„Mój mąż nie rozumiał, że zajmowanie się dzieckiem to harówka. Zostawiłam go samego z synem na tydzień”

Rodzice i małe dziecko fot. Fotolia
„Wróciłam po tygodniu wypoczęta i uśmiechnięta. Jakie było jego zdziwienie, że dom się sam nie sprząta, że pranie samo nie wchodzi do pralki, że dziecko samo nie je, nie umyje się i nie uspokoi”.
Listy od Czytelniczek / 10.12.2021 13:56
Rodzice i małe dziecko fot. Fotolia

Bycie mamą to poświęcenie i praca 24 godziny na dobę

Jagoda 11 lat temu wyszła za mąż. Początki były cudowne. „Seks o każdej porze dnia i nocy wszędzie gdzie się da i jak się da” - pisze. Mąż pracował, a ona dbała o wszystko wokół. Prała, sprzątała, gotowała. Na stole zawsze czekało śniadanie i lunch do pracy. Po trzech latach zdecydowali się na dziecko. Mówiąc złośliwie, ku zaskoczeniu męża, on przestał nim być... Ale czy nie był przyzwyczajony właśnie do takiego stanu rzeczy?

- Wstawałam, robiłam śniadanka i do pracy posiłki, obiadki, kolację, ciasta, ciasteczka, sprzątałam, prałam, prasowałam, załatwiałam, sprawy urzędowe, rachunki. Mąż zawsze był pachnący odprasowany. Na wyjścia odstawiłam się tak, by każdy mu zazdrościł. - pisze Jagoda. -  Dom był zawsze czysty i zadbany. Nic nie brakowało. Słuchałam męża i jego opowieści z całego dnia. Wychodził z kolegami. I było super, sielanka po prostu. Stwierdziliśmy że czas na dziecko. Tak oto po 3 latach małżeństwa zaszłam w ciążę. Radość i szczęście wszyscy o mnie dbali. I pomagali. (...) Powrót do domu z dzieckiem, kolejne kilka dni, radość nad życie. Zaczynałam czuć zmęczenie... - wyznaje młoda mama. Każdy dzień był przecież taki sam, a wręcz tylko bardziej wyczerpujący od poprzedniego...

- Wstawałam po 3-4 razy na nic, by mąż mógł wysłać się do pracy. Coraz bardziej irytowało mnie wstawanie, by robić mu śniadanka. Dalej robiłam dokładnie to samo, starałam się. Tłumaczyłam sobie, że przecież nie mogę olać męża. Jednak jego zachowanie się nie zmieniło. Szedł do pracy, wracał, jadł i szedł oglądać TV. Potem porozmawialiśmy i poszedł spać. I tak się toczyło przez pół roku, dopóki nie wytrzymałam i zapytałam, czy pomoże. „Jak co, ja pracuję” - mówił. No właśnie. Pracujesz 8-10 h dziennie. Twoja kobieta nie ma tak, że pracuje 9-17 i spokój. Nie mógł tego pojąć... - pisze z żalem Jagoda.

- I tak leciały dni staliśmy się sobie obcy bo on wymagał tego, co przed dzieckiem ja wymagałam - odrobiny pomocy. Nie mógł pojąć, jak mogę kazać mu wstawać w nocy. Przestałam zwracać uwagę co do mnie mówi i czego chce. Przestałam dbać o jego koszule. A on ciągle był roszczeniowy. Seks przestał dla mnie istnieć. I wiecie co - zostawiłam go z dzieckiem na tydzień. Było to straszne doświadczenie dla faceta. Dla mnie też, ale przecież świat się nie zawalił.

Jakież było zdziwienie mojego męża, że dom się sam nie sprząta, że pranie samo nie wchodzi do pralki, że ziemniaki same się nie obiorą, że dziecko samo nie je, nie umyje się, nie przebierze, nie uspokoi. (...) Wróciłam po tygodniu wypoczęta, uśmiechnięta. Gotowa na wszystko. Mąż w tym czasie? Padł oddał mi dziecko i poszedł spać. Nie odzywał się przez kilka dni, był w szoku. W końcu dotarło do niego że nie jest pępkiem świata, że ja nie jestem robotem z funkcją żona sprzątaczka-niańka-kucharka-kochanka. - opowiada Jagoda.

Nawet odstawiłam antykoncepcję hormonalną

Kika z kolei (nie podała imienia), nie obwinia męża o swoje zmęczenie, jak robi to wiele kobiet. Ma 35 lat, kocha swojego męża. Kocha 1,5-roczną córeczkę. Przyznaje, że nigdy nie myślała, że dołączy do grona kobiet, które „dostają fioła” od bycia mamą i zapominają o mężu.

- Święcie w to wierzyłam, ale rzeczywistość zweryfikowała moje poglądy. Chociaż mąż jest naprawdę cudowny, wyrozumiały i bardzo mi pomaga, to jednak pojawienie się dziecka wywraca świat do góry nogami i na wiele rzeczy przestajemy mieć wpływ - stwierdza racjonalnie. - Ja na przykład zupełnie przestałam mieć ochotę na seks, nie potrafię wytłumaczyć czemu: może to zmęczenie, może zmiany hormonalne po ciąży? Nie wiem, ale sytuacja nie zmienia się z biegiem czasu i mam świadomość, że mąż i nasz związek bardzo na tym cierpi - przyznaje i żałuje, że choć kocha córeczkę, zabrała jej beztroskie i spontaniczne sytuacje, które niegdyś były domeną jej pełnego namiętności związku.

- Po prostu mi się nie chce, czasem wręcz czuję dużą niechęć, gdy partner się do mnie dobiera. Nawet odstawiłam antykoncepcję hormonalną, bo myślałam że to przez nią, ale nic się nie zmieniło. - mówi ze smutkiem. Powód? - Siedzę w domu z dzieckiem, które absorbuje mnie w 100% (bo ciężko żeby było inaczej, gdy nie ma się nikogo do pomocy w czasie kiedy partner jest w pracy) i chyba nie potrafię znaleźć w sobie siły, żeby poświęcać odpowiednio dużo uwagi również mężowi - przyznaje Kika. -  Kocham go bardzo, ale ciągłe zajmowanie się córeczką wyczerpuje mi baterie, nikt nas nie odciąża, nie ma dziadków, cioć itd... 

Na swoim przykładzie myślę, że gdy pojawiają się problemy po narodzinach dziecka, trzeba przede wszystkim być wyrozumiałym wobec siebie nawzajem, dużo rozmawiać i nie obwiniać wyłącznie drugiej osoby, że np. facet to seksualny wieprz, a kobieta myśli tylko o dziecku i „zmamusiała”. Jeśli ludzie się kochają, to warto walczyć o miłość i rodzinę - kończy swoją opowieść 35-latka.

Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Macie podobne doświadczenia? Piszcie na redakcja@polki.pl.

Przeczytaj więcej listów do redakcji:„Jadę na pierwsze wakacje ze swoim facetem i wstydzę się włożyć bikini. Nienawidzę swojego ciała”„Mój syn należy do społeczności LGBT. Przestańcie mówić mi, że nie jest człowiekiem”„Koledzy mojego faceta śmieją się, że jestem gruba i brzydka”

Redakcja poleca

REKLAMA