Po 30-tce, a zatem licznych testach i niekiedy kupowaniu pod wpływem emocji, mogę śmiało rzec, że wiem, czego potrzebuje moja skóra, zwłaszcza zimą. W mojej zimowej kosmetyczce, a raczej szufladzie w łazience, honorowe miejsce zajmuje kilka wyjątkowych produktów, które sprawdzą się u większości z nas - niezależnie od typu cery czy wieku.
Naczelnym problemem okresu zimowego jest picie zbyt małej ilości wody. Czystej wody - zimnej bądź ciepłej, mineralnej czy gazowanej. Gdy temperatura spada, organizm automatycznie podsuwa nam myśli o napojach rozgrzewających: herbatach z imbirem, grzańcach czy pitnej czekoladzie. Woda idzie w odstawkę, grzejniki rozkręca się na poziom 4, na dworze podczas mroźnej aury wilgotność powietrza spada do 4%. Skóra staje się szorstka, matowa, przesuszona.
Dlatego pielęgnacja skóry zimą powinna opierać się na produktach, które skóra będzie piła rano i wieczorem oraz takich, które ochronią ją przed czynnikami zewnętrznymi i będą odbudowywać ją cegiełka po cegiełce.
Zima to trudny czas dla Twojej skóry. Odwieź drogerię internetową Estee Lauder, a kod rabatowy wykorzystaj, aby obniżyć wartość swojego zamówienia!
Lipidowy krem do twarzy Ph. Doctor, cena 59 zł
Ph. Doctor to marka stworzona przez dermatologa i lekarza medycyny estetycznej w jednym - dr Ninę Wiśniewską. Lipidowy krem to kosmetyk uniwersalny i odpowiada na potrzeby każdego typu cery. Zawarty w nim niacynamid działa przeciwzapalnie, wzmacnia barierę naskórkową, a skwalan i olej ryżowy regeneruje skórę i sprawia, że jest doskonale zadbana. Po kilku zastosowaniach krem daje uczucie komfortu, miękkości i nawilżenia.
Zimą jest to mój kosmetyk nr 1. Stosuję go rano i wieczorem w duecie z serum z witaminą C (Tetra C Serum tej samej marki), także po kuracji z kwasami czy po peelingach. Koi i działa jak plaster na podrażnienia i stany zapalne. Domyka pielęgnację. Zawarte w nim masło shea i olej makadamia odżywiają i uzupełniają braki lipidów, a alantoina i pantenol łagodzą i koją. Dodatek ekstraktu z ostropestu (tripelargonin) zmiękcza naskórek.
Krem lipidowy Ph. Doctor można kupić wyłącznie na stronie internetowej marki i bywa trudno dostępny. Dobrym zastępstwem będą: Iossi Naffi, Tomorrowlabs Repair Stimulant. Oba świetnie regenerują skórę. W przypadku zaczerwienień i silnych podrażnień, warto włączyć do pielęgnacji serum z ceramidami od BasicLab.
fot. Lipidowy krem do twarzy Ph. Doctor/Archiwum prywatne
Krem do rąk The Body Shop Hemp, cena od 28,90 zł
Krem, który dosłownie uratował mi skórę. Pierwsze opakowanie w wersji mini (30 ml) zakupiłam 3 lata temu, kiedy to znaczną część dnia spędzałam na spacerach z dzieckiem w wózku, a niejednokrotnie zapominałam założyć odpowiednie rękawiczki. Dwie godziny na mrozie z opadami marznącego śniegu odbiły się na moich dłoniach pod postacią czerwonych, suchych i podrażnionych tatuaży. Aby ratować skórę rąk, sięgałam po parafinę na dłonie, jeden z zabiegów na suchą skórę dłoni - niestety efekt nie utrzymywał się zbyt długo.
Krem do rąk The Body Shop zaczął działać już po 2-3 aplikacjach. Jego konsystencja jest gęsta, sążnista, jednym słowem - konkretna. Działa jak opatrunek, świetnie się wchłania i przyjemnie pachnie. Jest przeznaczony do ekstremalnie suchej skóry dzięki zawartym w składzie rafinowanemu olejowi z nasion konopi siewnej oraz glicerynie i emolientom.
