„Skok w bok w delegacji zaowocował ciążą. Nie rozumiem, jak Karolina mogła być tak nieodpowiedzialna. Powinna się zabezpieczyć”

„Sęk w tym, że jest jak w tym dowcipie: żona nic o tym nie wie. Zbłądziłem, zapomniałem się. Klasycznie, z koleżanką z pracy, Karoliną”.
25.07.2023 06:45

Wczoraj, gdy wróciłem z pracy, od razu położyłem się do łóżka. Mimo że Kamila przygotowała moją ulubioną zapiekankę z mięsem, nie miałem apetytu i nawet nie tknąłem kolacji. 

Po prostu miałem straszliwy dzień w pracy i czułem się przeraźliwie zmęczony. Kiedy próbowała mnie rozbawić, zdezorientowany odparłem, że nie ma szans, żebym się dziś rozerwał.

Jednak Kamila zwróciła uwagę na moje zachowanie i zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak. Postanowiłem nie wyjawiać prawdziwego powodu mojego stanu, dlatego odwróciłem się od niej i udawałem, że zamierzam szybko zasnąć. W rzeczywistości jednak nie zamierzałem spać, tylko chciałem zastanowić się nad problemem, który mnie dręczył.

Zostanę tatusiem

Zbłądziłem, zapomniałem się z koleżanką z pracy, Karoliną. Piękną i drapieżną rozwódką. Zamąciła mi w głowie, aż zgłupiałem. Tak, tak, to ona mnie poderwała, a nie odwrotnie… Rzucała powłóczyste spojrzenia, niby przypadkiem wpadała na mnie na korytarzu

Wariowałem za nią i ona mnie podrywała, nie na odwrót. Karolina rzucała mi zalotne spojrzenia, w  windzie nieustannie była blisko mnie i dotykała mojej dłoni. Natychmiast zrozumiałem, o co jej chodzi...

Jednak sądzę, że nic by się nie stało, gdyby nie ten niefortunny wyjazd służbowy. Z dala od domu ludzie stają się trochę bardziej swobodni. Dodajmy do tego alkohol, i nic dziwnego, że można zapomnieć o odpowiedzialności i zboczyć na złą drogę.

Niestety, firma zorganizowała dla nas pięciodniowe szkolenie w znanym hotelu w Mikołajkach pod koniec lata. Podczas dnia mieliśmy wykłady, a po nich — jak to bywa — drinki w barze, saunę... W tych okolicznościach Karolina zaprezentowała swoje wdzięki w całej krasie, i nie wiem, nawet kiedy skończyliśmy w jednym pokoju. Zdarzyło się to z trzy razy. Może cztery, ale nie jestem pewien.

Po powrocie do Wrocławia całkowicie wyparłem to zdarzenie z pamięci. Uznałem, że już minęło i nie ma potrzeby o tym rozmawiać ani dyskutować. Jednak teraz, zupełnie niespodziewanie, wraca do mnie z tą informacją. Zapytałem spokojnie, jak to wszystko się stało. W odpowiedzi tylko się roześmiała. Stwierdziła, że nie rozumie mojego pytania i czy mam ochotę, żeby przypomniała mi, co robiliśmy razem w łóżku, chwile po chwili. Twierdziła, że będzie to trwało około godziny... Poczyniłem uwagę, aby nie udawała dowcipnej, ponieważ nie jestem w nastroju na żarty. Nie mogłem zrozumieć, jak mogła być tak nieodpowiedzialna i nie zadbała o zabezpieczenie. Teraz tylko narobiła kłopotów, zarówno sobie, jak i mnie...

Nie wiem, co dalej...

Zapewniła mnie, że dokładnie przemyślała swoją decyzję. Chce zostać matką, ponieważ ma już 34 lata, a czas goni, co sprawia, że z każdym dniem może być za późno. Teraz, nie planując tego, spełniło się jej marzenie, choć nie w okolicznościach marzeń. Uznaje to za przeznaczenie, dar od losu. I prezentów się przecież nie odrzuca.

Podkreśliła, że rozumie moje zdenerwowanie i obawy, ale zapewniła mnie, że nie ma zamiaru niszczyć mojego małżeństwa. Zamierza zachować wszystko w tajemnicy, nie ujawniając nawet swojego nazwiska dziecku. Chce tylko, abym wspomógł ją finansowo i odwiedzał czasami...

Nie mogłem uwierzyć w tę "wspaniałomyślność". Ta tajemnica to jedynie pozory. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak to się potoczy. Jeśli przyjaciółki Karoliny dowiedzą się o jej ciąży, natychmiast będą ją naciskać, zadawać pytania o ojca dziecka. W końcu pęknie pod ich naciskiem.

Wszystko wyjdzie na jaw, zwłaszcza gdy któraś z nich zacznie żartować z wyglądu potencjalnego ojca. A ja nie mam zamiaru zatajać tego przed żoną. Nawet jeśli to się nie wyda, to nie wiem, jak mam spełnić żądania Karoliny. Finansowe wsparcie... Z naszym wspólnym kontem, żona szybko by się zorientowała, że znikają z niego pieniądze. Co wtedy miałbym jej powiedzieć? Że wspomagam schronisko dla bezdomnych zwierząt?

Choć Karolina ma słabość do zwierząt i sama pomaga schronisku, ona na pewno nie uwierzyłaby w tak hojne datki. A co do odwiedzin, jak mam udawać, że wyjeżdżam w delegację albo zostaję dłużej w pracy i biegam odwiedzać dziecko? To bez sensu. Nie wiem, co robić...

 

Czytaj także:
„Gdy usłyszałem, że mam 1% szans na zostanie ojcem, załamałem się. Żadna kobieta nie chciałaby mieć takiego męża”
„Po wakacyjnym romansie pozostał mi niesmak i niechciana ciąża. Załamałam się. Mam większe ambicje niż pieluchy”
„Nie miałam kochanków, bo chciałam faceta z wyższych sfer. Gdy okazało się, że pociągam jedynie portiera, załamałam się”

Redakcja poleca

REKLAMA