Ciepła pogoda przyniosła nie tylko chęć do życia, ale i nadzieję na to, że obecna sytuacja niedługo się poprawi. Chociaż nie zauważono wpływu temperatury na chorych na koronawirusa, nie da się ukryć, że ma wpływ na przeżywanie i emisję patogenu.
Od kilku dni w Hiszpanii, Francji oraz we Włoszech odnotowuje się coraz mniejszy przyrost dziennych nowych zakażeń wirusem. To bardzo dobra wiadomość i światło w tunelu również dla Polski. Czy jednak możemy się już cieszyć?
WHO - krzywa zachorowań w Europie Zachodniej wypłaszcza się
Według oficjalnych danych WHO krzywa zachorowań na zachodzie Europy staje się powoli coraz bardziej płaska. Oznacza to, że dziennie odnotowuje się coraz mniej nowych zachorowań i zgonów - lub nie odnotowuje się ich wcale. Najbardziej cieszy fakt, że te dane dotyczą również regionów najmocniej dotkniętych epidemią. Pod koniec zeszłego tygodnia we Francji, Hiszpanii, Włoszech i Niemczech odnotowano najmniejsze liczby nowych zakażeń od kilku tygodni.
Nie znaczy to jednak, że możemy świętować i wyjść na ulice. Epidemia dopiero osiągnęła swój szczyt i dopiero za kilka dni będzie można mówić o drugiej fazie, czyli spadku liczby nowych zachorowań i zgonów. Szef włoskiej obrony cywilnej apeluje, by nadal pozostawać w domach, nosić maseczki oraz dbać o własne zdrowie.
Miejmy nadzieję, że ta tendencja się utrzyma, jednak to wcale nie oznacza, że koronawirusa pożegnamy raz na zawsze. Prawdopodobnie będziemy musieli nauczyć się z nim żyć, tak jak żyliśmy do tej pory z grypą.
To też może cię zainteresować: