„Mój narzeczony był na każde skinienie koleżanek. Dla zemsty poszłam o krok dalej”

kobieta zamyślona fot. Adobe Stock, contrastwerkstatt
„Nie mogłam już tego znieść, jak te małpy wlepiały w niego wzrok. Gdy tylko jakaś Ania, Gosia czy inna Agnieszka wykonała telefon, choćby i po północy, to Mareczek pędził do nich, jakby się paliło. Momentami zapominałam, że to ja jestem tą, którą poprosił o rękę”.
/ 08.07.2024 20:30
kobieta zamyślona fot. Adobe Stock, contrastwerkstatt

Marek od zawsze był towarzyskim gościem. Pierwsze spotkanie mieliśmy na jakiejś domówce, więc doskonale wiedziałam, jaki z niego typ. Uwielbiam w nim to, że potrafi zagaić z każdym, niezależnie od wieku czy poglądów. Ja to zupełne przeciwieństwo – typowy przypadek introwertyka, który najlepiej odnajduje się solo. Na wspomnianą imprezę niemal siłą zaciągnęła mnie kumpela z roboty.

– Siedzenie w pracy od rana do wieczora, a potem chowanie się w mieszkaniu to nie jest odpowiedni tryb życia – perswadowała mi Magda. – Takie zachowanie pasuje do emerytki, a nie młodej kobiety w sile wieku jak ty!

– Ale w bibliotece właśnie wypożyczyłam interesującą powieść – narzekałam. – Chętnie bym została w mieszkaniu i poczytała.

Magda nie zamierzała tego słuchać.

– W domu to ludzie umierają! – oświadczyła stanowczo.

Muszę przyznać, że początkowo miałam w planach przeczekać maksymalnie ze dwie godzinki gdzieś na uboczu, a następnie dyskretnie się zmyć. Całe szczęście, że postąpiłam inaczej. Marek tak fajnie snuł opowieści o górskiej eskapadzie, że totalnie wciągnęłam się w jego gadkę.

Wyleciało mi z głowy, że miałam siedzieć cicho jak myszka w kącie, a ja zamiast tego chichrałam się jak głupia do sera, aż wszyscy musieli mnie zobaczyć. Później Marek mi powiedział, że to właśnie moje poczucie humoru tak go we mnie wbiło. Z imprezy wyszliśmy razem – Marek odprowadził mnie do domu, wziął ode mnie mój numer, odezwał się dzień później… No i potoczyło się to tak całkiem fajnie.

Telefony z błaganiem o pomoc

Każdy wie, jak to wygląda, gdy związek dopiero raczkuje – para skupia się przede wszystkim na sobie i swoim uczuciu, dlatego nawet nie zauważyłam, że Marek zna tyle osób! Jednak gdy wreszcie zaczęliśmy się dogłębniej poznawać, zrozumiałam, że mój facet jest faworytem wśród dziewczyn.

Gdziekolwiek się pojawialiśmy – czy to w kinie, gdy wychodziliśmy coś zjeść czy po prostu podczas zwykłego spaceru – ciągle wpadaliśmy na jakieś jego kumpele czy przyjaciółki. Było oczywiste, że wszystkie za nim szalały! Spoglądały na mnie z wyraźną zazdrością w oczach.

– No proszę, a więc w końcu udało ci się usidlić naszego Mareczka – stwierdziła jedna z nich jadowitym głosem, który potrafi zinterpretować tylko inna przedstawicielka płci pięknej. – Zastanawiam się, jakich sztuczek użyłaś.

Marek niezmiennie prezentował nienaganną postawę – mówił o mnie, że jestem miłością jego życia, tulił mnie i włączał w rozmowę. Chociaż pewnie nawet nie był świadomy tego, jaką popularnością cieszył się u płci pięknej. Kiedy tylko prosiły go o jakąkolwiek pomoc, on nigdy nie potrafił odmówić, nie wyczuwając podstępu.

– Leci ci woda z kranu i nie dajesz rady go przekręcić? – takie telefony w sobotni wieczór nie należały do rzadkości. – Spokojnie, zaraz będę.

Gdy spoglądałam na niego z pretensją, ponieważ marzyłam o leniwym wieczorze spędzonym przed telewizorem, on jedynie posyłał mi pełne bólu spojrzenie.

