„Nie wierzyłam w przyjaźń damsko-męską Darka i tej Anki. Czułam, że łasa na cudzych facetów jędza zagięła na niego parol”

Kobieta, która podejrzewa męża o zdradę fot. Adobe Stock, Yakobchuk Olena
„Byłam wściekła, że to babsko dręczy mojego mężczyzny. Irytowało mnie, że dzwoni nawet kilka razy w ciągu dnia, jakby nie wiedziała, że weekendy spędzamy razem. Wiem, że ona tylko czeka, kiedy Darek da jej przyzwolenie na zrobienie kolejnego kroku”.
/ 22.04.2022 05:22
Kobieta, która podejrzewa męża o zdradę fot. Adobe Stock, Yakobchuk Olena

– Co ona sobie wyobraża? – zastanawiałam się, gdy znów zadzwonił telefon Marcina. Wiedziałam, że to Gośka. Chociaż nie znałam jej osobiście, wiele o niej słyszałam.

– To moja znajoma jeszcze z liceum – mówił mi nieraz uspokajająco.

Wierzyłam mu, bo nie był typem mężczyzny, który coś ukrywa, jednak irytowało mnie, że ta kobieta dzwoni nawet kilka razy w ciągu dnia, jakby nie wiedziała, że weekendy spędzamy razem.

– Cześć, Gosiu – powiedział serdecznym głosem, odbierając telefon. A po chwili, kiedy skończył rozmowę oznajmił: – Gośka pytała, czy nie zagrałbym z nią wieczorem w tenisa. Oczywiście odmówiłem – dodał z uśmiechem, który miał oznaczać „wiadomo, że wolę pobyć z tobą”.

Mnie jednak to nie uspokoiło. Byłam wściekła, że to babsko, jak określałam ją w myślach, tak uparcie wydzwania do mojego mężczyzny.

– Ma tego swojego Jarka, niech do niego dzwoni – prychnęłam zdenerwowana.

– Przecież wiesz, że on pracuje w Niemczech. Nie przesadzaj, nie zrobiła niczego złego, po prostu chciała z kimś zagrać w tenisa – powiedział.

Ja jednak wiedziałam swoje: gdyby Marcin jasno dał jej do zrozumienia, że nie ma po co dzwonić, nie robiłaby tego. Żadne słowa o damsko-męskiej przyjaźni mnie nie przekonywały. Po prostu w to nie wierzyłam i już. Moim zdaniem ona zwyczajnie zagięła na mojego Marcina parol i tylko czeka, kiedy on da jej przyzwolenie na zrobienie kolejnego kroku.

– Niedoczekanie! – powiedziałam pod nosem do samej siebie.

Byłam wręcz przekonana, że wpadł jej w oko!

Wiem, co taka przyjaźń między kobietą i mężczyzną oznacza w praktyce i wiem też, że prawdziwi przyjaciele, którym nie w głowie uwodzenie tej drugiej strony, nie zawracają sobie głowy byle czym. Sama przecież miałam dobrego przyjaciela Darka, mieszkającego kilka pięter nade mną.

Zdarzało się, że jeździliśmy na wspólne zakupy, bo Marcina akurat nie było w mieście, albo szliśmy razem do kina, bo oboje lubiliśmy thrillery, za którymi mój chłopak nie przepadał. Układ był klarowny. Ja miałam Marcina, a Darek swoją dziewczynę Ankę. Doskonale wiedziałam, jak jest dla niego ważna. Często ciepło o niej mówił. Dla mnie to było normalne. Ja też przy nim czule mówiłam o moim Marcinie.

Inna sprawa, że Darek zupełnie nie był w moim typie i byłam pewna, że między mną a nim nigdy do niczego zdrożnego nie dojdzie. Ale co do Gośki wydzwaniającej do Marcina nie miałam już takiej pewności. Byłam wręcz przekonana, że wpadł jej w oko! W przeciwnym  razie po co tak nękałaby go telefonami? Wiadomo jakie są kobiety, szczególnie takie, którym wiecznie się nudzi. A jej najwyraźniej bardzo się nudziło.

