Przemoc w rodzinie – czy kobieta jest zawsze ofiarą?

W powszechnej opinii publicznej ofiarą przemocy domowej jest zawsze kobieta lub dziecko. Tymczasem pokrzywdzonym bywa też mężczyzna – maltretowany przez partnerkę fizycznie lub psychicznie. Kto jest zatem najczęściej ofiarą przemocy w rodzinie?
/ 20.09.2016 15:38

przemoc

fot. Fotolia

Sytuacja kobiet w Polsce

W Polsce, zarówno przed 1989 rokiem, jak i w latach następnych, przemoc w rodzinie kojarzyła się wyłącznie z jednym schematem funkcjonalnym: kobieta to ofiara krzywdzona przez sprawcę przemocy – mężczyznę.

W rodzimej opinii społecznej utrzymuje się przekonanie, że w relacjach mężczyzn i kobiet występuje asymetria: zdecydowanie przeważa przemoc oparta na większej agresywności mężczyzn, podczas gdy przemoc stosowana przez kobiety jest zjawiskiem marginalnym, stanowiąc zaledwie nikły procent przypadków przemocy w rodzinie (…).

W naszym kraju kobieta, która została pobita przez męża, budzi powszechną litość i niemal natychmiast otrzymuje status ofiary. W sytuacji odwrotnej maltretowany mężczyzna wzbudza politowanie, podszyte mniej lub bardziej ostentacyjnie wyrażoną ironią. Problem przemocy domowej ze strony kobiet wobec partnerów jest pomijany, uznawany za społecznie znacznie mniej ­szkodliwy (…).

„Bo zupa była za słona”

Pogląd, że rzeczywistym zjawiskiem jest jedynie przemoc mężczyzn wobec kobiet, wydaje się mocno zakorzeniony w Polsce. Sprzyjają temu, realizowane co jakiś czas, kampanie społeczne ukazujące mężczyznę jako sprawcę znęcania się nad żoną i dziećmi, kobietę zaś jako ofiarę. Przykładem takiego podejścia była zorganizowana kilka lat temu akcja billboardowa „Bo zupa była za słona”. Na wielkich planszach można było zobaczyć sugestywne zdjęcie posiniaczonej kobiecej twarzy oraz zdanie „Przemoc wobec kobiet jest przestępstwem” i słowo „STOP”. Na innych billboardach, obok identycznych komunikatów, widniał wizerunek mężczyzny za więziennymi kratami.

Cel tych działań był nader oczywisty: wzbudzenie współczucia wobec ofiar i potępienie ich rzeczywistych i potencjalnych napastników. Wydźwięk całości tych działań miał jednak charakter bardzo jednostronnego spojrzenia na skomplikowany i wcale niejednoznaczny problem społeczny.

Wszystko to działo się wbrew niektórym krajowym i zagranicznym badaniom oraz opiniom, że przemoc w relacjach kobiet i mężczyzn może mieć charakter symetryczny, czyli że mężczyźni bywają również ofiarami przemocy fizycznej i psychicznej w równym stopniu, co kobiety. Pomimo to wielu Polakom znacznie bliższe jest przekonanie, że w stosunkach rodzinnych stroną pokrzywdzoną są kobiety.

Zobacz też: Druga płeć, czyli jak dawnej traktowano kobiety?

List otwarty

Dowodem na słuszność powyższej tezy może być treść listu otwartego 60 sygnatariuszy do posłów i posłanek z 15 marca 2010 roku. Warto zwrócić uwagę, że niektóre wyrażenia i zwroty frazeologiczne w nim zawarte świadczą o wysokim zaangażowaniu emocjonalnym podpisanych osób. Główne bowiem tezy tego dokumentu wydają się dla nich oczywiste i tym samym bezdyskusyjne.

