„Janusz z dumą dorzucał 200 złotych do rodzinnego budżetu, co według niego zapewniało godziwe życie. Nic bym nie mówił, gdyby nie zrobił się przy okazji strasznie roszczeniowy. Obiady na życzenie, szynka tylko jednego gatunku, bo inne nie smakują… Byliśmy z żoną jak jego służba”.
Czytaj więcej