Pantenol i wosk pszczeli koją skórę i przywracają jej dawną świetność. Jedynym minusem kosmetyku może być jego cena, ale produkt jest wydajny i w cenie 59 zł za 100 ml w dłuższej perspektywie bardziej opłacalny niż drogeryjne kremy do rąk.
fot. Krem do rąk The Body Shop Hemp/Archiwum prywatne
Balsam do spierzchniętych ust Uriage Bariederm, cena ok. 27 zł
Przez ponad dekadę z powodu kuracji dermatologicznych przebrnęłam przez kilkanaście produktów do ust i nigdy nie znalazłam kosmetyku, który dorównałby balsamowi marki Uriage. Zawiera on opatentowany kompleks Poly-2P o potrójnym działaniu.
Bariederm koi i regeneruje skórę ust nie przez chwilę po nałożeniu, a leczy je i zabezpiecza na długo. Testowałam wysoko półkowe „opatrunki” i maski do ust na noc - żaden produkt nie dorównuje działaniu balsamu Uriage, któremu jestem wierna od ponad 10 lat. Jest bezzapachowy, bezbarwny i w świetnej cenie. Ratował mnie z opresji, kiedy to moje wargi były poranione do krwi.
Szukając zamienników natknęłam się na podobny produkt marki Bioderma Atoderm - sprawdzi się, gdy usta są suche i potrzebują nawilżenia.
fot. Balsam do ust Uriage Bariederm/Archiwum prywatne
Masło do ciała Iossi Spice of India, cena od 40 zł
W kwestii balsamowania i szczotkowania ciała jestem absolutnym prokrastynatorem. Odkąd pamiętam z niechęcią aplikowałam na swoje ciało wszelkie masła i balsamy (chyba, że te rozgrzewające). Zakup masła do ciała marki Iossi był podyktowany miłością od pierwszego wejrzenia, która niekiedy potrafi zawieść... Na szczęście nie była to zakupowa wpadka: nie sądziłam, że sprawdzi się tak rewelacyjnie.
Na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie, ew. trochę niepokojąco z powodu intensywnego żółtego koloru. W kontakcie ze skórą zmienia konsystencję ze stałej w kremową i rewelacyjnie się wchłania. I ten zapach! Mam wrażenie, że używam perfum pod postacią treściwego kosmetyku, który odżywia i regeneruje nawet najbardziej zaniedbaną pod tym względem skórę. Masło shea zawarte w składzie masła nawilża, i pokrywa skórę ochronnym lipidowym filmem. Olejek paczuli regeneruje i zapobiega starzeniu się skóry. Dotychczas nie znalazłam produktu, który bardziej by mi odpowiadał i który kupiłabym ponownie i który mogłabym stosować jako perfumy w kremie.
fot. Masło do ciała Iossi Spice of India/Archiwum prywatne
Maska-kompres Dermo Face Tołpa Rosacal, cena ok 7. zł
Możesz mieć 20 lat i używać podkładu do skóry dojrzałej, bo świetnie sprawdzi się na wielkie wyjścia. Możesz nie mieć cery naczynkowej, ale zimą kosmetyki jej dedykowane są niemal nieodzowne. Zmienne temperatury, mróz, ciepło, śnieg lub suche pomieszczenia - wszystko to odbija się na skórze.
Maseczka marki Tołpa zamyka naczynia krwionośne i uszczelnia je niczym opatrunek. Łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia - po pierwszym użyciu widać efekt uspokojonej skóry pozbawionej rumienia. Sprawdza się nawet w przypadku skór skłonnych do wyprysków i zanieczyszczeń.
Maseczka ma imponujący skład i jest bogata w składniki aktywne, np. ekstrakt z perełkowca (łagodzi rumień) japońskiego, ekstrakt z białego hibiskusa, ekstrakt z nasion dyni czy otulający wosk pszczeli. Warto mieć ją pod ręką - jest niezastąpiona zimą.
fot. Maska-opatrunek Tołpa Rosacal/Archiwum prywatne
Czytaj także: Płatki pod oczy - warto je mieć czy to chwyt marketingowy?Jak dobrać peeling enzymatyczny do swojej cery