Kiedy córka przedstawiła mi swojego chłopaka, to nawet nie przyszło mi do głowy, że za kilka tygodni będziemy kochankami. Początkowo Mariusz wydawał mi się po prostu fajnym chłopakiem, który w przyszłości mógłby zostać moim zięciem. Jednak po jakimś czasie okazało się, że jest równie fajnym kochankiem.
Córka przedstawiła mi swojego chłopaka
Moja córka nie miała zbyt wielkiego szczęścia w miłości. Za każdym razem na jej drodze stawał facet, który potem okazywał się zdrajcą, kłamcą, leniem lub nieudacznikiem. Tak wiec gdy w końcu poznała Mariusza, to wydawało się, że wreszcie ułoży sobie życie.
– Mamo, chciałabym ci przedstawić Mariusza – powiedziała i wskazał na młodego człowieka, który stał obok niej. Spojrzałam na chłopaka i wtedy jeszcze nic we mnie nie drgnęło. Mariusz wydawał się całkiem sympatyczny.
– Miło mi – odpowiedziałam, podając mu rękę. I wtedy pierwszy raz przekonałam się, że chłopak mojej córki ma bardzo silne ręce.
Cały wieczór spędziliśmy na miłej rozmowie. Młodzi dokazywali, a ja patrzyłam na nich z wesołych pobłażaniem. Wszystko wskazywało na to, że Mariuszowi naprawdę zależy na mojej córce. „Mam nadzieję, że tym razem się uda” – pomyślałam z nadzieją. Bardzo chciałam, aby Asia w końcu ułożyła sobie życie i znalazła kogoś, kto będzie zasługiwał na jej miłość. A Mariusz wydawał się być odpowiednim kandydatem.
– Kochasz go? – zapytałam ją, gdy jej chłopak już się pożegnał i opuścił nasz dom.
– Bardzo – odpowiedziała zarumieniona. Tyle mi wystarczyło, aby trzymać za nich kciuki i życzyć im jak najlepiej.
Chłopak córki zaczął mnie podrywać
Mariusz bywał w naszym domu coraz częściej. A ja zaczęłam go traktować niemal jak członka rodziny.
– Zjesz z nami kolację? – zapytałam go któregoś wieczoru. Kilka minut wcześniej przyszedł do Asi, ale jej jeszcze nie było.
– Oczywiście, że tak – odpowiedział z uśmiechem. – Pani potrawka z kurczaka jest najlepsza na świecie – dodał.
Zrobiło mi się bardzo miło. I pewnie dlatego w przypływie entuzjazmu zaproponowałam mu, aby mówił mi po imieniu.
– Z przyjemnością – odparł. A potem dodał, że w takim przypadku trzeba wypić bruderszaft. – Tak nakazuje tradycja – powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
Muszę przyznać, że poczułam się trochę nieswojo. Patrząc na chłopaka swojej córki, uświadomiłam sobie, że ma bardzo seksowne usta. „Ciekawe czy dobrze całuje” – przyszło mi na myśl. A potem szybko przywołałam się do porządku i poszłam po kieliszki i wino.
– Na zdrowie – powiedziałam kilka chwil później. Staliśmy bardzo blisko siebie, a ręka Mariusza bardzo wyraźnie przytrzymywała moją. Poczułam, jak robi mi się gorąco.
– Co robicie? – w pewnym momencie usłyszałam głos swojej córki, która właśnie weszła do domu. Podskoczyłam jak oparzona i szybko odsunęłam się od chłopaka, który wywołał we mnie spore emocje.
– Przechodzimy na „ty” – odpowiedział Mariusz. W jego głosie nie było słychać żadnych nerwów związanych z tym, że jego dziewczyna niemal nakryła nas w bardzo dwuznacznej sytuacji.
– To świetnie – Asia uśmiechnęła się szeroko. – Już dawno powinniście to zrobić – dodała. A potem podeszła do nas i nalała sobie wina.
