„Nie potrafię odejść ani od żony, ani od kochanki. Jedna jest do łóżka, a druga ogarnia dom i dzieci”

pewny siebie mężczyzna fot. Adobe Stock, Antonioguillem
„Pochłaniały mnie praca, sprawy związane z synami i domowe obowiązki. W nocy, kiedy Joasia spała obok mnie zwinięta w kłębek, zaczynałem snuć wizje dotyczące tego, co stanie się w sobotę. Wymyśliłem już nawet usprawiedliwienie na weekend – wyjazd integracyjny”.
/ 31.08.2024 13:15
pewny siebie mężczyzna fot. Adobe Stock, Antonioguillem

Uwielbiam Asię, moją ukochaną żonę. Nasze dzieci są dla mnie całym światem. Udało mi się zbudować wymarzony dom i za żadne skarby nie chciałbym go utracić. Jednocześnie nie jestem w stanie poskromić zauroczenia Moniką. To nie jest miłość ani pożądanie. To po prostu czysta fascynacja. Monika różni się od wszystkich znanych mi kobiet. Zdecydowanie nie przypomina mojej żony.

Uwielbiam swoją żonę

Z Asią łączy nas długa historia, sięgająca czasów licealnych. Byliśmy parą w klasie maturalnej, razem bawiliśmy się na studniówce. Potem nasze ścieżki się rozdzieliły. Kiedy los ponownie nas połączył, zdałem sobie sprawę, że to właśnie ona powinna zostać matką moich dzieci.

Zawsze wyraża swoje poglądy, a kiedy to konieczne, umie przeforsować swoją wolę. Bez kłótni i sporów. Po prostu ma dar przekonywania wszystkich wokół, łącznie ze mną, do tego, co myśli. W efekcie ciągle wychodzi na to, że jej racja była słuszna. Nasi chłopcy już dawno odkryli, że wrzaskami i awanturami niczego u mamy nie wskórają. Przez te piętnaście lat, odkąd jesteśmy małżeństwem, żadna inna nie przyciągnęła mojej uwagi. Jednak Moniki nie sposób było nie zauważyć.

Monika wpadła mi w oko

Spotkaliśmy się po raz pierwszy w klubie szybowcowym. Marzenie o lataniu towarzyszyło mi od dzieciństwa. Zapisałem się do tego klubu będąc jeszcze na studiach. I tak już zostało, mimo że początkowo planowałem pójść o krok dalej i zdobyć uprawnienia pilota samolotu. Monika przyszła do klubu jakiś miesiąc temu. Kiedy weszła do hangaru, od razu zwróciła na siebie uwagę wszystkich wokół. Ale nie chodziło tylko o jej wygląd – chociaż faktycznie jest bardzo atrakcyjną dziewczyną.

Emanowała niesamowitą aurą i wiarą w siebie. Ubrana była w jednoczęściowy strój, sięgające za kostkę obuwie ze skóry oraz ciemną czapkę z wełny. Przez dłuższą chwilę wpatrywałem się w nią jak zahipnotyzowany. Kiedy wróciłem z mojej podniebnej podróży, na tablicy informacyjnej przyklejona była sporych rozmiarów kartka ze słowami: "Serdecznie zapraszam całą ekipę na spotkanie integracyjne przy ognisku u mnie w domu. Monika - Wasza nowa znajoma".

Pojechałem na integrację

Wpadło mi w oko, że całe towarzystwo robi zdjęcia temu ogłoszeniu. Wydarzenie planowane było na przyszły tydzień. Nie zastanawiając się długo, zdecydowałem się pojechać. Joannie nie wyjawiłem wszystkiego – zmyśliłem historyjkę o ognisku u nowego kumpla, Bartka.

Dom Moniki położony był na ogromnej polanie tuż przy lesie. W pobliżu nie zauważyłem żadnych innych domostw. Z oddali dobiegało ujadanie psów. Okazało się, że Monika trzyma ich aż pięć. Były to psy wszelkich rozmiarów i umaszczenia. Wszystkie jednak niezwykle sympatyczne. Na podwórzu spacerowało również parę kociaków. Z kolei na ogrodzonym fragmencie pastwiska skubały trawę dwa kasztanowate konie.

Monika miała na sobie tym razem szerokie spodnie i pelerynę, a włosy niedbale upięła w kok na czubku głowy. Za budynkiem płonęło już spore ognisko. Dookoła niego zasiadali nowi znajomi, trzymając w dłoniach szklanki.

– Przemek, dobrze kojarzę? – Monika cmoknęła mnie w policzki.

Miała dar przekonywania

Jej perfumy były tak intensywne, że poczułem lekkie zawroty głowy

– Może coś do picia?

– Bardzo miło z twojej strony, ale jestem kierowcą.

– Daj spokój, przecież w tym ogromnym domu miejsca do spania wystarczy dla wszystkich gości.

