Miłość przyszła do mnie nagle. Czułam się spełniona od tego stopnia, że myślałam, że to ten jedyny. Kiedyś powiedział mi, że muszę być tylko jego... Ach, to było takie urocze. Karol nie miał się czego obawiać, więc przez jakiś czas jego zazdrość była uśpiona...
Nie było mi spieszno do poważnego związku
Poprzedni związek nie był moim wyśnionym. Potrzebowałam pobyć ze sobą, a że pojawiła się miłość, to przecież miły dodatek do życia. Miałam domek odziedziczony po dziadkach, w spokojnym, zacisznym miejscu. Karol mógł do mnie przyjechać i zostać na noc, nie martwiłam się niczym.
Karol nie był typem amanta, ale zdecydowanie zazdrośnika. Wchodził z butami w moją prywatność. Czasem pytał, co to za facet, który coś komentuje pod moimi zdjęciami, albo z kim byłam na imprezie, sprawdzał, czy wróciłam bezpiecznie do domu. Z początku mi to pasowało.
– No i patrz… – westchnęła przyjaciółka, z którą pracowałam. – Facet miał być ponoć zazdrośnikiem, a on jest o ciebie mniej zazdrosny niż mój mąż o mnie, i to po tylu latach bycia razem – zaśmiała się.
Po spotkaniu traf chciał, że wsiadłam do samochodu i… kicha, nie chciał odpalić. Uznałam, że nie będę zgrywać niewiasty w opałach i wzywać Karola, więc wezwałam mechanika.
– Możesz pożyczyć nasz samochód – zaproponowała przyjaciółka
– Twój mąż nie będzie go potrzebował?
– Nie krępuj się i bierz, jedź na tę swoją wieś.
Uf, jak dobrze mieć przyjaciół!
Mechanik zabrał na lawetę mój wóz, ja pojechałam z Agatą załatwić sprawunki, zamieniłyśmy się miejscami za kierownicą. Agata dała mi dokumenty, w międzyczasie napisałam do Karola, że sorry, ale odwołuję naszą randkę, bo źle się czuję. Emocje uderzyły mi do głowy i poszłam spać.
Obudził mnie dźwięk alarmu samochodowego, ale dopiero po kilkunastu sekundach uświadomiłam sobie, że to alarm samochodu, który pożyczyłam. To Karol oszalał! Jakimś drągiem wybijał szyby w samochodzie Agaty, walił nim w karoserię.
– Ty puszczalska babo! – wrzasnął na mój widok. – Wszystkie jesteście takie same!
– Karol, co ty chrzanisz! – krzyknęłam z ganku. Bałam się podejść do niego, gdy był w takim stanie.
– Masz migrenę?! A gdzie jest ten fagas, z którym się puszczasz?!
– Przestań! To samochód męża Agaty!
– Więc to z nim się bzykasz!
– Pożyczyła mi, bo mój się zepsuł, jest u mechanika!
Był jak w amoku, a ja byłam przerażona. Wróciłam do domu, zamknęłam drzwi i zadzwoniłam na policję. Co jeszcze zrobi, podpali mi dom? A nawet gdybym naprawdę go zdradziła, czy to powód do takiej furii? Przecież on zniszczył samochód Tomka!
Postradał zmysły
Dotarło do mnie, że zadałam się z wariatem. Bałam się o siebie, ale też, że skrzywdzi mnie albo bliskie mi osoby. A nawet nie! Przecież dostawcę pizzy mógłby wziąć za mojego gacha!
– Kochanie… Błagam, wybacz… – usłyszałam. – Proszę cię, otwórz, porozmawiajmy… – błagał za drzwiami, a ja trzęsłam się ze strachu, czekając na przyjazd policji.
Wreszcie usłyszałam, jak pod dom podjeżdża jakieś auto, a potem wściekły głos Karola.
– Wezwałaś gliny? Na mnie…?! Ty szmato!
Wyklinał mnie, a zaraz potem przepraszał i żebrał o wybaczenie.
– Nie rób mi tego… Pomyliłem się! Przecież mnie kochasz! Wybacz mi! Bo pożałujesz!
Byłam wstrząśnięta. Policjanci przyjęli ode mnie zgłoszenie, wezwali na komisariat, żebym złożyła na zeznania, jeśli zamierzam wnieść oskarżenie. Czy zamierzam…? Pewnie, że tak. Niech ta historia ma jakąś kartotekę.
Agata była w szoku, gdy usłyszała o wyczynie Karola, autem się tak nie przejęła.
– Najważniejsze, że ty jesteś bezpieczna, a on siedzi w areszcie. Niech tam ochłonie.
Czytaj także: „Ciąża miała być błogosławieństwem. Oczekiwanie na syna zamieniło się w koszmar z powodu rzadkiej choroby”„Mąż adoptował i pokochał moją córkę. Po 15 latach pojawił się jej biologiczny ojciec i zniszczył naszą rodzinꔄPo śmierci ojca matka odkrywa blaski życia singielki. Nie mogę patrzeć, jak przyjmuje kawalerów w moim wieku”
Każdego wieczoru boję się, że on wróci. Będzie mnie nękać i straszyć. A co jeśli wygra tę konfrontację? Przestałam sypiać spokojnie...