Spojrzałam na Mariusza, a on mrugnął do mnie okiem. Nie potrafiłam zrozumieć, jak może być tak swobodny. Mnie ta sytuacja mocno przestraszyła. I to nie tylko dlatego, że znalazłam się tak blisko chłopaka mojej córki. Bardziej przeraziło mnie to, że ta bliskość wywołała we mnie bardzo przyjemny dreszcz.
Emocje nas poniosły
Sytuacja mająca miejsce tego wieczoru była jedną z wielu. W ciągu kilku następnych tygodni Mariusz wielokrotnie pokazywał mi, że mu się podobam. Coraz częściej przychodził wtedy, gdy byłam w domu sama. A wtedy robił wszystko, aby znaleźć się jak najbliżej mnie.
Niby przypadkowo mnie dotykał, a gdy chciał mi coś powiedzieć, to nachylał się do mnie w taki sposób, że niemal czułam jego usta na swoim uchu. Nie powiem – sprawiało mi to bardzo dużo przyjemności. Ale przecież nie mogłam zapominać o tym, że był on chłopakiem mojej córki. A ja byłam starsza od niego o ponad dwadzieścia lat.
Każdą cząsteczką ciała czułam, że ta znajomość robi się coraz bardziej niebezpieczna. Mariusz już nie ukrywał, że mu się podobam, a ja nie byłam w stanie ukryć, że jest dla mnie kimś więcej niż tylko chłopakiem mojej córki.
– Pięknie wyglądasz – powiedział któregoś dnia, gdy znowu przyszedł o takiej porze, w której Asi nie było w domu.
Zbliżył się do mnie i przysunął nos do mojej szyi.
– I pachniesz bardzo seksownie – dodał. A ja poczułam, że na całej szyi wykwita mi rumieniec.
Mariusz patrzył na mnie z tym swoim charakterystycznym uśmiechem i wyraźnie czekał na to, co zrobię. A ja zrobiłam jedną z najgłupszych rzeczy w moim życiu.
Nasz romans trwał w najlepsze
Przytuliłam się do niego i zaczęłam go całować. I to wystarczyło, aby puściły wszystkie hamulce. Mariusz zaczął szeptać mi do ucha czułe słówka, a po chwili jego palce znalazły się na guzikach mojej sukienki. Kilka minut później znaleźliśmy się w sypialni.
– Jesteś wspaniała – powiedział mi Mariusz po kilkudziesięciu minutach. A potem znowu przysunął się do mnie, licząc na powtórkę.
– Nie mogę – powiedziałam i szybko podniosłam się z łóżka. A potem zamknęłam się w łazience. „Co ty zrobiłaś?” – zapytałam odbicia w lustrze. Niestety nie uzyskałam odpowiedzi.
Mariusz jeszcze przez kilka minut dobijał się do łazienki, ale potem odpuścił. Byłam przekonana, że podobnie jak ja ma wyrzuty sumienia i jak najszybciej będzie chciał zapomnieć o tym incydencie. Jednak go nie doceniłam.
Przez kilka kolejnych dni Mariusz bombardował mnie sms-ami, które ja konsekwentnie ignorowałam. Aż którego dnia stanął na progu mojego domu.
– To był błąd – powiedziałam od razu. I kiedy czekałam na to, aż on przytaknie, to Mariusz podszedł do mnie i zaczął mnie namiętnie całować.
– To nie był błąd – powiedział. I kolejny raz daliśmy się ponieść namiętności. Wtedy przestałam już wmawiać sobie, że żałuję tego co zrobiłam. Wręcz przeciwnie – Mariusz uruchomił we mnie wszystkie neurony i sprawił, że znowu poczułam się jak seksowna kobieta. Przez kilka kolejnych miesięcy spotykaliśmy się regularnie. Na spotkania zawsze wybieraliśmy czas, kiedy Asia była w pracy lub na uczelni. Jednak ja podskórnie czułam, że to nie może trwać w nieskończoność.
– Musimy jej powiedzieć – oznajmiłam Mariuszowi. Kilka minut temu wyszliśmy z łóżka, w którym spędziliśmy kilka ostatnich godzin.
– Ale to ją zrani – zauważył Mariusz. O tym akurat nie musiał mnie przekonywać. Sama doskonale wiedziałam o tym, że gdyby córka się o nas dowiedziała, to jej świat rozsypałby się w drobny mak. Ale co mieliśmy robić? Przecież nie mogliśmy dłużej tego ukrywać.
– Wiem – odpowiedziałam. – Ale nie możemy tak żyć – przekonywałam go.
A wtedy Mariusz całkowicie mnie zaskoczył.
– Chcesz to skończyć? – zapytał.
Spojrzałam na niego zdziwiona. A potem odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
– Nie.
Miałam świadomość tego, że nie potrafiłabym zrezygnować z Mariusza.
Córka dowiedziała się o naszym romansie
Gdzieś w głębi duszy wiedziałam, że nasz tajny romans nie może trwać wiecznie. I pewnego letniego dnia wszystko pękło jak mydlana bańka.
Tego dnia Mariusz został u mnie na noc, bo Asia wyjechała ze znajomymi na biwak. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem, bo kilka minut po północy usłyszałam przekręcanie klucza w zamku.
– Co ty tu robisz? – zapytałam córkę, która stanęła na środku korytarza.
– Jeszcze mieszkam – odpowiedziała ze śmiechem
W tym samym momencie z sypialni wyszedł Mariusz. Miał na sobie jedyne bokserki. A gdy zobaczył Asię, to stanął jak wryty.
– Co tu się dzieje? – zapytała tymczasem moja zszokowana córka.
– To nie tak jak myślisz – powiedziałam od razu. I dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że to było najgorsze, co mogłam powiedzieć.
Asia patrzyła na nas szeroko otwartymi oczami, a w jej wzroku kryło się zdumienie i zszokowanie.
– Czy wy...? – nie dokończyła zdania. Najwidoczniej nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa więcej. A gdy zrozumiała, że jej podejrzenia są prawdziwe, to zaczęła łapać powietrze w taki sposób, jakby za chwilę miała się udusić.
I wtedy do rozmowy wtrącił się Mariusz.
– Tak – odpowiedział. – Mamy romans.
Asia zbladła, a po chwili zaczęła krzyczeć.
– Jak mogliście mi to zrobić?!
Chciałam jej to jakoś wytłumaczyć, ale szybko zrozumiałam, że nie ma to większego sensu. Bo niby co jej miałam powiedzieć? Że jej chłopak woli w łóżku bardziej doświadczone kobiety i że to właśnie ja spełniałam wszystkie jego marzenia i fantazje?
– Po prostu tak wyszło – usłyszałam obok głos Mariusza. On najwidoczniej nie miał wyrzutów sumienia i nic nie robił sobie z tego, że właśnie złamał serce swojej dziewczynie.
– Nienawidzę was! – krzyknęła jeszcze Asia i wybiegła z domu. A Mariusz podszedł do mnie jak gdyby nigdy nic.
– Wszystko się jakoś ułoży – powiedział.
Jednak ja wiedziałam, że nic się nie ułoży. W jednej chwili straciłam i córkę i kochanka. A najgorsze z tego wszystkiego było to, że zupełnie nie żałowałam tego co się stało. Asia wyprowadziła się z domu i zerwała ze mną wszelkie kontakty.
Wcale mnie to nie zdziwiło, bo przecież rozbiłam jej związek. I to związek, z którym wiązała tak duże nadzieje. A Mariusz? On zupełnie nie przejął się tą sytuacją. I co gorsza – rzucił mnie i znalazł sobie kogoś nowego. A ja do dzisiaj próbuję siebie przekonać, że popełniłam błąd. Ale jednocześnie wiem, że gdybym ponownie stanęła przed takim wyborem, to zrobiłabym dokładnie to samo.
Anna, 48 lat
Czytaj także:
„Sprzątając garaż odkryłam, że mąż ma kochankę i dziecko. Warto było czekać na odpowiedni moment, by wyrównać rachunki”
„Ciągle drżałam o moją chorą córkę. Dzieciaki potrafią być okrutne, a ona jest taka wrażliwa"
„Wychowuję gromadkę pociech, które mam z różnymi facetami. Ludzie mówią, że to patologia. Nikt nie wie, jak było naprawdę”