Może zabrzmi to stereotypowo, ale mam (nie)typowy problem z teściową. Jestem w związku małżeńskim od niespełna roku. Rodzice mojego męża to ludzie „do rany przyłóż”. Teść zawsze serdeczny, bardzo pomocny. W swoim małżeństwie zawsze spełniał rolę „pracującej głowy rodziny” i czasami dawało się to odczuć. Jego rolą było tylko zarabianie pieniędzy, a nie wspieranie żony, np. w pracach codziennych. Teściowa to również dobry człowiek, może czasem za dobry, bo jak sama twierdzi, rozpieściła męża. Teściowie mieszkają ulicę dalej, więc kawka, winko, czy obiad to prawie codzienność. Jeśli nie idziemy tam razem, to mąż jest u nich. Mój problem polega na tym, że mąż zawsze był pod ”pantoflem” mamy i bardzo ciężko jest mi go teraz nauczyć małżeńskiej współpracy. Trudno mu cokolwiek zrobić, np. posprzątać, czy przygotować obiad. Doszło do tego, że nawet prośba „wyciągniesz ze zmywarki” kończyło się krzykiem „a ty, nie za dużo sobie pozwalasz”? Gdy dowiedziała się o tym teściowa, na wszystkie możliwe sposoby próbuje mnie przekonać, że tak było, tak jest i tak będzie, bo mąż ma do tego prawo! A ja się z tym nie zgadzam, ale nie wiem już co robić.... Nie chce być stłamszoną kura domową! Chcę pomocy i ciepła ze strony męża, co mam robić?
Czytaj więcej