„Tak po prostu wzięła telefon mojego męża, żeby pokazać mi jego esemesy. Każda rozmowa z inną kobietą. Były tam Kotek, Koteczek, Króliczek, Koteczka, Rybcia i Żabka. Swoją drogą, nie mam pojęcia, jak Filip się nie gubił w tym swoim prywatnym zwierzyńcu”.
Czytaj więcej