„Po wyjściu z gabinetu, Konrad usiadł na ławce i rozpłakał się. Przytulałam go i pocieszałam, ale to nie było szczere. Nie potrafiłam mu współczuć. Nie łatwo się do tego przyznać, ale przeszło mi nawet przez myśl, że to kara za wszystko, co mi zrobił. Za te wszystkie upokorzenia. Postanowiłam jednak, że dalej będę przy nim trwać”.
Czytaj więcej