Mama zawsze mówiła, że mój brat Rafał to marzyciel i wręcz utopijny optymista. Ja natomiast miałem wrażenie, że jest dość niedojrzały i nie radzi sobie najlepiej w codziennym życiu. W końcu jak można było wytłumaczyć jego wieczne porażki w relacjach damsko-męskich? Mimo że byłem młodszy, to zazwyczaj ja ratowałem go z tarapatów, w które wpakowywał się przez swoje idealistyczne podejście do świata.
Zwyczajnie go zostawiła
Z dziewczyną, w której był bez pamięci zakochany też mu nie wyszło. Trzy lata temu wyjechał za nią do Londynu, a ta go… wystawiła. Jak to w życiu bywa nie zawsze układa się po naszej myśli. Nina zdecydowała jednak, że w jej przyszłości nie będzie miejsca dla mojego brata. Biedny Rafał wrócił do ojczyzny z pustymi kieszeniami, pozbawiony werwy i jakiejkolwiek motywacji. Totalnie zamknął się w sobie, bezustannie okupując nasz wspólny pokój w mieszkaniu matki. Unikał nawet wyjścia na spacer po okolicy.
– Wymyśl jakiś sposób, Damian – błagała mnie mama przez telefon. – Zabierz go do klubu albo nie wiem, gdzieś indziej, zapoznaj go może z jakąś dziewczyną, żeby zapomniał o tej Nince. Obawiam się, że może zrobić coś nierozsądnego. Znasz go przecież. Zrób coś, proszę cię.
Z reguły nie zazdrościłem innym, ale w niektórych momentach też chciałem poczuć się jak dziecko, którym ktoś się zajmuje. Dlaczego mama nigdy nie zapyta, czy u mnie wszystko w porządku, czy jej mały wnuczek już nie kaszle po nocach, czy mamy za co żyć? Cóż, w naszej familii byłem postrzegany jako ten znacznie bardziej obrotny, któremu nic złego się nie stanie, bo ma skórę twardą, jak nosorożec.
Ale cóż, przecież to mój brat i jakoś musiałem mu pomóc. Problem w tym, że kompletnie nie wiedziałem jak. Od kiedy zostałem ojcem, nie mam czasu biegać po klubach. Wolne chwile bezapelacyjnie wolę przeznaczyć na odpoczynek, bo w pracy też dają mi nieźle popalić. Znaleźć Rafałowi partnerkę? Niby dobry pomysł, ale kogo ja tam znam?
Wpadłem na genialny plan
– A może Elwira? – zasugerowała moja małżonka, chcąc wesprzeć moje wysiłki. – Ona niedawno przeżyła rozstanie z facetem, więc kto wie, czy właśnie z Rafałem nie odnajdą porozumienia na tym gruncie?
– No tak, świetny pomysł – stwierdziłem, nie ukrywając sarkazmu. – Wspólnie rzucą się w ramiona śmierci, opłakując nieszczęścia, których doznali. Nie, jemu bardziej przyda się porządny zastrzyk adrenaliny, a nie rozdrapywanie ran po tym felernym związku.
Miałem niezachwiane przekonanie, że porządne igraszki z kobietą stanowiłyby najskuteczniejsze antidotum na problemy mojego brata. Szczerze powiedziawszy, ta jego była dziewczyna Nina nigdy nie sprawiała wrażenia osoby skłonnej do łóżkowych szaleństw. Wydawała się taka nijaka, niczym jałowy opatrunek. Beztroską rozrywkę pod kołdrą mogła Rafałowi zagwarantować tylko jedna kobieta, którą kiedyś przypadkiem poznałem – Matylda.
To było wtedy, gdy moja żona była w ciąży i nie miała w ogóle ochoty na seks. Niektórzy pewnie uznaliby to za zdradę, ale ja podszedłem do tego całkiem inaczej. Po prostu miałem pewne potrzeby, które musiałem w jakiś sposób zaspokoić. Nie chodziło absolutnie o żadne uczucia czy romantyczną relację, a zwykłą „wymianę” korzyści.
