Sandra ma 30 lat i jest prostytutką. Na potrzeby publikacji nie prosiła nawet o zmianę swoich danych. Zaśmiała się tylko, że to „popularne imię w branży, więc i tak nikt jej nie rozpozna”. Chciałyśmy rozmawiać z nią o tym, jak mocno jej budżet ucierpiał na ograniczeniach związanych z epidemią koronawirusa. Szybko się jednak okazało, że temat materiału będzie zupełnie inny. Bo Sandra nie dość, że podczas obostrzeń wiele nie straciła, to teraz zyskuje z nawiązką.
Czytaj więcej