Popularne jest przekonanie, że sztuka nie może istnieć bez szaleństwa. Artysta nie może być w pełni „normalny”, bo byłby tak samo zwyczajny jak ludzie, którzy nie posiadają talentu, nie widziałby rzeczy, dzięki którym jego sztuka powstaje. Ale co wtedy, gdy wobec tego małego, zwariowanego świata jednej uzdolnionej osoby jest podporządkowane życie całej rodziny? I gdy to szaleństwo wcale nie pomaga, wręcz przeciwnie – niszczy tę rodzinę od wewnątrz, sprawiając, że staje się ona równie wypaczona jak jej chory artysta?
Czytaj więcej