Mogłem na nią liczyć
Matylda miała potrzeby finansowe, a ja czułem silne napięcie seksualne – tak właśnie patrzyłem na całą sytuację. Moja druga połówka zapewne odebrała by to bardziej uczuciowo, więc lepiej, żeby nigdy nie poznała mojego sekretu. Od tamtego momentu w pełni dochowuję wierności ślubnej przysiędze, choć przyznam szczerze, że gdyby popęd małżonki nie powrócił do wcześniejszego poziomu, kto wie czy nie wróciłbym do tego sposobu.
Nie parała się tym słynnym najstarszym zawodem świata, chociaż niektórzy, ci bardziej konserwatywni ludzie, pewnie by tak to postrzegali. Nie mam pojęcia, dlaczego nie związała się na stałe z jakimś mężczyzną, bo urody miała co najmniej za dwie. Kto wie, może dlatego, że żaden nie chciał wchodzić w relację z dziewczyną o pewnej renomie, w dodatku z potomkiem z nieprawego łoża?
Matylda nie wszystkich gości wpuszczała do mieszkania. Zazwyczaj jednak brakowało jej pieniędzy na opłacenie rachunków czy żłobka dla dziecka, dlatego istniało dość duże prawdopodobieństwo, że adorator zyska jej względy. Była bardzo bystra, w ogóle nie tolerowała ordynarności i prostackich żartów, więc Rafał powinien przypaść jej do gustu.
Dał się namówić
W ścisłej konspiracji któregoś popołudnia odwiedziłem ją i wyjaśniłem kłopot. Świetną sprawą w relacjach z Matyldą było to, że nie musiało się nic udawać.
Opowiedziałem o poszarpanych uczuciach, depresji i wrażliwej naturze brata, dziewczyna wysłuchała wszystkiego uważnie. Przyjęła zapłatę i zaproponowała datę ich spotkania. Zapewniła też, że pomoże mu zapomnieć o byłej partnerce, a ja – wciąż pamiętając jej atuty i talenty – nie miałem żadnych powodów, by chociażby powątpiewać w jej słowa.
Jedyne, co teraz musiałem uczynić, to zaciągnąć brata do jej lokum. Naturalnie, przez swoją delikatność nie zgodziłby się raczej skorzystać z usług prostytutki, dlatego zmyśliłem historię o koleżance, której pilnie potrzebny jest specjalista od elektryki.
Mój brat posiadał wszystkie kwalifikacje niezbędne do wykonywania takich prac i czerpał ogromną przyjemność z majsterkowania przy starych kablach oraz nienadającym się już do używania sprzęcie elektrycznym. Z ochotą podjął się więc tego zadania, mimo iż uprzedziłem go, że może nie dostać za to pieniędzy, ponieważ dziewczyna ledwie wiąże koniec z końcem.
– Nie przejmuj się tym wcale – odparł. – Z radością zrobię coś pożytecznego.
Wpadł po uszy
Muszę przyznać, że Rafał to naprawdę dobry człowiek, ale bywa tak bardzo naiwny, że aż strach. Przekazałem mu więc namiary na Matyldę oraz godzinę spotkania. Całą resztę zostawiłem, niech wykażą się pomysłowością.
W pracy wtedy mieliśmy totalne urwanie głowy i oczekiwali ode mnie, że dam z siebie dwieście procent, więc chyba miesiąc minął, zanim usłyszałem od mamy, że Rafał wyszedł na prostą.
– Zmienił się bardzo – powiedziała mi przez komórkę. – W końcu udało mu się zdobyć jakąś pracę i chyba też zaczął się z kimś spotykać. Mam na myśli oczywiście, że chodzi o kobietę.
Ech, czułem to, że Matylda uratuje go przed tymi głupawymi pomysłami! Ale nie spodziewałem się, że mój brat tak rozsmakuje się w tych jej erotycznych zabiegach… To chyba dlatego musiał szybko szukać zatrudnienia, bo z tego co mi wiadomo, nie robiła tego „na zeszyt”.