Zgodziłem się zatem i ruszyłem w ślad za panią domu w kierunku stolika postawionego obok ogniska. Sięgnąłem po butelkę i napełniłem swoją szklankę sporą ilością whisky. Na blacie naprzeciwko czekały przygotowane patyki z kawałkami mięsa i warzyw, które tylko czekały, by wsunąć je w ogień. Oprócz tego można było nałożyć sobie sałatki, skosztować różnych past i przegryzać je pieczywem. Prawdziwy raj dla podniebienia. Gospodyni zniknęła mi z pola widzenia na jakieś pół godziny. Była zajęta witaniem następnych osób i oprowadzaniem ich po posesji. W pewnym momencie pojawiła się znikąd tuż za mną.

– W porządku? – spytała.

– Jak najbardziej.

– Lubisz konie?

Trochę oszukiwałem

W czasach studenckich przez rok uczęszczałem na treningi jazdy konnej. Nie mogę jednak powiedzieć, że jeździectwo to moja wielka pasja. Postanowiłem mimo to nieco nagiąć prawdę i sprawdzić, co będzie dalej.

– Uwielbiam je.

To może mała przejażdżka?

– Pewnie.

W stadninie Monika znalazła dla mnie jakieś buty. Ruszyliśmy razem na pobliską polanę. Nałożyliśmy koniom siodła i ruszyliśmy przed siebie. Słońce chyliło się ku zachodowi, tworząc na łące niesamowity klimat. Przez dłuższą chwilę ciszę przerywał tylko stukot kopyt.

– Masz rodzinę? – wyrzuciła z siebie znienacka.

Tym razem nie kręciłem. Opowiedziałem jej o Asi, Szymonie i Jakubie.

Dzieci nigdy nie były moim marzeniem. Podobnie jak ślub. Być może dlatego, że moi starzy latami trwali w toksycznym układzie. Rzekomo dla mojego dobra. Obserwowałam, jak to ich niszczy od środka i przyrzekłam sobie, że zawsze pozostanę niezależna. No i jestem.

Zabrakło mi słów. Miałem powiedzieć, że nie czuję się zniewolony przez bliskich? Nie zabrzmiałoby to dobrze

– Wiesz co, chyba powinniśmy się zbierać. Zaraz ludzie zaczną się zastanawiać, gdzie nas wywiało. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się wybrać na dłuższą wycieczkę. W okolicy jest tyle cudownych zakątków, w które marzę, żeby cię zabrać.

Choć znaliśmy się zaledwie od kilku dni i spotkaliśmy się dopiero po raz drugi, Monika mówiła do mnie, jakbyśmy byli starymi znajomymi. Zupełnie, jakby nie dopuszczała możliwości, że mógłbym jej czegoś odmówić. Co ciekawe, w ogóle nie poczułem się tym urażony ani zaniepokojony.

Uwodziła mnie

Kiedy pomyślałem o naszym kolejnym spotkaniu, poczułem przyjemne ciepło w środku. Tuż przed dwunastą w nocy przypomniało mi się, żeby dać znać Joasi, że rzekomo nocuję u Bartka. Wystukałem SMS-a i natychmiast wyłączyłem komórkę. Byłem pewien, że Joasia zaraz zadzwoni z pytaniami – co, jak i kiedy dokładnie mam zamiar wrócić. Noc u kumpla postanowiło spędzić też sporo innych chłopaków. Do domu pojechało tylko dwóch największych sztywniaków.

Monika wskazywała każdemu miejsce do spania. Wiele osób przydzieliła do jednej z dwóch sporych sypialni na górze. Jakoś po czwartej w nocy przy ognisku siedzieliśmy jedynie ja i ona. Gospodyni podniosła się, dołożyła drwa do ogniska, przystanęła za moimi plecami i rozpoczęła masaż mojego karku. Poczułem, jak rozkosz rozpływa się po wszystkich zakamarkach mojego ciała. Po chwili jej usta musnęły moją szyję.

– Nie obawiaj się. Nic nie stanie się wbrew twojej woli – szepnęła mi wprost do ucha.

Bez jakichkolwiek słów chwyciła moją dłoń i poprowadziła prosto do sypialni znajdującej się na dole. Pozwoliłem jej się rozebrać i położyłem się na łóżku. Monia zgasiła światła, a potem wsunęła się pod przykrycie. Wyczułem, że nie ma na sobie nic. Leżałem tak, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Ona jednak tylko obróciła się na bok, przytulając do mnie plecami. Przywarłem do niej i zacząłem obsypywać pocałunkami jej ramię.

– Dobrej nocy – wyszeptała, a już po chwili słychać było jej miarowy oddech.

