Historia Świętego mikołaja i jego dzisiejszy portret – bardzo komercyjny - to dwie różne rzeczy. Dziś Mikołaj – to głównie produkt reklamowy, przebieraniec jakich wielu, którego można w okresie świątecznym spotkać prawie na każdym rogu ulicy czy w każdym sklepie.
Ale od początku...
Dawno, dawno temu żył sobie chłopiec o imieniu Mikołaj. W czasach panowania rzymskich cesarzy, kiedy chrześcijanie byli prześladowani, rodzice z gorliwością wpajali mu miłość do Boga. Był to grzeczny i uczciwy chłopiec. Choć jego dom był zamożny i niczego mu nie brakowało, nie wyrósł na zarozumiałego i egoistycznego człowieka. Wręcz przeciwnie. Po wielu latach nauki został biskupem miasta Mira. Żarliwie wyznawał wiarę w Boga, za co znalazł się w więzieniu. Nie porzucił swoich ideałów i kiedy cesarz Konstanty zniósł zakaz wyznawania wiary chrześcijańskiej, Mikołaj wyszedł z więzienia. Wziął udział w soborze nicejskim.
Historia 3 sióstr
Święty Mikołaj był znany z tego, że pomagał biednym. Rozmawiał z nimi, pytał czego by potrzebowali, po czym po cichutku, tak żeby nikt nie widział wrzucał im przez okno to, co było im najbardziej przydatne. Tak było także z trzema siostrami... których historię opisał Jarosław Mikołajewski w książce „Święty Mikołaj”.
Gwiazda betlejemska - jak ją pielęgnować?
Pewnego dnia Mikołaj jak zawsze wieczorem wybrał się na spacer, by podsłuchać czego potrzebują jego „podopieczni”. Stanął pod oknem domu, w którym mieszkał ojciec samotnie wychowujący trzy córki. Był biedny, wciąż szukał pracy. Córki chciały wyjść za mąż, jednak nie miały odpowiedniego posagu, co w tamtych czasach było konieczne, żeby zostać żoną. To było największym zmartwieniem ich ojca. Mikołajowi zrobiło się smutno z tego powodu i postanowił pomóc kochającej się rodzinie. Wziął troszkę złotych monet ze skrzyni, którą pozostawili mu rodzice i cichutko wieczorem zakradł się pod ich dom.
Worek przerzucił przez okno, delikatnie spuścił na ziemię. Nie chciał by ktokolwiek wiedział, że ta pomoc pochodzi od niego w myśl słów Pisma Świętego: „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu”.
Jak wielka radość nastała w tym szczęśliwym teraz domu chyba nie trzeba opowiadać. Córki chciały oddać ten worek komuś do kogo naprawdę należał, lecz znalazły karteczkę z wyjaśnieniem.
Jednak Mikołajowi było nadal smutno, ponieważ wiedział, że to nie wystarczy na posag dla pozostałych sióstr. Wziął jeszcze trochę monet i znowu zaniósł wieczorem gdy już wszyscy spali. Ojciec córek rano poczuł się jeszcze bardziej uradowany, chciał bardzo podziękować temu dobroczyńcy. Postanowił kolejnej nocy nie spać i obserwować kto tak hojnie ich obdarza. Mikołaj kolejnej nocy postanowił dać monety i trzeciej córce. Tym razem jednak zobaczył go ojciec. Chciał mu podziękować, lecz Mikołaj poprosił, aby zachował jego czyn w tajemnicy. I tak powstała legenda Świętego Mikołaja.
Współczesne oblicze Świętego Mikołaja
Kilka utkwiło również w dzisiejszej tradycji. Mikołaj nadal zostawia swoje prezenty w nocy, gdy dzieci śpią. Do prezentów przywiązujemy karteczkę z imieniem, dla kogo przeznaczony jest podarek. Pozostały także elementy wyglądu – czerwony kolor ubrania – dziś dodany także biały: broda i wąsy i laska biskupia.
Dzisiejszy Mikołaj jednak nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga i miłosierdziem. Niestety postać, którą znamy z książek czy bajek, to amerykański „wynalazek”. Starszy człowiek z brodą i wąsami, mknący po niebie saniami zaprzęgniętymi w renifery, z workiem pełnym prezentów.
Kalendarz adwentowy - zrób to sama
W każdym sklepie i na każdym rogu ulicy w okresie przedświątecznym, który i w naszym kraju zaczyna się już bardzo wcześnie, bo w listopadzie, można znaleźć wielu przebierańców. Niestety dziś Mikołaj to głównie produkt reklamowy, taki baner, neon. Można sobie z nim zrobić zdjęcie. Na Mikołajki 6 grudnia sklepy kuszą nas jego podobizną w swych gazetkach reklamowych. Jakby ten Mikołaj był jakąś atrakcją.
I jak tu potem wytłumaczyć dzieciom, że istnieje jeden prawdziwy Święty Mikołaj przynoszący prezenty? Dopóki nie dopadła nas zachodnia komercja było rodzicom znacznie łatwiej. Teraz... kiedy po wyjściu z hipermarketu, gdzie nasza pociecha właśnie zrobiła sobie zdjęcie z prawdziwym Świętym Mikołajem, spotykamy kolejnego na ulicy. Co powiedzieć...?