Młoda kobieta napisała o tym, co ją spotkało na koncercie i… teraz mierzy się z uwagami obrońców tych wszystkich „supersamców”, którzy niewiele mają do zaoferowania atrakcyjnej kobiecie oprócz kilku seksistowskich komentarzy, nie umieją trzymać rąk przy sobie, a buzi na kłódkę. Oczywiście to jej wina - bo poszła na koncert, bo ładnie wyglądała, bo dobrze się bawiła, bo jest feministką. Sama się prosiła o obmacywanie! Poza tym to przecież „nic takiego” i „po co robić aferę”, „powinna być zadowolona, że się podoba facetom”.
Czytaj więcej