TOP 5 na luty 2020 - wybór redaktor działu Uroda

TOP 5 luty 2020 Kolaż Polki.pl
W dzisiejszym zestawieniu znalazły się aż 4 kosmetyki do pielęgnacji i tylko jeden do makijażu. Wszystkie bardzo wyjątkowe!
Małgorzata Machnicka / 28.01.2020 12:05
TOP 5 luty 2020 Kolaż Polki.pl

Comiesięczne zestawienia tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że coraz większą uwagę przykładam do pielęgnacji (twarzy, ciała i włosów), choć wcale nie jest tak, że dziedzina makijażu odeszła w zapomnienie. Mimo, że marginalnie traktowana nadal są kategorie, które wzbudzają we mnie spore emocje (czytaj - wszystko, co się błyszczy!).

1. Szampon do włosów z węglem, Alterra, cena 9,90 zł

Do niedawna uważałam, że szampon to szampon - ma przede wszystkim myć włosy. Nie obklejać ich, nie przeciążać. Tylko tyle.

Wszystko zweryfikowałam dopóki nie zostałam zmuszona do przełożenia rytuału ich mycia z godzin porannych na wieczorne. A rano po (prawie) każdym szamponie, moje włosy wyglądają na nieco „zużyte" - a przecież minęło raptem kilka godzin. Już nic ich nie mogło uratować - tylko związanie gumką. Nie muszę dodawać, że bad hair day oznacza jedno - zły humor.

Lubię markę Alterra, więc chętnie sięgnęłam po ostatnią nowość - szampon z węglem aktywnym. Mimo, że jest przeznaczony do włosów przetłuszczających się, świetnie sprawdza się na tych normalnych. Jego oczyszczające działanie sprawia, że rano wyglądają tak, jakbym umyła je 5 minut temu. Są sypkie, delikatne, puszyste. Wystarczy je rozczesać, spryskać suchym szamponem lub spray'em teksturyzującym i gotowe. 

2. Powlekająco-barierowy krem do ciała, Allergoff, cena 34 zł

Mam bardzo przesuszoną i odwodnioną skórę twarzy (zresztą całego ciała też), a dni zima, ani ogrzewanie w pracy nie pomaga mi w przywróceniu jej równowagi. Jeszcze bardziej frustrujący jest fakt, że praktycznie żaden krem nie przynosi jej ukojenia.

Kilka dni temu sięgnęłam po krem od marki Allergoff. Od razu się z nim polubiłam! Krem przeznaczony jest do całego ciała, ale póki co używam go wyłącznie do twarzy. Jest bezzapachowy i ma przyjemną lekką konsystencję (a spodziewałam się po nim raczej mocno zawiesistej).

Używam go tylko na noc (wątpię, by polubił się z makijażem) - nakładam cienką warstwę na całą twarz łącznie ze skórą pod oczami. Kilka razy wystarczyło, by suche miejsca z czoła i okolic nosa na dobre poznikały. I to cudowne uczucie komfortu - mam nadzieję, że raz na zawsze pożegnam się ze ściągniętą skórą.

3. Balsam do ciała, twarzy i włosów Samarite, cena 89,99 zł

Kolejna propozycja ratująca suchą skórę, niestety droga. 90 złotych to być może niedużo, ale należy podkreślić, że cena dotyczy 90 ml (czyli mniej więcej połowy mniej niż standardowy balsam do ciała).

Balsam Samarite używam wyłącznie do ciała - skóra staje się jedwabiście miękka i gładka (to uczucie jest naprawdę niesamowite). Efekt utrzymuje się dobrą dobę. Wystarczy niewielka ilość balsamu (producent zapewnia, że 3 ml) aby nałożyć go na całe ciało. Uwielbiam go również za zapach - delikatnie korzenny, przydymiony, wakacyjny.  

4. Olejek do ciała, twarzy i włosów z pestek wiśni Oleiq, cena 29,90 zł

Nie jestem miłośniczką olejków i tłustych, zawiesistych konsystencji, a jednak olejek trafił do TOP 5 (pierwszy raz w historii). Dlaczego? Bo wreszcie znalazłam dla niego zastosowanie odpowiednie dla mojej skóry. 

Całkiem niedawno postanowiłam przetestować metodę olejowego oczyszczania twarzy (OCM), która polega na myciu buzi mieszanką olejku rycynowego z innym, delikatniejszym olejkiem do twarzy (wybór padł akurat na olej z pestki wiśni, bo taki miałam pod ręką).

Jestem przekonana, że wiele innych olejków również by się sprawdziło - ten z pestek wiśni jest wyjątkowo łagodny i, co najważniejsze, nie spowodował wysypu niedoskonałości. 

Olejek jest w szklanej butelce o sporej pojemności - 100 ml to wystarczająco, by móc go używać przynajmniej pół roku. Ma jedną wadę - niezbyt ładnie pachnie. Ale nie ma to aż takiego znaczenia.

5. Nawilżający błyszczyk Glossy Lip Treat, Isadora, cena 59 zł

Dopiero od niedawna zaczęłam używać błyszczyków. Nie mam zbyt dużych ust i zawsze ich malowanie uznawałam za bezcelowe - Carmex albo Tisane i w drogę. Okazuje się, że usta muśnięte błyszczykiem mogą wyglądać fajniej, lepiej i bardziej ponętnie!

Błyszczyk marki Isadora jest w tubce i ma świetny aplikator. Z powodzeniem możemy nakładać go nawet z zamkniętymi oczami. Do tego pięknie pachnie (pudrowo-waniliowo?), jest trwały i niezwykle wydajny. Używanie go to duża przyjemność.

Ja wybrałam kolor 51 Pearly Nougat - idealnie stapia się z kolorem moich ust, ale zdobi je mnóstwem błyszczących drobinek. Do wyboru masz 6 odcieni. 

Więcej o kosmetykach:
Nowości kosmetyczne na luty 2020
Rewelacyjny krem, który działa jak filtr z Instagrama

Redakcja poleca

REKLAMA