Na smalec wybierzmy dorodny, gruby kawałek słoniny. Pokrójmy ją w kostki i wytopmy tłuszcz. Następnie, gdy już skwarki są prawie gotowe, dodajmy posiekaną w kostkę lub w piórka dużą cebulę (jeśli słoniny było sporo, dodaj dwie cebule) oraz jedno, również pokrojone w kostkę jabłko – sprawi, że smalec będzie lżejszy.
Teraz można, ale nie jest to konieczne, dodać jeszcze trochę mielonego mięsa – nie za wiele, i poczekać kilka minut, aż się podsmaży. Wyłączamy ogień. Trzeba mieć na względzie fakt, że mimo wyłączenia ognia, tłuszcz ciągle „smaży”, więc jeśli coś było na patelni złotobrązowe, w efekcie może się nieco przypalić. Lepiej więc smażyć mięso i skwarki na złoto. Gdy tłuszcz przestygnie i zrobi się tylko ciepły, dodajemy sól, gruby pieprz oraz trochę drobno posiekanych listków rozmarynu.
Przelewamy do glinianego, kamiennego, ceramicznego lub szklanego naczynia i zostawiamy do całkowitego zastygnięcia. Smalec może długo stać w lodówce. Tylko koniecznie go przykryjmy lub zakręćmy, inaczej zapach cebuli zdominuje naszą chłodziarkę.
Polecamy: Jak smażyć bekon?