„Żona wywleka przed przyjaciółką nasze małżeńskie brudy. Nie wytrzymałem, gdy wyjawiła jej mój wstydliwy sekret”
„Uśmiechnąłem się krzywo, bo nie wiedziałem, co innego mógłbym zrobić. Nikt nie zauważył mojego milczenia. Rozmowa potoczyła się dalej, a ja siedziałem już tylko ciałem, myślami będąc gdzieś daleko”.

Pracuję w archiwum miejskim, siedzę w papierach, milczę, robię swoje. Wieczorami wracam do mieszkania, które od lat nie jest moim domem. Mijamy się z Asią jak duchy – ona z wiecznym światłem w oczach i telefonem przy uchu, ja z coraz większą ciszą w środku. Coraz częściej mam wrażenie, że Asia nie rozmawia już ze mną. Ona rozmawia o mnie. Z Olą.
Obgadywały mnie
To był jeden z tych wieczorów, które z pozoru wyglądają niewinnie. Mieliśmy gości – Ola, jak zwykle pierwsza, przyniosła prosecco i swoje nienaruszone poczucie wyższości. Przyszli też Kasia i Maciek, znajomi Asi jeszcze z czasów studiów, para w ciągłym rozpadzie, ale na imprezach trzymają fason.
Siedzieliśmy przy naszym starym stole z Ikei, z obrusikiem w kropki, który miał przypominać dom. Świece się kończyły, wino się nie kończyło, rozmowy płynęły miękko, choć ja już po pierwszym kieliszku poczułem, że jestem tam tylko jako element scenerii. Taki neutralny mebel, co raz na jakiś czas przytaknie, ale nie przeszkadza.
Zaczęli temat łóżkowy – niby z dystansem, niby w formie żartów. Kto ma dzieci, kto nie ma czasu, kto śpi oddzielnie. Maciek się śmiał, że Kasia przytula tylko psa. Kasia odpłaciła mu w punkt, że pies przynajmniej nie chrapie. Ola, z głosem podniesionym od alkoholu i poczucia bezkarności, powiedziała nagle do mnie:
– No, ale z twoimi możliwościami to przecież już nie nowość, co?
Zamarłem. Przez ułamek sekundy nie wiedziałem, czy dobrze słyszałem. A potem zobaczyłem ich twarze – wszyscy się śmiali. Nikt nie zauważył, jak osunąłem się w sobie, jakby wewnętrzne napięcie opadło nagle i zostało po nim tylko puste ciało.
Czułem się tam źle
Siedziałem w tym śmiechu jak w obcym języku. Tylko ja zrozumiałem znaczenie tego zdania. Tylko ja wiedziałem, że Ola nie mogła tego wymyślić sama. To Asia musiała jej powiedzieć.
Uśmiechnąłem się krzywo i napiłem się wina, bo nie wiedziałem, co innego mógłbym zrobić. Nikt nie zauważył mojego milczenia, nikt nie zapytał, czy wszystko w porządku. Rozmowa potoczyła się dalej, a ja siedziałem już tylko ciałem, myślami będąc gdzieś daleko – przy tej jednej rozmowie, która najwyraźniej się odbyła beze mnie.
Kiedy goście wyszli, zapytałem:
– Naprawdę Ola musiała o tym wiedzieć? Bo przecież nie mogła zgadywać.
Westchnęła i nie odpowiedziała od razu. Dopiero po chwili:
– Potrzebuję się komuś wygadać. Nie rozumiesz?
– Nawet w domu nie mogę się czuć spokojnie, bo wszystko, co we mnie wstydliwe, obracacie potem w śmiech przy winie.
– Przecież to nie było nic takiego. Przesadzasz.
Zamiotła to
Minął tydzień. Nie wracaliśmy do tamtej rozmowy. Asia zachowywała się tak, jakby nic się nie wydarzyło, jakby wystarczyło zamieść sprawę pod dywan i żyć dalej. Ja milczałem. Rano wychodziłem do pracy, wieczorem wracałem, mijaliśmy się między kuchnią a łazienką. Rozmawialiśmy o mleku, rachunkach, kto kupi papier toaletowy. Nic więcej.
