„Stała w przedpokoju i patrzyła na mnie wyzywająco, żując gumę. Było grubo po dwudziestej trzeciej, ale uznała, że skoro Marka nie ma, może wrócić, o której chce. Bo czemu miałaby się przejmować swoją żałosną macochą? W razie problemów przecież i tak zdoła urobić ojca na tyle, by wziął jej stronę”.
Czytaj więcej