„Grzesiek nie chciał się żenić, więc zaszłam w ciążę. Powiedziałam mu, że to wpadka, ale wszystko dokładnie zaplanowałam”

Mój mąż ma w nosie mnie i naszą córkę. Zniknął nagle pewnego dnia, a wraz z nim jego paszport. A ja tylko chciałam, żebyśmy byli razem na zawsze. Przecież tak się kochamy!
17.03.2023 16:09

Grzesiek był moją pierwszą i jedyną prawdziwą miłością. Na nikim nigdy nie zależało mi tak bardzo. Przymykałam więc oczy na jego wady. Mówił, że mnie kocha, więc wierzyłam mu, nawet gdy na imprezach uśmiechał się do innych i prosił je do tańca.

Zaszłam w ciążę

Kochałam go do szaleństwa i chciałam mieć tylko dla siebie. Pobraliśmy się po półtora roku znajomości. Zaszłam w ciążę, on myślał, że to wpadka, ale ja wszystko zaplanowałam. Wierzyłam, że jesteśmy dla siebie stworzeni, a dziecko nas połączy.

Po urodzeniu Malwinki zamieszkaliśmy w małym mieszkanku, które przepisała mi ciocia. Stawałam na głowie, by czuł się szczęśliwy i dopieszczony. Rano zawsze czekałam niego ciepła kawa i wyprasowana koszula. Przez rok było znośnie, ale gdy Malwina skończyła rok, wszystko się zmieniło. Zaczął wracać z pracy coraz później. Nie chciał mi się nawet wytłumaczyć. Zbywał moje pytania, denerwował się, gdy pytałam, co robił.

Wszystko zaczęło się psuć

Pewnego dnia przyjaciółka powiedziała mi, że widziała Grześka na kawie z jakąś blondynką. Nie zdziwiłam się, ale wściekłam się bardzo. W tym czasie miał być na spotkaniu biznesowym, a oni patrzyli sobie w oczy i czule głaskali się po dłoniach. Skonfrontowałam się z nim wprost.

– Ewka widziała cię w kawiarni z jakąś blond ślicznotką. To tak wyglądają te twoje służbowe konferencje i nadgodziny? Ja ci już nie wystarczam? Musisz mnie zdradzać? Przecież jesteśmy rodziną, mamy dziecko. – naskoczyłam od razu na niego. Myślałam, że zacznie się tłumaczyć, przepraszać. Nic z tego!
– Ty to jakaś nienormalna jesteś. Nie rozumiesz, że interesy załatwia się czasem także z kobietami? I to niekoniecznie w sali konferencyjnej? – odparował. A potem oświadczył, że nie będzie słuchał tych głupot, jest zmęczony i idzie spać. Po chwili rzeczywiście smacznie już chrapał. Jakby nic się nie stało.

Wiedziała, czułam, że Grzesiek kłamie. Przepłakałam wtedy pół nocy. Szukałam dowodów zdrady, wiedziałam, że mnie zdradza. Kobiecy zapach na marynarce, rachunek z hotelu w spodniach… minął rok. Nasz dom był piekłem. Nie było dnia bez awantury, a wszyscy mnie o to obwiniali, nawet własna matka.

– Dziecko, krzykiem niczego nie zwojujesz. To tylko zabija miłość – tłumaczyła mi, gdy skarżyłam się na swój los.
– On mnie zdradza, krzywdzi. Mam udawać, że jest w porządku? Uśmiechać się do niego? – denerwowałam się.
– Przecież wiedziałaś, jaki jest. Już przed ślubem lubił towarzystwo kobiet. A mężczyźni się nie zmieniają. Naprawdę naiwnie myślałaś, że mu to przejdzie? – pokręciła głową z niedowierzaniem.
– No to co mam zrobić? – zapytałam.
– Rozwiedź się. Jesteś młoda, możesz ułożyć sobie życie od nowa – odparła.
– Ale ja go kocham i chcę z nim być! – krzyknęłam.
– W takim razie odpuść. Czasem lepiej nie widzieć pewnych rzeczy – westchnęła.

Nie potrafiłam odpuścić, nie miałam zamiaru. Sprawdzałam, wypytywałam. Wolałam usłyszeć prawdę, niż tkwić w tym piekle. On wszystkiego się wypierał, czasem nawet zatykał uszy, gdy zaczynałam mówić.

Niekończąca się delegacja

Sprawa rozwiązała się sama pewnego popołudnia. Czułam, że wydarzy się coś złego. Grzesiek miał jechać w delegację. Byłam podejrzliwa, bo nigdy nie wysyłano go w żadne podróże służbowe.  Podzieliłam się wątpliwościami z mężem. Odburknął, że wróci jutro wieczorem. Nigdy więcej go nie zobaczyłam.

Skontaktowałam się z jego pracą. Kadrowa przekazała mi, że „Pan Grzegorz już u nas nie pracuje”. Podobno sam złożył wypowiedzenie, choć próbowali go zatrzymać. Powiedział im, że przeprowadzamy się do innego miasta. Bzdura.

Zgłosiłam jego zaginięcie na policji, ale oni też go nie znaleźli. Pewnie przeprowadził się do jakiegoś Londynu lub Hamburga, bo z nim zniknął też jego paszport…

Czytaj także:
„Moja 18-letnia córka spotyka się z facetem przed 30-stką. Jestem przerażona. Co taki dorosły facet może robić ze smarkulą?”
„Mąż sprowadzał do domu tabuny ludzi i oczekiwał, że będę ich obsługiwać jak gosposia. Gdy odmawiałam, robił mi awanturę”
„Mój syn mnie okradał. Ten tłumok zrujnował biznes, na który pracowałem całe życie. Na starość nie mam co włożyć do garnka”
„Moja siostra terroryzuje całą rodzinę. Mąż się jej boi, a córka od niej ucieka. Chciałam im pomóc, ale zaczęła mi grozić”

Redakcja poleca

REKLAMA