W nocy nie spałem. Przekręcałem się z boku na bok, słysząc, jak Asia wzdycha przez sen albo odwraca się ode mnie. Przez kilka wieczorów siedziałem w telefonie, przeglądając ogłoszenia o wynajmie pokoi. Robiłem to automatycznie, bez przekonania, ale nie mogłem przestać. Myśl, że miałbym mieszkać sam, była zimna i twarda, ale czułem, że coraz bliższa.
Pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy obok siebie na kanapie i oglądaliśmy coś bezmyślnie, Asia nagle zapytała:
– Wszystko w porządku?
– Tak – odpowiedziałem odruchowo.
Przesunęła się bliżej, chciała mnie pocałować. Odsunąłem się. Zrobiła minę, jakby ją coś ukłuło.
– Naprawdę chcesz, żebym przepraszała za wszystko, co kiedykolwiek powiedziałam? – zapytała chłodno.
Nie odpowiedziałem. Bo nie chciałem przeprosin. Chciałem tylko przestać czuć się jak temat w rozmowie, a nie jak człowiek.
Nie miałem wyjścia
Podjąłem decyzję we wtorek rano. Wynająłem kawalerkę w starej kamienicy, na Żoliborzu. Małą, z kuchenką gazową i łazienką w kafelkach z lat dziewięćdziesiątych. Właściciel nie zadawał pytań. Wystarczyło podpisać umowę i przelać czynsz.
W piątek wstałem wcześniej niż zwykle. Spakowałem się w plecak i jedną walizkę. Ubrania, laptop, dokumenty. Zostawiłem klucze na stole, bez listu, bez słowa. Drzwi zamknąłem cicho, żeby jej nie obudzić. Nie miałem odwagi patrzeć, jak reaguje. Wieczorem zadzwoniła. Odebrałem. W słuchawce najpierw była cisza, potem płacz.
– Dlaczego? – zapytała w końcu. Głos jej drżał, jakby nie wierzyła, że to naprawdę się dzieje.
– Bo nie chciałem już słuchać, co o mnie mówisz – odpowiedziałem i rozłączyłem się, zanim zdążyła coś powiedzieć.
Usiadłem na łóżku w nowym pokoju. Ściany były cienkie, ale tym razem po drugiej stronie nie było nikogo, kto rozmawiałby o mnie. Po raz pierwszy od dawna była cisza. Niepokojąca, ale moja.
Pierwsze dni w nowym miejscu były jak zawieszenie. Nie miałem siły urządzać się ani cokolwiek planować. Jadłem byle co, zasypiałem w ubraniu. Nie czułem ulgi.
Przyzwyczaiłem się
Rano szedłem do pracy, wracałem późno, jakby samo siedzenie wśród ludzi miało mnie usprawiedliwić przed samym sobą. W niedzielę spotkałem się z kolegą z biura. Weszliśmy do baru niedaleko metra, zamówiliśmy piwo. Było cicho, niemal pusto.
– Wyprowadziłem się – rzuciłem między jednym łykiem a drugim.
Spojrzał na mnie z zaskoczeniem, ale nie zaczął zadawać pytań. Pokiwał tylko głową. Dopiero po chwili powiedział:
– Przykro mi, stary. Asia?
– Nie tylko ona. Ja też – westchnąłem. – Myślałem, że zdrada to seks z kimś innym. Ale zdrada to też opowiadanie obcym o wstydach współmałżonka.
Nie skomentował. Wypiliśmy do końca, a potem rozeszliśmy się w milczeniu. W drodze powrotnej uświadomiłem sobie, że nie chcę wracać do pustki, ale nie mam dokąd indziej iść.
Michał, 40 lat
Czytaj także:
- „Teściowa uwielbia martwić się na zapas. Najchętniej zamknęłaby nas w domu, żeby ochronić nas przed wszelkim złem”
- „Córka w dniu matury nie wstała nawet z łóżka. Taki papierek nie jest dla niej priorytetem w życiu”
- „Miałem poślubić miłość życia. A potem ciotka chwyciła za mikrofon i zniszczyła wszystko jednym zdaniem”