– Nie zgadzam się, żebyś grywał z nią w tenisa – powiedziałam pewnego razu, na co mój chłopak odparł, że dobrze, ale on od teraz nie będzie się zgadzał na moje wypady do kina z Darkiem.

Dodał też, że nie będzie już tak wyrozumiale patrzył, jak Darek pompuje mi koło od roweru albo pomaga wynieść rupiecie do piwnicy.

– Chcesz żeby było uczciwie, dobrze, niech będzie, ale z obu stron – stwierdził twardo.

Obiecałam Marcinowi, że nie będę się tak często widywać z przyjacielem. Jednak w praktyce okazało się to nie takie proste. Darek był na wyciągnięcie ręki, a Marcin mieszkał kilkanaście kilometrów ode mnie. Kiedy coś mi się psuło, ot na przykład trzeba było wymienić uszczelkę w kranie, często żeby nie czekać do weekendu, kiedy wpadnie mój chłopak, prosiłam o pomoc sąsiada.

Rewanżowałam mu się butelką wina, które najczęściej wypijaliśmy, siedząc na moim balkonie. To były sympatyczne chwile i nie wiedziałam w swoim zachowaniu niczego złego.

Musiałam porozmawiać z Darkiem

Przez te parę lat zżyliśmy się i nie chciałam, żeby poczuł się tak nagle odsunięty. Musiałam poinformować go o ustaleniach, jakie poczyniliśmy z Marcinem.

– Wkurza mnie ta Gośka. Ciągle dzwoni do mojego faceta – zaczęłam nieśmiało, zastanawiając się, jak w paru zwięzłych zdaniach powiedzieć mu o umowie z moim chłopakiem. Chciałam, żeby w żaden sposób nie poczuł się urażony.

– Tak samo jak ty Ankę – odpowiedział.

– Co jak ja Ankę? – zapytałam zupełnie zbita z pantałyku.

– No, denerwujesz ją...

Okazało się, że Anka wiele razy wybuchała złością, kiedy dowiadywała się, że byliśmy razem w sklepie czy kinie.

– Ona tego zupełnie nie rozumie – Darek próbował ją jakoś wytłumaczyć.

– Ale ja już rozumiem! – krzyknęłam.

Dotarło do mnie, co musiała przeżywać ta dziewczyna. Ona, tak samo jak ja, chciała być najważniejsza dla swojego mężczyzny! Denerwowałam się na Gośkę, a sama zachowywałam się identycznie, angażując czyjegoś chłopaka w swoje życie! Jak mogłam być tak bezmyślna?

– Od dziś, jeżeli się będziemy spotykać to tylko wszyscy razem – zapowiedziałam Darkowi i nie czekając ani chwili, wykręciłam numer mojego chłopaka:

– Zaproś na sobotę Gośkę z Jarkiem. Chętnie ich poznam.

Od tego czasu nasze relacje się zmieniły. Już nie czuję urazy do Gośki, bo kiedy się poznałyśmy, od razu zapałałyśmy do siebie sympatią. Z Anką też się polubiłam. Kiedy mam wolny wieczór, bo Marcin jest w delegacji, nie szukam już pocieszenia u sąsiada, tylko dzwonię do dziewczyn.

Czytaj także:
„Przygruchałem sobie młodą żonkę, żeby się nią chwalić. Wydawała tylko moją kasę i zostawiła mnie samego po zawale”
„Mąż terroryzował nas od lat. Postawiłam mu ultimatum, dopiero wtedy zrozumiał, że może więcej nie zobaczyć syna”
„Zostawiłem żonę dla kochanki, ale ona nie chciała odejść od męża. Zrozumiała swój błąd, gdy wyszło, że puszcza ją kantem”

Redakcja poleca

REKLAMA