Od kilku dni biję się z myślami. Niby powinnam żałować teściowej, powinno być mi przykro, powinnam czuć potrzebę wyciągnięcia pomocnej dłoni, ale niestety. Przez to, jakie piekło zgotowała mi ta baba, nie potrafię jej współczuć.
Dopadła ją karma
Szczerze, nie mam pojęcia, dlaczego ta kobieta tak bardzo mnie nienawidzi. Od zawsze próbowałam być dla niej dobra i ciepłą osobą. Dbałam o naszą relację, tak samo jak dbam o jej syna, a mojego męża, kocham jej wnuki nad życie. Jednak mamusia nigdy tego nie doceniała i dawała mi do zrozumienia, że nie jest jej ze mną po drodze. Według niej zwyczajnie nie zasługiwałam na jej syna. Kandydatka na synową już dawno została wybrana. Piękna, mądra i cudowna córka jej przyjaciółki, Michalinka, zdecydowanie bardziej nadawała się na moje miejsce.
Kiedyś usłyszałam, że ten plan zeswatania swoich dzieci panie miały już odkąd były w ciąży i poznały płcie swoich dzieci. Najlepsze przyjaciółki miały zostać rodziną. Wspaniały happy end. I ja, złośliwa baba wszystko zniszczyłam. Robiły wszystko, byle Marek i Michalina zostali małżeństwem, nie przewidziały jednak jednego. Marek zupełnie stracił dla mnie głowę.
Marek tak się nie da żyć!
– Marek i Michalina są dla siebie stworzeni – podsłuchałam kiedyś, gdy teściowa rozmawiała z przyjaciółką przez telefon. – Marek kocha sport, a Michalinka jest taka zaradna. Stworzyliby taką piękną parę.
Dziś wiem, że to właśnie takie zachowania powinny być dla mnie jak czerwone flagi. Jednak gdy zaczęłam się spotykać z obecnym mężem, nie zwracałam uwagi na takie pstryczki i szpilki, które wbijała mi jego matka. Przez jakiś czas nawet sądziłam, że Michalina to jest jego jakaś cioteczna siostra, albo ktoś inny z bardzo bliskiej rodziny. Przecież mówienie w tak czuły sposób o zupełnie obcej kobiecie było czymś dziwnym.
Dopiero później zrozumiałam, jakie to jest wszystkie chore. Zaczęłam wściekać się, gdy znów w moim towarzystwie Krystyna zaczęła bawić się w swatkę.
– Marek tak się nie da żyć! Nie jestem Michaliną, nigdy nie zadowolę twojej matki. Jak tak bardzo ja kochacie, to weź się z nią ożeń dla świętego spokoju.
– Zgłupiałaś? Jak mamuśce tak na niej zależy, to niech sama zaciągnie ją przed ołtarz – odpowiedział mi niemal krzycząc.
Teściowa nie dawała za wygraną nawet wtedy, gdy Marek mi się oświadczył. Ledwo podzieliliśmy się dobrą nowiną i wybraliśmy termin ślubu, a mamusia już zaczęła knucie.
Co to znowu za podchody?
– Mareczku, skarbie. Zaraz twoja narzeczona mi ciebie na dobre ukradnie. Czy możesz coś zrobić dla swojej matki ten ostatni raz? – ćwierkała przez telefon.
– Postaram się, co się stało?
– Znalazłam tanią wycieczkę do Międzyzdrojów. Zabierzesz mnie nad morze ten ostatni raz? Wiesz, jestem stara, a tata nie chce ze mną jechać.
– Dobrze mamo, powiedz tylko, kiedy.
– Ja już właściwie zaklepałam nam tę wycieczkę wiesz? Chciałam ci zrobić niespodziankę. Weź sobie wolne w pracy od 1 do 10 czerwca. – rzuciła z dumą w głosie.
– Mamo, chyba o czymś zapomniałaś – powiedział wściekły Marek.
– Co, jak to?
– Mamo... 2 czerwca jest nasz ślub. Co to znowu za podchody? Dobrze wiem, że o wszystkim wiedziałaś! – Rzucił wściekle.
– Oj nie przesadzaj!
Słuchałam tej całej szopki i prawie wyszłam z siebie. Brakowało, tylko żeby na tę wycieczkę pojechała jeszcze Michalinka z matką. I wiecie co się później okazało? Że tak właśnie miało być! To był jej doskonały plan, by nas rozdzielić tuż przed ślubem.
Miałam tego powyżej uszu
Na złość teściowej i naburmuszonej Michalinie wyprawiliśmy huczne wesele. Bawiliśmy się do białego rana, mimo tego, że teściowa nie chciała nawet nas pobłogosławić. Oczywiście próbowała jeszcze wepchnąć niemalże siłą Michalinę na nasze wesele, ale stanęłam okoniem. Nie było takiej możliwości.
Załamana mamusia i jeszcze bardziej zraniona Michalinka, nawzajem wypłakiwały gorzkie żale w swoje ramiona. Wszystko to na popołudniowych kawkach i herbatkach, które spędzały razem w rodzinnym domu mojego męża.
Michalina jednak szybko zdążyła się pocieszyć po utracie „tego jedynego". Znalazła sobie równie męskiego faceta z rodziny męża... mojego teścia! Tak, nie przesłyszeliście się. Teściowa tak zachwalając Michalinę ukręciła na siebie bat. Tatuś zaledwie rok po naszym ślubie wrócił do żony ze wspaniałą wiadomością. Rzucił na stół papiery rozwodowe, bo chciał zacząć nowe życie ze swoja młodą niunią. W końcu Krystyna ma Michalinę na wyciągnięcie ręki, przecież tak bardzo o tym marzyła.
W pierwszym momencie tak bardzo chciało mi się śmiać, że nie mogłam wytrzymać. Ma babsko za swoje. Miałam ochotę skakać pod sufit, jednak i w tym wypadku teściowa dała nam popalić. Zmieniła nagle front.
Wisi mi to, nie jest mi jej żal
Zaczęła urządzać sobie pielgrzymki do naszego domu, narzekała, wylewała gorzkie żale, płakała, groziła. Miałam tego powyżej uszu. Chciałam zakładać rodzinę, a nie zajmować się przedszkolem na czele z teściową. W końcu nie wytrzymałam.
– Mamo, z całym szacunkiem, ale to nie mama zapraszała Michalinę na każdą możliwą imprezę? To nie mama uważała, że ta dziewczyna to idealny materiał na żonę? To, co się teraz mama dziwi, że w końcu któryś z twoich mężczyzn uwierzył w te bzdury. Sama zarzuciłaś wędkę, jednak złapała się nie ta ryba.
Gdyby wzrokiem można było zabić, to leżałabym właśnie w trumnie. Teściowa się wściekła, krzyczała, że jestem zołzą, złośliwą wiedźmą, że to moja wina, bo gdyby mnie nie było, to wszystko byłoby dobrze.
Szczerze? Wisi mi to, nie jest mi jej żal. Co prawda szkoda zmarnowanych 30 lat, ale dostała kobieta za swoje.
Kasia, 28 lat
Czytaj także:
„Okłamywałam męża, że nie mogę znaleźć pracy. Udawałam zmartwioną, a tak naprawdę nie chciało mi się brudzić rączek”
„Wnuczek zgrywał troskliwego opiekuna, ale łgał od samego początku. Bezwstydnie okradał własną chorą babcię”
„Przegapiłem maturę córki. Mam wyrzuty sumienia, że zarabianie kasy zawsze było ważniejsze od rodziny”