Magda Walach chce wykorzystać swoje 5 minut

Magdalena Walach fot. ONS
Od kilku lat ma fantastyczną passę. Magda Walach zdobyła ukochanego mężczyznę, urodziła synka, wywalczyła Kryształową Kulę i gra w popularnym serialu u boku przystojnego Pawła Małaszyńskiego.
/ 26.06.2008 15:07
Magdalena Walach fot. ONS
– Tańczy jak anioł – to określenie jednego z jurorów. Magda Walach zyskała opinię najzdolniejszej uczestniczki  w całej historii „Tańca z gwiazdami”. Trenerzy i partner Czarek Olszewski przyznawali, że dziewczyna ma nadzwyczajny talent taneczny.  Figury, kroki – ich kolejność łapała w lot, podczas, gdy inni w pocie czoła szlifowali swoje układy przez długie godziny. Iwona Pavlović, najsurowszy z sędziów, była zachwycona talentem Magdy. Piotr Galiński żałował, że aktorka nie została zawodową tancerką. Według Augustina Egurroli tajemnica sukcesu jej i Czarka tkwiła w tym, że dla obojga punktem wyjścia i zakończenia był taniec, nie szukali ratunku w aktorskich skeczach. Zbigniew Wodecki powiedział, że przywróciła mu wiarę w Sztukę przez wielkie „S”. Takich komplementów przez siedem edycji nie otrzymała żadna uczestniczka.

I żadna z par nie zdobyła tylu maksymalnych not! Magda i Czarek byli najlepsi w dziewięciu odcinkach programu, aż osiem razy otrzymali 40 punktów. Jurorzy 49 razy podnieśli tabliczkę z napisem „10”. Średnia wszystkich ocen to 38 punktów. Para podbiła serca widowni. Nigdy przed nimi nikt nie prowadził przez cały program w głosowaniu publiczności. A ostatnim romantycznym walcem tylko przypieczętowali zwycięstwo, pokonując „Pudziana” przebranego za Shreka.

Widzowie pokochali drobną, rudowłosą dziewczynę o niewinnym uśmiechu. Docenili jej skromność. Magda bowiem z rozbrajającą szczerością wyznała... „W najśmielszych snach nie oczekiwałam zwycięstwa”. Liczyli z partnerem Czarkiem Olszewskim na utrzymanie się w programie przez dwa, trzy odcinki. W Warszawie wspierał Magdę młodszy o pięć lat brat Wojtek. Co sił w płucach kibicował siostrze na widowni każdej niedzieli. – Myślę, że to dzięki niemu doszłam tak daleko – wyznała aktorka.

Po „Tańcu z gwiazdami” Magda miała mało czasu, by nacieszyć się obecnością synka, męża i domowymi klimatami. Czekały na nią przede wszystkim obowiązki w krakowskim Teatrze Bagatela. Tym cenniejszych było kilka dni spędzonych w rodzinnym gronie. Uroda zwykłych domowych rytuałów, zabawy z dwuletnim Piotrusiem uwielbiającym przesypywać mąkę na kuchennym stole, wspólne posiłki, spacery. Sielanka jednak szybko się skończyła, bo na aktorkę czekały kolejne wyzwania.

Kiedyś chciała malować i projektować
Magdę, owszem, cieszy popularność  zdobyta na parkiecie, docenia swoje sukcesy zawodowe, jednak nie należy do aktorek, które od dzieciństwa marzyły o scenie. Do zdawania do słynnej szkoły teatralnej w Krakowie namówiła ją polonistka z jej Liceum Ekonomicznego w rodzinnym Raciborzu. Magda jednak długo się zastanawiała, bo pasjonowały ją także inne dziedziny. Dobrze śpiewała, pociągało ją też malarstwo, architektura wnętrz i języki. W końcu jednak postanowiła spróbować swoich sił na egzaminach wstępnych. I ku swojemu zdziwieniu zdała za pierwszym razem. Studiowanie to było nie tylko poznawanie zawodu, ale także najpiękniejszy okres w życiu prywatnym. Na pierwszym roku studiów poznała Pawła, swego przyszłego męża. – Wiadomo, że uczucie może człowieka ogłuszyć jak grom z jasnego nieba albo rodzić się w sposób wolny, spokojny, ale trwały i mądry – powiedziała aktorka w jednym z wywiadów. – Paweł od początku zwrócił moją uwagę, ale uczucie krystalizowało się niespiesznie. Pozwalałam mu dojrzewać, nie ponaglałam. Po dwóch latach narzeczeństwa para postanowiła założyć rodzinę i się pobrać.


