Kłopoty rosną wraz z dziećmi, co prawda, to prawda. Starszy Franek szaleje na studiach, a Magdalena pewnie wcale na nie się nie dostanie, bo zakochała się jak idiotka, i zamiast uczyć się do matury, myśli tylko o swoim lubym! Syna przeprowadziłam już pod dach zasadniczej ciotki, ale jak wybrnąć z problemów z córką, nie mam pojęcia. Niemal z dnia na dzień moje zrównoważone dziecko, dotąd całą energię kierujące na naukę, aby dostać się na wymarzony uniwerek, zmieniło się w zombie koczujące przy komórce.
Jakby mi ktoś dziecko podmienił
Ubiera się bardziej dorośle, słucha poezji śpiewanej, którą dotąd miała za ostatnie nudziarstwo, snuje się z książkami Stachury i Hłaski… Magda po prostu próbuje dorosnąć do poziomu swojego chłopaka, który jest, bagatela, o dziewięć lat starszy od niej. To nie licealista czy student, tylko dorosły, ustawiony facet z własną firmą, szukający… Czego? Seksu, przygód, wyzwań, żony?! Każda z tych opcji jest dla mnie nie do zaakceptowania!
– Mamuś – „uspokaja” mnie Magda. – To przeznaczenie, pomyśl sama… Jakby pani od matmy nie przedłużyła nam w tamten czwartek lekcji, zdążyłabym na autobus, a gdyby tak było, Artur nie podwiózłby mnie do domu.
– Rany, sto razy ci mówiłam, żebyś nie jeździła sama autostopem!
– Boże, mamo – jęknęła tylko. – Miałam się bać faceta, który wiózł dziecko na tylnym siedzeniu?
Oczywiście od razu pomyślałam, że to pociecha Artura, i chociaż Magda zapewniała, że chodzi o siostrzenicę, wcale w to nie wierzę. Co ona o nim wie? Tylko to, co jej powie! W ostatni piątek wyskoczyła z rewelacją, że 1 maja jadą na grilla do jego matki.
Zatkało mnie
Tempo tego romansu po prostu poraża.
– Nie ma mowy! – zastrzegłam.
– Dlaczego? – córka wzięła się pod boki.
I do tego stara śpiewka, że ona jest dorosła, latem kończy dziewiętnaście lat, a ja powinnam docenić, że w ogóle jeszcze mnie pyta… Poza tym chyba lepiej, jeśli pozna jego rodzinę, prawda? Zresztą Artur po nią przyjedzie samochodem, więc przy okazji i ja będę miała okazję z nim pogadać.
– Zobaczysz, jaki to świetny chłopak – rozmarzyła się.
A przecież ja już go kiedyś widziałam z okna, jak podwiózł Magdę tym swoim czerwonym kabrioletem… Późnym wieczorem zadzwoniłam do męża, który od roku pracuje w Anglii, i przedstawiłam mu problem. A on mi na to, że powinnam faceta poznać i nie uprzedzać się, w końcu między teściami też jest spora różnica wieku, a żyją razem już pięćdziesiąt lat.
– Ale ja nie chcę, żeby Magda wychodziła za mąż! Ona ma się uczyć!
Marcin stwierdził, że życia za córkę nie przeżyję, zrobiliśmy, co w naszej mocy.
– Prawda jest taka, że faktycznie jest dorosła i jak się uprze, to zrobi, co zechce – powiedział.
– To mam ją puścić na tego grilla? – upewniłam się.
– A co, przywiążesz ją? Wykorzystaj okazję i poznaj chłopaka… No i każ jej wrócić o przyzwoitej godzinie!
Serce matki mówi mi, że nic dobrego z tego nie wyniknie, po prostu strasznie się boję o swoje dziecko… A może powinnam pogadać z tym całym Arturem na osobności i po prostu powiedzieć mu, żeby zostawił Magdalenę w spokoju? Niech sobie poszuka kobiety w swoim wieku, a nie mąci dziewczynie w głowie!
Czytaj także:
„Działałam jak lep na nieudaczników, którzy bawili się moim kosztem. Dopiero, gdy jeden wrobił mnie w dziecko, otrzeźwiałam"
„Zaszłam w ciążę w wieku 15 lat. Liczyłam, że mama pomoże mi wychować dziecko. Jej propozycja mnie przeraziła”
„Niczego nie pragnęłam bardziej niż macierzyństwa. Gdy moja siostra urodziła, uknułam plan, żeby odebrać jej syna”