„– Wypad stąd! Zabieraj się! – wykrzyczałam, a łzy spływały mi po policzkach. On bez słowa sprzeciwu opuścił pokój. – Nie miałam pojęcia... O rany, co ja zrobiłam – Marta objęła mnie czule. – Nic złego nie zrobiłaś, to on jest łajdakiem – chlipałam, gdy wracałyśmy do domu”.
Czytaj więcej