„– Delikatnie zasugerowałem jej, że powinna zacząć płacić. Powiedziałem, że bardzo się cieszę, że jej smakuje i że jest mile widzianym gościem. Wspomniałem, że policzymy jej tylko koszty produktów, bez marży. A ona chyba pomyślała, że żartuję. Powiedziała, że jeden talerzyk dziennie to przecież dla nas żaden koszt”.
Czytaj więcej