanie o seksualność matki w kontekście religijnej Madonny i rynsztokowej Dziwki. Są więc kołdry zszyte z pieluch i wyuzdanych majteczek gwiazdek porno, są erotyczne fotki autorki z doby ciąży, są multimedialne aranżacje ikon kultury - statecznej matki Jackie Kennedy i legendarnej ladacznicy Marylin Monroe. Gościom podaje się lody z mleka z piersi i prezentuje waginalny fitness, a Madison na żywo kręci sceny natury pornograficznej. Wszystko razem to wielki koktajl pojęć: płodności, macierzyństwa, seksualności i pożądania.
Bo za kulisami prawego społeczeństwa, na portalach rojących się od literek XXX, główną bohaterką jest ostatnio nie gorąca dwudziestolatka z silikonami, ale Milf, czyli mamuśka, którą chciałoby się przelecieć. Rynek pornograficzny faktycznie kwitnie na filmach, gdzie gorące, ponętne i kształtne czterdziestolatki oferują w skąpych fartuszkach ciasteczka kolegom swojego syna, po czym zaciągają ich pod kuchenny blat wykorzystując… do ostatniej kropli. I choć to niekoniecznie ten wizerunek, o który walczy Madison Young i jej koleżanki, jest to zjawisko nie do zignorowania.
Nie tylko bowiem mężczyzn pociągają „gorące mamuśki”, ale przede wszystkim kobiety po urodzeniu dziecka wcale nie tracą potrzeb seksualnych. Ba, w dużej mierze libido, intensywność orgazmów, samoocena i świadomość swoich preferencji dopiero wtedy dojrzewają do czerwoności. I nie ma powodu, aby to maskować, kryć, a tym bardziej tłamsić. Przechodząc trudy ciąży i wczesnego macierzyństwa mamy prawo żądać od życia przyjemności, także tych erotycznych, zaś realizacja w rodzinie nie powinna w żaden sposób wykluczać realizacji w łóżku!