„Wodzirej Stachu kilka minut później poprosił obsługę o zgaszenie wszystkich świateł, zapodał rytm koledze z akordeonem, a sam dołączył do niego z bębnem, wygrywając jakąś przaśną, biesiadną melodię, a potem… kelnerzy wwieźli na salę wielkiego świniaka z jabłkiem w pysku”.
Czytaj więcej