Kanapka otwarta
Na świecie istnieją setki odmian kanapek i kanapeczek, jedne są maleńkie i zabawne, inne zdumiewają imponującymi rozmiarami i pełną skarbów zawartością. Na eleganckich bankietach zjeść można wyszukaną tartinkę, głód w środku dnia zaspokoi piętrowy sandwich. Smorrebrod jest rozwiązaniem pośrednim. Nie jest bowiem przesadnie duży, na dodatek jest tylko jedna warstwa chleba, czyli to takie kanapki, jak znamy z naszych polskich stołów. Jednak w zależności od kreatywności osoby przygotowującej kanapki, może się na nich znaleźć cała masa przysmaków i niejednokrotnie bywają wielopiętrowe. Jada się je o każdej porze dnia jako przekąskę, bardzo często zastępują lunch. Najsłynniejszym miejscem związanym ze smorrebrod w Danii jest kopenhaska kanapkarnia prowadzona przez Idę Davidsen, która kontynuuje dzieło rodziny i wciąż powiększa wachlarz kanapkowych możliwości. Zaczęło się od sklepu z winami, ale żona właściciela zaczęła w pewnym momencie robić kanapki dla głodnych gości i pomysł okazał się tak dobry, że trwa od kilku pokoleń.
Zobacz także: Jacy są w kuchni Duńczycy?
Rybne specjały i reszta
Dziwne by było, gdy w kraju skandynawskim zabrakło ryb także na kanapkach. W Polsce jeśli już nakładamy na chleb jakąś rybę, to najczęściej jest to wędzona makrela. W Danii nie brak kanapek ze śledziem, łososiem czy krewetkami. Bez trudu odnaleźć też można chleb udekorowany mięsem, również dość oryginalnym w formie, na przykład surowym. Zjeść można także bekon, pasztet z gęsich wątróbek, pieczoną wołowinę, smalec z ziołami. Na chlebie pojawiają się także liczne warzywa, surowe i gotowane, wśród dodatków pojawiają się buraczki, chrzan, smażona cebula czy plasterki cytryny. Dodatków jest nieraz tak dużo, że spod nich nie widać chleba. Nie ma reguł, jaki to powinien być chleb, używa się różnych, w zależności od upodobań łakomczucha.
Zobacz także: Łosoś po norwesku