– Z Kasią znam się od bardzo dawna i po prostu nie jestem w stanie odmówić jej pomocy – tłumaczył mi.

Przyznam szczerze, że doceniałam jego chęć niesienia pomocy innym, ponieważ miałam świadomość, że i mnie wsparłby w trudnych chwilach. Jednak z drugiej strony, czy którakolwiek z nas marzy o facecie, który jest na skinienie palca pozostałych dziewczyn?

Nie chcę powiedzieć, że mu nie wierzyłam, bo miałam pewność co do jego szlachetności i prawości charakteru. Ale od czasu do czasu zastanawiało mnie, czy te laski nie mają przypadkiem, no nie wiem, rodzeństwa albo ojców? Dlaczego ze wszystkimi pierdołami musiały wydzwaniać akurat do mojego Marka?

Wielokrotnie wspominałam mu, że jest za dobry i pozwala innym to wykorzystywać, ale on uparcie powtarzał, że w przyszłości ktoś odwdzięczy mu się tym samym. Z tego powodu musiałam zacisnąć zęby, gdy pomagał Dance wnosić komodę na pierwsze piętro, spacerował z psem Igi po tym jak złamała nogę, czy też naprawiał komputer Magdy. Taki już był z natury i nic nie mogło tego zmienić.

Pewnego razu miałam jednak dość tego wszystkiego. W tym momencie nasz związek trwał już dwa lata i był na poważnym etapie – dzieliliśmy wspólne mieszkanie, a mój chłopak poprosił mnie o rękę. Jednego popołudnia, po powrocie z roboty, był wyraźnie podekscytowany.

– W końcu nadarzy się okazja, żeby sobie potańczyć! – oznajmił z szerokim uśmiechem na twarzy. – Od wieków nie było żadnego ślubu w rodzinie, a na własny musimy jeszcze trochę poczekać.

– A kto bierze ślub? – byłam ciekawa. – Może jakaś twoja kuzynka ma ochotę szybko stanąć przed ołtarzem?

– Nie, to nikt z rodziny – sprostował Marek. – To siostra mojej znajomej z roboty, Moniki, wychodzi za mąż.

– A co cię to w ogóle interesuje? – zareagowałam ze zdziwieniem. – Przecież nie jesteś znajomym jej siostry, więc czemu miałaby nas zapraszać?!

– Nie chodzi o nas, tylko o mnie – wyjaśnił pospiesznie. – Monika jest sama, wstyd jej przed wszystkimi ciotkami, rozumiesz tę sytuację. Zobaczyłem ją, jak płakała w kuchni w pracy, no i zaproponowałem, że będę jej towarzyszył. Chyba nie masz nic przeciwko, prawda?

– No pewnie, że mam! – wykrzyknęłam. – Mogłeś chociaż zapytać, co o tym sądzę! Pójdziecie na to wesele, i co, będzie cię przedstawiała jako swojego faceta? A podczas oczepin będziesz łapał muszkę?

– Daj spokój, przecież wiesz, że jestem z tobą – tłumaczył się, robiąc zmartwioną minę. – Nie wypada mi teraz się wycofać, co zrobi ta biedaczka? Chcę jej tylko pomóc.

Zgodziłam się, identycznie jak za każdym poprzednim razem, gdy odgrywał rolę szlachetnego wybawcy, jednak teraz postanowiłam w głębi duszy dać Markowi nauczkę. Chciałam, żeby sam przekonał się, jakie to uczucie, kiedy non stop jesteś o kogoś zazdrosny!

Potrzebował wstrząsu

Ostatnio, przeglądając sklepy internetowe w poszukiwaniu eleganckiej sukienki, natknęłam się na reklamę promującą usługi wynajmu partnerów – idealnych na różne uroczystości, właśnie takie jak wesela. Nie, nie planowałam podrzucać znajomej Marka takiego rozwiązania – zamiast tego zdecydowałam się sama dodać własne ogłoszenie na tej stronie!

Wypromowałam się najlepiej, jak tylko potrafiłam, dorzucając przy tym swoją fotkę – pozostało mi jedynie wyczekiwać na zainteresowanego. Mocno liczyłam na to, że ktoś się odezwie. Na moje szczęście, ludziom chyba ciężko o znalezienie kogokolwiek z głową na karku, gdyż moja poczta elektroniczna w mgnieniu oka pękała w szwach od wiadomości zdesperowanych facetów. Wystarczyło tylko przebierać wśród ofert!

