„Każdy kąt mieszkania, aż po sam strop, zastawiony był pudłami, torbami i różnymi rupieciami. Powoli traciłam wiarę w to, że Marta po prostu nie miała czasu się rozgościć. Nasuwały mi się możliwe wytłumaczenia: albo nie należała do osób, które lubią utrzymywać porządek, albo miała problem z kompulsywnym kupowaniem”.
Czytaj więcej