Męski orgazm pod lupą

Jest metoda na zaburzenia erekcji i wydłużenie jej trwania. fot. null
Na temat męskiego szczytowania jest nieco mniej publikacji niż na temat kobiecego orgazmu, o którym napisano całe elaboraty i który analizuje się ze wszystkich stron. A to dlatego, że męski orgazm jest jakby prostszy, bardziej fizjologiczny, związany z wytryskiem nasienia (choć z nim nierównoznaczny).
/ 20.05.2019 09:39
Jest metoda na zaburzenia erekcji i wydłużenie jej trwania. fot. null

Niektórzy twierdzą, że doznania kobiet w tym względzie są dużo głębsze i że mężczyźni mają czego kobietom zazdrościć. Nie oznacza to jednak, że panowie przeżywają jakiś gorszy orgazm. Jest on po prostu inny.

Co on czuje?

Czy mężczyzna może przeżyć orgazm bez wytrysku albo wytrysk niepoprzedzony spazmem rozkoszy? Owszem. Seksuologowie podkreślają, że ejakulacja i orgazm to dwa oddzielne procesy. W większości przypadków występują one jednak łącznie.

Orgazm poprzedza tzw. faza plateau. Jest ona stosunkowo krótka, trwa zaledwie kilka sekund. przyspiesza się oddech i tętno, rośnie ciśnienie krwi, jądra unoszą się i powiększają, a mięśnie napinają, szczególnie intensywnie czuć skurcze mięśni pośladków i odbytu. Zwykle wtedy mężczyzna przyspiesza i wchodzi w partnerkę z coraz większym impetem, gdyż stoi już na krawędzi orgazmu. Po chwili następują skurcze prostaty i pęcherzyków nasiennych, nasienie wypychane jest do moczowodu - to ogromnie przyjemna pierwsza faza orgazmu. Po niej nieuchronnie nadchodzi druga faza. Dzięki skurczom moczowodu i członka sperma wyrzucana jest na zewnątrz. Im większa objętość nasienia, tym przyjemność odczuwana przez mężczyznę w tym momencie może być większa. To by tłumaczyło, dlaczego - według relacji mężczyzn - orgazm podczas pierwszego stosunku (gdy „magazynek jest pełen”) jest odczuwany jako intensywniejszy niż podczas kolejnych zbliżeń tego samego dnia.

Po wszystkim

Po osiągnięciu orgazmu męskie podniecenie gwałtownie spada, następuje, tzw. ulatnianie się reakcji seksualnych. Członek wiotczeje, wraca normalne tętno i częstotliwość oddechów, świat wokół znów nabiera ostrości. Docierają sygnały, które na moment stały się niedostrzegalne (np. słychać muzykę w tle). Niektórzy mężczyźni intensywnie odczuwają w tym momencie swoje potrzeby, np. mają ochotę zapalić papierosa, inni znużeni zapadają w sen. Typowe tylko dla mężczyzn jest na tym etapie tzw. okres nieposłuszeństwa. Choćby chciał, krótko po orgazmie mężczyzna nie może znów ulec podnieceniu i kontynuować erotycznej gry. Dlatego tak ważne jest, aby partner dbał o zaspokojenie kochanki przed własnym orgazmem. Ważne jest również to, by po zakończeniu stosunku nie zostawiał jej samej. Ona wolniej się podnieca, ale też wolniej wychodzi ze stanu podniecenia. Podczas gdy on gotowy jest już do innych działań, ona nadal potrzebuje jego bliskości, czułości, intymnej rozmowy. Jeśli mężczyzna tego nie wie albo woli o tym nie pamiętać, to jego partnerka ma do niego jawną pretensję lub wprawdzie nic nie mówi, ale odbiera jego zachowanie jako wyraz braku głębszych uczuć dla siebie. Czuje się potraktowana instrumentalnie i narasta w niej niechęć do zbliżeń. Trzeba to mieć na uwadze, by uniknąć potencjalnych konfliktów i w ostatniej fazie zbliżenia nie popsuć atmosfery między partnerami.

Kiedy czas na powtórkę?

I w tym względzie żadnych norm nie ma. Zależy to od indywidualnego temperamentu, ale także od dnia i nastroju. Niektórzy mężczyźni w pewnych sytuacjach są zdolni do powtórzenia całego aktu po kilkunastu minutach (znane są przypadki młodych chłopców, którzy w ciągu 10 minut byli w stanie osiągnąć nawet trzy orgazmy). Inni muszą odczekać kilkadziesiąt minut, kilka godzin lub nawet dni, by znów poczuć narastające podniecenie.

Redakcja poleca

REKLAMA