– Mamo, to raczej nic wielkiego – oznajmiłem. – Wiesz, o co chodzi, z tą dziewczyną.
– Czemu tak uważasz? – oburzyła się. – Oby Rafał w końcu trafił na kogoś kogoś, kto jest tego wart.
Jeśli to nie Matylda była tym kimś, to faktycznie, istniała taka możliwość, ale miałem co do tego pewne wątpliwości. Rafał nie odbierał w ogóle telefonów i dopiero po paru dniach udało mi się z nim spotkać.
Myślałem, że żartuje
Wpadłem na niego, gdy wracał właśnie z pracy i szykował się, żeby znów wpaść do… Matyldy. Zapytałem go, czy wie, z kim ma do czynienia, a on na to, że to bardzo miła dziewczyna.
– Serio? Wpadłeś po uszy? – rzuciłem z kpiną w głosie.
Kiwnął głową na znak, że zgadza się z tym, co mówię, a ja osłupiałem. Chryste, gość dobija do trzydziestki, a zachowuje się jakby mu czegoś brakowało w głowie. Kto normalny łapie motylki w brzuchu na widok każdej kobiety, która go dopuści do swojego ciała?! Wytłumaczyłem szybko temu matołowi, czym Matylda się para, żeby dorobić parę groszy.
– Inaczej się nie da – odparł. – Pół etatu oznacza jedynie skromną wypłatę, a ona musi przecież utrzymać dzieciaka, opłacić mieszkanie i rachunki. Nie ma nikogo, kto by jej mógł pomóc, zupełnie nikogo. Nigdy nie poznałem kogoś z taką determinacją i uporem, Damian. I wyobraź sobie, że w międzyczasie próbuje zdobyć wykształcenie.
Ułożył sobie z nią życie!
Nie miałem zielonego pojęcia i szczerze mówiąc, nic mnie to interesowało. Wyglądało na to, że mój braciszek wziął na siebie finansowanie jej nauki, czy czegoś w tym stylu. Zdawałem sobie sprawę, że jest bardzo naiwny, ale teraz najwyraźniej zamierzał rozpocząć profesjonalną karierę w roli „jelenia”. Cała okolica będzie go wytykać palcami do końca życia.
– Przeniesiemy się w inne miejsce – oznajmił Rafał. – Szukam już nowego lokum.
– No jasne! – wrzasnąłem wściekły przez jego bezmyślność. – Od razu wprowadźcie się najlepiej do mamy, tylko pamiętajcie, żeby wziąć ślub, bo inaczej, bez sakramentu, nie pozwoli wam mieszkać.
– Wydaje mi się, że to za szybko, by o tym mówić, ale dobra – zbył mnie lekkim gestem dłoni. – Dwa dni temu się jej oświadczyłem i zgodziła się. I co o tym sądzisz? Nie wiem jeszcze, kiedy staniemy na ślubnym kobiercu, ale zależy mi, żebyś był moim świadkiem.
Kurcze, ale narobiłem bigosu z tą Matyldą! Jak znam zaciętość Rafała, to na sto procent wcieli w życie ten szurnięty plan, ale ja się do tego wcale nie przykładam. Drużbowanie? No, na pewno!
Wolę już skręcić kostkę i wylądować na ostrym dyżurze, gdy przyjdzie ten moment! Mam to w nosie, przecież ja jestem tylko młodszym bratem i nie muszę brać na siebie odpowiedzialności za wszystko i wszystkich.
Damian, 32 lata
Czytaj także:
„Mam słabość do kobiet, więc lecę na 2 fronty. Jedną kocham, a z inną łączy mnie łóżko i zafajdane pieluchy”
„Pielgrzymka skończyła się dla mnie przygodą w namiocie. Za kilka miesięcy powitam na świecie pamiątkę z tej wyprawy”
„Poszedłem w tango tuż przed ślubem. To był test. Musiałem sprawdzić, czy warto wpakować się w małżeńskie bagno”