Byłem zdezorientowany

Ta niesamowita kobieta była tuż obok, a jednocześnie zupełnie poza moim zasięgiem. Myśl o tym sprawiła, że kompletnie mnie zamurowało. W końcu zmorzył mnie sen. Obudziłem się w pustej sypialni, po Monice nie było śladu. Narzuciłem na siebie ciuchy i wyszedłem na korytarz. Wszędzie panowała głucha cisza. Przez okno zobaczyłem, że cała ekipa zajada śniadanie na świeżym powietrzu. Ognisko z wczoraj zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kiedy ona zdążyła to ogarnąć? Wyszedłem na dwór, uśmiechnąłem się do wszystkich, chwyciłem kawę i nałożyłem sobie coś do jedzenia. Po posiłku ludzie zaczęli się zbierać do domów. Poszedłem do toalety, pokręciłem się trochę po domu. Chciałem mieć pewność, że zostanę z Moniką sam na sam.

– Cieszę się, że jeszcze tu jesteś. Miałam nadzieję, że tak będzie. Bo chciałam cię zaprosić na przejażdżkę konną. Może za dwa tygodnie?

Zgodziłem się. Monika podała mi numer swojego telefonu, który zapisałem jako kontakt o nazwie "Bartek".

Okłamałem żonę

Przez następne dwa tygodnie w ciągu dnia rzadko myślałem o Monice. Pochłaniały mnie praca, sprawy związane z synami i domowe obowiązki. Jednak w nocy, kiedy Joasia spała obok mnie zwinięta w kłębek, zaczynałem snuć wizje dotyczące tego, co stanie się w sobotę. Wymyśliłem już nawet usprawiedliwienie na weekend – kolejny wyjazd integracyjny.

– Wiesz, w zamian otrzymam dwa dni wolne w tygodniu, więc może wtedy odmaluję ściany w mieszkaniu – zaznaczyłem.

Zazwyczaj unikałem spotkań z ludźmi z pracy poza godzinami pracy, więc Asia nie miała okazji ich poznać. To oznaczało, że ryzyko zdemaskowania mojego kłamstwa było naprawdę niewielkie. W piątek wysłałem wiadomość do Moniki, informując ją, że mam do dyspozycji dwa dni wolnego, więc jeśli chce, mogę wpaść do niej z samego rana. Odpowiedź nadeszła błyskawicznie, po może kilkunastu sekundach: "Czekam na Ciebie". Moje serce zabiło mocniej z ekscytacji.

Monika była bardzo otwarta

Następnie ruszyliśmy na przejażdżkę konną. Mimo że po paru godzinach jazdy ledwo trzymałem się w siodle, to jednak nie dałem tego po sobie poznać. Liczyłem na to, że wysiłek się opłaci, i nie myliłem się. Po powrocie do domu okazało się, że Monika wcale nie zamierza owijać w bawełnę. Od razu zasugerowała, że chciałaby się ze mną przespać. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że mógłbym odmówić. Po kolacji i wypiciu butelki wina złapała mnie za rękę i zaprowadziła prosto do sypialni. Na początku czułem się dość niezręcznie. Od wielu lat nie byłem z żadną inną kobietą poza Joasią. A już na pewno nie z kimś pokroju Moniki. W tej sytuacji to ona przejęła dowodzenie.

Gdy Monika wprowadzała mnie w arkana miłości, czułem się jak nastolatek. W tym momencie zacząłem zastanawiać się nad jej wiekiem. Sprawiała wrażenie nieco starszej ode mnie, ale ostatecznie nie miało to większego znaczenia. Ta noc była wyjątkowa, wręcz magiczna. Zasnęliśmy dopiero o świcie.

Chciała być tylko kochanką

Nad ranem Monika odezwała się do mnie:

– Przemek, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, iż to, co nas łączy, w żaden sposób nie stanowi zagrożenia dla twojej rodziny. Nie zamierzam być dla ciebie nikim więcej niż kochanką. Nie popełniaj więc błędu, który popełnił facet, z którym byłam wcześniej. Nie przyznawaj się do niczego. Szczerość w takiej sytuacji to po prostu głupota.

Kiwnąłem potwierdzająco, dając do zrozumienia, że się zgadzam. Mogłem palnąć dosłownie cokolwiek, byleby tylko sprawić jej radość. Po posiłku ponownie oddaliśmy się miłosnym uniesieniom. Zapewniłem ją, że niedługo ponownie się spotkamy, po czym ruszyłem w drogę.

Dopiero jadąc, zacząłem na chłodno analizować sytuację. Uświadomiłem sobie, na co przystałem. Od tej chwili miałem wieść podwójne życie, okłamywać swoją kobietę i dzieciaki. Ale jednocześnie dotarło do mnie, że nie mogę postąpić inaczej. Nie potrafiłem z niej zrezygnować. Dla tej kobiety mogłem podjąć każde ryzyko.

Przemek, 42 lata

Czytaj także: „Żal mi zięcia, bo córka każe mu sprzątać i gotować. Lepiej niech sama chwyci za mopa, bo taka rola kobiety”
„Teściowa gnębiła mnie, bo nie mogę mieć dzieci, a mąż mnie nie bronił. W końcu nie wytrzymałam”
„Moje córki są leniwe. Obraziły się, gdy kazałam im sprzątać i przestałam podsuwać obiadki pod nos”

 

Redakcja poleca

REKLAMA