A oto zasadnicze przesłania przywołanego dokumentu:

My, niżej podpisani, przedstawicielki i przedstawiciele organizacji i grup działających na rzecz praw kobiet oraz osoby, którym leżą na sercu prawa kobiet, apelujemy do posłów i posłanek, by w dyskutowanej obecnie nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu rodzinie, w jej preambule, znalazł się zapis podkreślający, że przemoc dotyka najczęściej kobiet i dzieci.

W nowelizacji ustawy znajdują się już zapisy dotyczące praw dzieci. Uważamy jednak, że bez podkreślenia również faktu, że to kobiety najczęściej stają się ofiarami każdego rodzaju przemocy, trudno przygotować skuteczne programy i trudno temu zjawisku przeciwdziałać. Chyba nie ma bardziej jaskrawego przykładu na to, że płeć ma olbrzymie znaczenie – to właśnie 800 tysięcy kobiet rocznie doświadcza przemocy, a 150 ginie w wyniku tzw. nieporozumień domowych, 95% osób stosujących przemoc to mężczyźni [wyr. moje].

Polemizując z tezą, że przemoc domowa była zjawiskiem neutralnym płciowo, sygnatariusze apelu dają do zrozumienia, że tego rodzaju przemoc ma płeć. Jest to – ich zdaniem – płeć męska. Zarzucają rządowi, że jest „głuchy” na zalecenia Komitetu ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet przy ONZ, aby prowadzić kampanie mające na celu zwiększenie świadomości obywatelskiej w zakresie potrzeby zwalczania przemocy wobec kobiet (ostatnia tego typu ogólnopolska akcja firmowana przez agendy rządowe została przeprowadzona w 2002 roku).

Według autorów listu mężczyźni stosujący przemoc w rodzinie odpowiedzialni są nie tylko za przemoc wobec swoich życiowych partnerek, ale również za to, że te kobiety jako matki są sprawczyniami aktów przemocy wobec dzieci. W przywołanym tekście wywód ten ma następujące brzmienie:

Zajmując się jedynie problematyką przemocy wobec dzieci, a lekceważąc problem przemocy wobec kobiet – nie uda się przeciwdziałać temu zjawisku, bowiem to kobiety najczęściej zajmują sie dziećmi, także w rodzinach, w których występuje przemoc. Jeśli nie pomożemy matce – najbliższej naszej sojuszniczce w walce z przemocą – nie pomożemy także dziecku. Kobieta, która doświadcza przemocy, najczęściej odreagowuje swój stres i bezsilność na słabszym. W przypadku rodziny jest to dziecko właśnie. To jedno ze źródeł przemocy kobiet nad dziećmi – stosują ją m.in. kobiety, które same doświadczają lub doświadczały przemocy. Przemoc wobec dzieci to najczęściej skutek, a nie przyczyna zjawiska przemocy w rodzinie.

Dokument kończy wezwanie parlamentarzystów do uchwalenia preambuły ustawy w następującym kształcie:

Uznając, że przemoc w rodzinie narusza podstawowe prawa człowieka, w tym prawo do życia i zdrowia oraz poszanowania godności osobistej, dotyka zwłaszcza kobiet i dzieci, a władze publiczne mają obowiązek zapewnić wszystkim obywatelom i obywatelkom równe traktowanie i poszanowanie ich praw i wolności, a także w celu zwiększenia skuteczności przeciwdziałania przemocy w rodzinie stanowi się... [wyr. moje]

Sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny nie przychyliła się do przedstawionej propozycji. Uznała, że ustawa, w tym również jej preambuła, nie może ograniczać kręgu ofiar przemocy w rodzinie jedynie do kobiet i dzieci. Takie sformułowanie byłoby sprzeczne z rzeczywistym obrazem zjawiska, a ponadto mogłoby stanowić przejaw dyskryminacji mężczyzn, którzy również bywają ofiarami tej odmiany przemocy.

Zobacz też: Miłość ci wiele… wypaczy

Fragment pochodzi z książki „Przemoc stosowana przez kobiety” autorstwa M. Cabalskiego (Impuls 2014). Publikacja za zgodą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA