Z południa płyną do nas bardzo dobre wiadomości. Pierwsze dwa kraje w Europie ogłosiły, że udało im się opanować epidemię koronawirusa. Póki co tendencja w przyroście nowych zachorowań jest spadkowa zarówno w Austrii, jak i w Grecji. Cała Europa wstrzymuje oddech i trzyma kciuki, by tak pozostało.
Jak Grecja i Austria uporały się z koronawirusem?
Na dzień dzisiejszy w Austrii odnotowano ponad 12 tysięcy zachorowań, a w Grecji - nieco ponad 1700. W obu krajach liczba aktywnych przypadków koronawirusa spada z dnia na dzień. Coraz więcej osób zdrowieje, a nowych przypadków codziennie ubywa.
Kanclerz Austrii Sebastian Kurz zapowiedział, że pierwsze złagodzenia obowiązujących w kraju przepisów nastąpi już 14 kwietnia - otwarte zostaną wtedy małe sklepy. Już 1 maja zaś do pracy mają powrócić galerie handlowe, zakłady fryzjerskie oraz kwiaciarnie.
W połowie maja otworzą się hotele, szkoły oraz lokale gastronomiczne. Zakaz zgromadzeń oraz organizowania imprez masowych będzie obowiązywał co najmniej do czerwca.
Do końca kwietnia mają jednak obowiązywać surowe nakazy pozostania w domu.
Kanclerz Kurz jasno powiedział, czemu zawdzięczają tak szybki sukces. Austria zareagowała szybciej i mocniej niż inne kraje w Europie. To właśnie dzięki restrykcjom Austriacy poradzili sobie z kryzysem tak dobrze.
Grecja do normalnego trybu życia ma zamiar zacząć powracać już w maju. Tam zdusili epidemię już w zarodku - na koronawirusa zachorowało na terenie całego kraju nieco ponad 1700 osób, 270 za to już wyzdrowiało.
Póki co w kraju nadal będą obowiązywać surowe obostrzenia, ponieważ to właśnie dzięki ich przestrzeganiu Grecja była jednym z najlżej dotkniętych koronawirusem państw w całej Europie.
Koronawirus w Polsce
To daje nam nadzieję, że Polska nie podąży włoską ścieżką, a pójdzie w ślady właśnie tych dwóch krajów. Na chwilę obecną mamy już ponad 4,5 tysiąca przypadków koronawirusa. Zmarło już 111 osób, wyzdrowiało 191. Te liczby urosły w tempie ekspresowym - pierwszy przypadek odnotowano zaledwie miesiąc temu - 4 marca.
Wirusolodzy apelują jednak, że rzeczywista liczb` chorych może być o wiele większe, ponieważ w Polsce nie wykonuje się dostatecznej liczby testów.
To też może cię zainteresować: