Przede wszystkim starajcie się zachowywać naturalnie. Nawet jeśli świetnie będzie Wam wychodziło odgrywanie jakiejś roli, to przecież na dłuższą metę to nie ma żadnego sensu. Kłamstwo ma krótkie nogi. Jeśli zwiążecie się z tą osobą, to nie ulega wątpliwości, że po pewnym czasie na światło dzienne wyjdą pewne nieścisłości, które mogą nawet zburzyć relację. To zabrzmi banalnie, ale przecież w partnerskim związku chodzi o to, by być sobą. Więc nigdy nie kreujcie swojego wizerunku.
O czym rozmawiać?
Savoir vivre nakazuje, aby na trzech pierwszych randkach nie mówić o bardzo osobistych, intymnych sprawach – np. o swoich „byłych”, o seksie itd. Początkowo trzeba poznać upodobania drugiej osoby, jej zainteresowania, poglądy na różne sprawy. Jeśli macie zbliżony światopogląd, to dobrze rokuje na przyszłość.
Na początku wymieńcie się ogólnymi informacjami na swój temat: czym się zajmujecie, gdzie mieszkacie, jakie są wasze pasje, gdzie byliście itd. Przy czym starajcie się nie zanudzić rozmówcy. To musi być dialog, a nie monolog przepełniony przechwałkami – tego przecież nikt nie lubi.
Gdzie pójść?
Na pierwszą randkę najlepiej wybrać się do jakiegoś lokalu, w którym można spokojnie porozmawiać. Na kolejne spotkania asortyment miejsc, do których można się udać jest zdecydowanie większy. Może to być kino, klub taneczny czy też romantyczna uliczka w waszym mieście.
Kto płaci?
To skomplikowane – chciałoby się powiedzieć. Tradycyjne ujmowanie problemu wskazuje, że to mężczyzna ponosi koszty randki. Ale są wyjątki. Jednym z nich jest sytuacja, w której kobieta w czasie randki proponuje dodatkową atrakcję (np. mężczyzna zaprosił ją na kolację, a ona go do klubu – wówczas płeć piękna powinna zapłacić za wejściówki do lokalu). Jeszcze inni uważają, że w czasach równouprawnienia dzielenie kosztów spotkania jest jak najbardziej na miejscu.
Kto wychodzi z inicjatywą kolejnego spotkania?
Zwyczajowo przyjęło się, że to mężczyzna proponuje spotkania. Ale w obecnych czasach role niekiedy się odwracają i to kobieta wychodzi z inicjatywą zaproponowania kolejnej randki. I nie ma w tym absolutnie nic niewłaściwego.