To był horror – przyznają policjanci, którzy wiosną 2013 roku weszli do domu Lucyny D., w Lubawie. W małym, domowym zamrażalniku znajdowały się zwłoki trojga noworodków.
Odkrycia udało się dokonać dzięki doniesieniom od anonimowego informatora. Ktoś zauważył, że kobieta była w ciąży, ale po dziecku nie było śladu. Podejrzewano, że mogła urodzić i sprzedać noworodka. Nikt nie przypuszczał, że w spiżarni przechowywane są zwłoki nie tylko tego jednego dziecka, ale także dwójki poprzednich.
Nowe fakty w sprawie zakatowanej na śmierć Oliwii
Dzieci miały przyjść na świat w latach 2009-2013. Kobieta przyznała w przesłuchaniu, że dusiła własne dzieci, a do zamrażarki chowała je dlatego, że była w rozpaczy i nie mogła się z nimi rozstać.
Od trzech lat Lucyna D. przebywa w areszcie. W dwóch procesach kobietę skazano na 25 i 15 lat. Oba wyroki zostały jednak uchylone, bo kobieta nie przyznaje się do winy, a jej obrońca za każdym razem odwołuje się od wyroku. Po ostatnim wyroku obrońcy wnosili o zmianę kwalifikacji czynu na celowe nieudzielenie pomocy.
Sekcja zwłok wykazała, że wszystkie dzieci przyszły na świat żywe, dwoje zostało uduszonych dłonią, a następnie na skutek wepchnięcia do gardeł kawałków bielizny. Ostatni noworodek, chłopiec zmarł ponieważ na główkę miał nałożony foliowy worek. W śledztwie przesłuchiwano także męża Lucyny D, Janusza D., który wprawdzie nie został oskarżony o współudział, ale skazano go za znęcanie się nad żoną. Czworo dzieci Lucyny i Janusza D. lat trafiło pod opiekę babci. Część z nich jest niepełnoletnia. Z opinii policji oraz świadków, to nie była patologiczna rodzina. Nie była nawet objęta programem opieki społecznej ponieważ małżeństwo pracowało.
Przed sądem, tym razem w Elblągu ruszył właśnie trzeci proces, w którym kobieta oskarżona jest o zabójstwo. Proces wyłączono z jawności. Oskarżyciel ma nadzieję, że tym razem uda się w końcu uznać Lucynę D. winną zarzucanych czynów.
Przeczytaj: Kobiety bestie. Mordują, gwałcą, biją. W Polsce.