Mamy z Michałem ciche dni i chociaż to nasz miodowy miesiąc, nie odzywamy się do siebie. To znaczy ja się nie odzywam do mojego świeżo poślubionego męża, taka jestem na niego zła! On nie rozumie, iż Agata zepsuła najpiękniejszy dzień mojego życia. I jeszcze ją broni!
To znaczy, że co? Że ja nie mam racji? Niesłusznie jestem na nią wściekła? To przecież przez nią film z mojego własnego wesela wygląda jak kolejny odcinek serialu „Pierwsza miłość”! Szkoda tylko, że ja w nim nie gram, chociaż powinnam. I to główną rolę.
Agata to przyrodnia siostra mojego męża. A przyrodnia to moim zdaniem nieco mniej niż rodzona. Kiedy więc zaczęły się przedślubne ustalenia, kto będzie pełnił rolę druhny, postawiłam sprawę jasno:
– Naszą świadkową będzie Karolina.
Karolina to moja starsza siostra i nie wyobrażałam sobie, abym mogła pójść do ołtarza bez niej.
– Agata będzie zawiedziona! – jęknął Michał. – Już od kilku tygodni suszy mi głowę, że ona by chciała…
– Przestań! – ucięłam dyskusję. – Chciała, nie chciała. W końcu czyje to wesele, nasze czy jej? A sam mi kiedyś powiedziałeś, że weźmiesz na świadka Pawła. Paweł i Karolina to doskonały wybór, tego się trzymajmy.
Paweł jest najbliższym przyjacielem Michała i faktycznie chłopcy nieraz się śmiali, że skoro trzy lata temu mój ukochany świadkował kumplowi, to teraz on się musi zrewanżować. Uważałam sprawę świadków za załatwioną i nie zwracałam uwagi na to, że Agata jest na mnie demonstracyjnie obrażona.
„Przejdzie jej. A nawet jakby nie, to co z tego? Za rzadko się widujemy, żebym się musiała przejmować jej fochami ”– mówiłam sobie.
W życiu nie sądziłam, że tej wstrętnej dziewczynie przyjdzie do głowy ukraść mi wesele. I to w taki paskudny, perfidny sposób! Kiedy zapowiedziała Michałowi, że mamy uwzględnić na liście gości jej nowego chłopaka, nie podejrzewałam niczego złego.
Andrzej jakiśtam – jego nazwisko kompletnie nic mi nie mówiło. Nawet go przed swoim ślubem nie widziałam na oczy, a teraz… mam go chyba na każdym zdjęciu z wesela. I na całym filmie!
Chłopak okazał się bowiem bliźniaczo podobny do Mikołaja Krawczyka! Tak, tego aktora z „Pierwszej miłości” , który porzucił swoją żonę i dzieci dla Agnieszki Włodarczyk. Wysoki brunet z lokami.
Kiedy Agata wysiadła z nim z samochodu pod kościołem, jeszcze ich nie widziałam, a już wiedziałam, że coś się święci. Przez tłum gości przeszedł szmer, a potem wszyscy nagle zaczęli robić zdjęcia. Problem w tym, że nie mnie i Michałowi…
– To on? To on! – doszły mnie podniecone głosy, a potem pojawiła się moja szwagierka z miną gwiazdy.
Nie oglądam seriali, lecz twarz jej faceta wydała mi się znajoma.
– To mój kolega – Agata zatrzepotała rzęsami, a gdzieś w jej oczach czaił się triumf.
Jeszcze wtedy przed kościołem nie podejrzewałam, że ten „kolega” to będzie moja katastrofa!
Oczywiście, Agata tłumaczyła wszystkim kuzynkom i pociotkom, że to nie jest „ten przystojny aktor z serialu”, ale co z tego, skoro każda chciała mieć z nim zdjęcie! Byłam pewna, że potem powrzucają te fotki na portal społecznościowy, i będą udawały, że bawiły się na weselu z aktorem.
Nawet nasz wynajęty fotograf poddał się urokowi chłopaka i sama słyszałam, jak powtarzał niczym katarynka:
– Niesamowite podobieństwo…
I tak mam tego sobowtóra na każdym ujęciu!
– Nie mógł pan tego inaczej zmontować? – wściekłam się na fotografa, kiedy zobaczyłam swój film z wesela.
Wyglądał bowiem jak relacja ze ślubu mojej szwagierki. Wszędzie była ona i ten facet, jak z „Pierwszej miłości”.
– Przecież jest ładnie – fotograf zdziwił się, że mi się nie podoba.
– Ładnie, ale nie o mnie i o moim mężu! – parsknęłam, lecz on nadal nie rozumiał, o co mi chodzi.
– Jeśli to przemontuję, będzie gorzej – stwierdził, a mnie opadły ręce.
Bo przecież my z Michałem nie byliśmy najładniejszą parą na imprezie… Jestem wściekła i mam żal do szwagierki, bo uważam, że specjalnie zrobiła ten cały cyrk. Z zemsty za to, że nie chciałam, aby była moją druhną.
– Przecież to wcale nie jej chłopak! Widziałeś go wcześniej? – pytałam Michała, ale odparł, że jakoś się nie interesował tym, z kim aktualnie chodzi jego siostra. – Ona z nim wcale nie chodzi! – usiłowałam mu uświadomić. – Przyprowadziła go tylko po to, żeby zrobić zamieszanie na naszym weselu, nie rozumiesz? I jej się udało!
– Przesadzasz, kochanie – Michał za nic mi nie wierzył. – Agata to miła dziewczyna, nie zrobiłaby czegoś takiego. Zresztą po co? To przecież głupie.
Może i głupie, ale skuteczne! Przez szwagierkę moje wesele się nie udało!
Czytaj także:
„Bieda u nas aż piszczy, a ja oddałam znaleziony portfel. Według teściowej jestem frajerką. Niestety, chyba ma rację”
„Kariera ojca odebrała mi dzieciństwo. Kiedy już zżywałam się z koleżankami, znowu się wyprowadzaliśmy”
„Marzyłam, żeby usłyszeć z ust Lucjana, że mnie kocha, lecz on wolał obmacywać inne dziewczyny. Też sobie kogoś znalazłam”