Marta Żmuda Trzebiatowska podbija serca widzów

Marta Żmuda Trzebiatowska fot. AG/ERBE
Marta Żmuda Trzebiatowska ma wszystko, co jest potrzebne, by zostać gwiazdą: urodę, talent i siłę przebicia na castingach.
/ 19.11.2008 08:47
Marta Żmuda Trzebiatowska fot. AG/ERBE
Zazdrości jej pewnie niejedna aktorka. Marta Żmuda Trzebiatowska (24) niczym tornado porywa najlepsze role i zdobywa popularność.

Marta Żmuda Trzebiatowska widzom wpadła w oko w serialu „Magda M.”, gdzie zagrała Jagodę Rajewską, młodą prawniczkę, która walczyła o serce swojego szefa (w tej roli Krzysztof Stelmaszyk). I od tamtej pory nie rozstaje się ze stacją TVN, która uczyniła z niej jedną ze swoich najbardziej promowanych gwiazd (zagrała rolę prostytutki Oli w serialu „Twarzą w twarz”, Anię w produkowanym przez TVN filmie „Nie kłam, kochanie”). Teraz można ją zobaczyć w roli Marty Orkisz w nowym serialu „Teraz albo nigdy!”. W chwili premiery obyczajowy tasiemiec został okrzyknięty kontynuacją serialu o młodej prawniczce, a Marta Żmuda Trzebiatowska… następczynią Joanny Brodzik.

Trudne początki
Marta Żmuda Trzebiatowska pochodzi z położonego na Kaszubach Przechlewa, którego wójtem jest jej ojciec Andrzej. W jednym z wywiadów przyznała, że tata był największym przeciwnikiem tego, żeby została aktorką. „Widział mnie jako budowniczego dróg i mostów”, mówiła Marta. „To kłębowisko żmij nie jest dla ciebie”, usłyszała, kiedy oznajmiła, że zamierza zdawać do szkoły teatralnej.

Warszawa nie przywitała jej zbyt przyjaźnie. Do Akademii Teatralnej Marta Żmuda Trzebiatowska dostała się dopiero po odwołaniu. Była zrozpaczona. Strasznie się bała, co na to wszystko powiedzą rodzice. Porażka na egzaminach tak bardzo zniechęciła Martę do aktorstwa, że postanowiła zdawać na inne kierunki, m.in. administrację i slawistykę. Ostatecznie została przyjęta do Akademii Teatralnej na tzw. miejsce rektorskie.

„Przez pierwszy rok czułam, że jestem tą spod kreski. Gorsze zadania aktorskie, kiepskie stopnie”, przyznała Marta Żmuda Trzebiatowska w wywiadzie dla miesięcznika „Elle”. Z tego powodu omal nie rzuciła szkoły. Dopiero po drugim roku studiów znowu uwierzyła we własne możliwości.

Miał być chłopak z biblioteki
Adama Króla, 12 lat starszego mistrza Polski w tańcu towarzyskim, Marta Żmuda Trzebiatowska poznała w 2005 roku w jednym z warszawskich klubów. Przedstawił ich sobie kolega. Na początku Adam nie zrobił na Marcie dobrego wrażenia: „Garnitur, włosy na żel, od razu chciał mi fundować drinka, beznadzieja”, tak aktorka wspomina pierwsze spotkanie z mężczyzną, którego potem pokochała.

Przez rok Adam torpedował Martę telefonami. Zapraszał na kawę, do kina. „Nie paliłam się do stałego związku i to z kimś o 12 lat starszym. Nie chciałam się umawiać, a potem go zranić”, mówiła w „Elle” Marta Żmuda Trzebiatowska. Poza tym Adam odbiegał od jej wymarzonego ideału mężczyzny. Wyobrażała sobie, że mężczyznę swojego życia spotka np. w bibliotece, że upadnie jej książka, on ją podniesie, spojrzą sobie w oczy... Marta Żmuda Trzebiatowska potrzebowała półtora roku, żeby jej serce zaczęło bić mocniej na widok tancerza.

Początkowo Marta Żmuda Trzebiatowska nie powiedziała ojcu, że zamieszkała z Adamem. Wiedziała, że on tego nie zaakceptuje, bo inaczej wyobrażał sobie jej dorosłe życie. Natomiast mama Marty, którą aktorka nazywa „oceanem miłości”, uszanowała decyzję córki. Tata Marty poznał prawdę ponad rok później. Dziś Adam i Marta urządzają na warszawskich Kabatach przytulne mieszkanie, do którego odebrali klucze na początku tego roku.

Marta Żmuda Trzebiatowska lepsza od Gruszki i Cichopek
Przypieczętowaniem sukcesu aktorki jest bez wątpienia główna rola w kinowym przeboju tej wiosny, komedii romantycznej „Nie kłam, kochanie”, w której Marta Żmuda Trzebiatowska zagrała razem z Piotrem Adamczykiem. Jak dowiedziało się „Party”, konkurentkami Marty Żmudy Trzebiatowskiej były m.in. Karolina Gruszka oraz Katarzyna Cichopek. Scenariusz filmu napisała Ilona Łepkowska, która współdecydowała również o tym, kto zagra pierwszoplanową bohaterkę. „Martę Żmudę zauważyłam pierwszy raz w »Magdzie M.« i bardzo mi się tam podobała. Kiedy przyszła na casting, na którym zobaczył ją także Piotr Wereśniak [reżyser filmu – przyp. red.], od razu wiedzieliśmy, że jest idealna do roli Ani”, dodaje scenarzystka filmu „Nie kłam, kochanie”.

Marta Żmuda Trzebiatowska
jak Joanna Brodzik
Po rolach Joanny Brodzik zostało tylko wspomnienie. Aktorce ze swoim trudnym charakterem, o którym krążą legendy, trudno będzie wrócić po urlopie macierzyńskim do łask producentów i reżyserów. Ci natomiast zapatrzeni są ostatnio w Martę Żmudę Trzebiatowską – młodszą od Brodzik, lubianą przez filmowców oraz widzów. Czy Marta Żmuda Trzebiatowska na stałe zajmie miejsce Joanny w sercach widzów? Przekonamy się wkrótce.    

Maciej Kędziak / Party

Redakcja poleca

REKLAMA