Kiedy nadszedł wieczór i Marek dotarł już do mieszkania, zjadłam z nim kolację, a potem ostentacyjnie usiadłam naprzeciwko komputera. Wpatrywałam się w ekran tak intensywnie, że nawet gdy zaczął lecieć nasz ukochany serial, nie odwróciłam od niego oczu.

– Nad czym tak ślęczysz dzisiaj? – w końcu mój narzeczony nie wytrzymał i przyszedł do mnie, stając obok biurka.

Nie mam pojęcia, którego wybrać – wykrzyknęłam z przesadną emfazą. – Spójrz tylko, tamten wygląda sympatycznie, ale akurat tego dnia dostałam zaproszenie na ślub w górach, a jeszcze nigdy nie miałam okazji być na takiej uroczystości w górach. Jak sądzisz, co powinnam zrobić?

Zaraz, o czym ty w ogóle mówisz? – zauważyłam, że zrobił się trochę zaniepokojony.

– Planuję być osobą towarzyszącą kilku facetom na weselach, więc stworzyłam konto na pewnym portalu – bezproblemowo oznajmiłam. – Biedacy, w dzisiejszych czasach ciężko o dziewczynę, więc doszłam do wniosku, że im pomogę. Ich ciotki nie będą gadać za plecami, a ja potańczę i zjem pyszne dania. Dla każdego coś dobrego!

– Zaraz, chwila – mój partner wciąż był skołowany. – Jak to możliwe, że idziesz beze mnie? I jako kto chcesz się przedstawiać? Jako ich dziewczyna? To w ogóle nie wchodzi w grę, ja się nie zgadzam!

– A czy ja pytam cię o zdanie? Nie przypominam sobie – zrobiłam zaskoczoną minę. – Chcę zrobić coś dobrego, a przy okazji zarobić parę groszy, gdzie w tym problem? Chyba nie próbujesz zasugerować, że nie potrafię się właściwie prezentować wśród ludzi?

– Ależ to zupełnie nie o to chodzi! – zdenerwował się. – Nie zgadzam się, żeby podczas tańca jakiś obcy typek cię obłapiał! A do tego jeszcze rozpowiadał, że jesteś jego dziewczyną! A co będzie, jak wpadniesz na kogoś, kogo znasz, przecież wiadomo, że świat jest mały?

Jakoś tobie to nie przeszkadza – oznajmiłam stanowczo, wzruszając tylko ramionami. – Bez problemu idziesz sobie z Moniką na wesele i kompletnie ci to nie przeszkadza! Więc nie udawaj świętoszka, kiedy role się odwracają!

– No ale… – zaczął się jąkać. – To zupełnie inna sytuacja… Ja tylko… Robię jej przysługę.

– Jasne, tak jak wszystkim innym twoim znajomym koleżankom – wycedziłam zirytowana. – Nigdy nie potrafisz im powiedzieć nie, to dlaczego ja mam być gorsza? Może ja też mam ochotę dobrze się zabawić!

Wtedy nerwy mi puściły i po prostu wybiegłam z domu, z hukiem zamykając za sobą drzwi. Najwidoczniej musiałam dać upust całej tej frustracji. Markowi chyba dobrze zrobiło, że w końcu usłyszał, co tak naprawdę o tym sądzę. Gdy znów się pojawiłam, zastałam go z bukietem róż i zapewnieniem, że nigdy więcej nawet nie pomyśli o tym, żeby gdzieś wybrać się beze mnie.

– No dobra, przyznaję, może faktycznie trochę za mocno starałem się być uprzejmy – powiedział. – Ale od dzisiaj to się zmieni!

Jola, 29 lat

Czytaj także:
„Zaplanowałem romantyczny wyjazd z ukochaną, a ona dała mi kosza. Pojechałem sam i miłość sama mnie tam znalazła”
„Ukradłem facetowi żonę sprzed ołtarza. Zawróciłem jej w głowie na wieczorze panieńskim i odwidziało jej się małżeństwo”
„Toksyczna teściowa niszczyła moją żonę. Przede mną zgrywała troskliwą mamusię, a własną córkę zaszczuła do granic”

Redakcja poleca

REKLAMA