Paweł pierwszy odniósł sukces. Zagrał w głośnym obrazie Krzysztofa Zanussiego „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową” i w jego kontynuacji – „Suplement”. Magda wystąpiła wótedy tylko w epizodzie. Potem oboje dostali propozycje pracy w serialu. Paweł wcielił się w postać Michała Łagody, homoseksualisty w „M jak miłość”. Serial wylansował wielu młodych aktorów, jednak on przyznaje, że z ulgą pożegnał się z niesympatyczną postacią swego bohatera. Natomiast Magda na dłużej zabawiła w „Pensjonacie pod Różą”. Podczas kręcenia serialu, podobnie jak Iwa, jej bohaterka, zaszła w ciążę.

Przełomem w jej karierze była propozycja zagrania w serialu „Twarzą w twarz” u boku Pawła Małaszyńskiego. Jej synek Piotruś miał wtedy ledwie 10 miesięcy. Na planie w wolnych chwilach osładzała sobie rozłąkę, oglądając zdjęcia dziecka w komórce. Ma ich w aparacie 250 i 40 filmów. Podobnie jest teraz, gdy pracuje na planie drugiej serii „Twarzą w twarz”. Dojeżdża do Warszawy czerwoną corvettą wartą 300 tys. zł, nagrodą za „Taniec z gwiazdami”. Serial będzie lokomotywą programową TVN po zakończonej w maju emisji „Kryminalnych”. Magda i Paweł Małaszyński nakręcili już 13 nowych odcinków, których akcja rozgrywa się pięć lat po wydarzeniach z pierwszej serii. Ich bohaterowie, Marta i Wiktor, po powrocie do Polski próbują ułożyć sobie życie od nowa. On zakłada firmę zakładającą zabezpieczenia bankowe, ona pracuje we własnej klinice. Razem wychowują pięcioletniego syna Tomka. Zostają jednak znów wciągnięci w intrygę.

Ojcostwo – wielka frajda, ale też wyzwanie
Gdy Magdy nie ma, domowe obowiązki przejmuje jej mąż Paweł Okraska. Dziś to wokół Piotrusia kręci się cały ich świat. Po przyjściu do domu zostawiają sprawy zawodowe za drzwiami. Synem opiekują się na zmianę, a w kryzysowych sytuacjach pomaga im niania. – Sens mojego życia to rodzina – powtarza Magda. Na szczęście ze spokojnym sumieniem może zostawić Piotrusia pod opieką Pawła. – Mąż wzrusza mnie swoją czułością w stosunku do dziecka – wyznała w jednym z wywiadów. I dodaje – Najpiękniejszy widok: prawie dwumetrowy mężczyzna schyla się nad maleństwem i bierze je na ręce. A dziecko bezpiecznie zasypia.

Paweł nie ukrywa, że dużą frajdę sprawia mu rola ojca, choć przyznaje, że Piotruś jest dość absorbujący – Udało mu się nieźle dać nam w kość – śmieje się aktor. – Przez pierwszy rok nie przespaliśmy ani jednej nocy. Nauczyliśmy się sobie wzajemnie pomagać, żeby nie paść ze zmęczenia. Pomimo całego zamieszania związanego z pojawieniem się nowego członka rodziny w domu, troska o dziecko jest czymś wyjątkowym. Cieszę się, że jest mi dane w tym współuczestniczyć.

Magda docenia, że Paweł nie jest typem zazdrośnika. Zawsze wspierał jej działania. Oboje mają za sobą rozmaite doświadczenia i dobrze wiedzą, jak kapryśne bywa szczęście w ich zawodzie. Trzeba dobrze wykorzystać swoje 5 minut.

Anna Stefopulos / Przyjaciółka

Redakcja poleca

REKLAMA