„Kilka dni później Mateusz przyszedł do mieszkania, które do tej pory dzieliliśmy, by porozmawiać. Czułam, że coś się zmieniło – jego twarz była pochmurna, a ruchy spięte. – Odwołuję ślub. Te słowa były jak ostateczny cios. Próbowałam mówić, ale słowa więzły mi w gardle”.
Czytaj więcej