Wyretuszowane zdjęcia, idealne ciała, napompowane botoksem usta - czas powiedzieć temu „Stop!”. Polskie gwiazdy powoli odchodzą pokazywania się światu jedynie w idealnym, choć nie zawsze autentycznym wydaniu. Na instagramowych profilach aktorek, modelek, prezenterek telewizyjnych i innych celebrytek zaroiło się od naturalnych fotek. Efekt? My jesteśmy zachwycone!
20 lat temu żadna z nich nie zrobiłaby kariery modelki. A dziś? Piękno jest względne!
Polskie gwiazdy w duchu body positive
Moda na body positive przyszła do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Zmęczeni oglądaniem idealnych wizerunków celebrytów w mediach, coraz częściej poszukujemy w naturalności. I słusznie! Pod warstwą nawet najdoskonalszego makijażu kryją się cienie pod oczami. Efektowna kreacja może ukrywać cellulit, a modny kostium jednoczęściowy - bliznę po cesarce. Tak wygląda rzeczywistość. Na szczęście, polskie gwiazdy coraz chętniej przestają udawać, że jest inaczej. Cellulit Edyty Pazury skomentowała nawet... Anna Lewandowska. Jak znana trenerka odniosła się do sprawy? Zobacz na następnej stronie!
Przeczytaj:
"Nie chciałabyś schudnąć dla męża?" - zapytała fanka i się zaczęło... Kłótnia na Instagramie Dominiki Gwit!
„Zdjęcia można podrasować”. Polska gwiazda pokazuje swoje prawdziwe ciało!
Ach ten cellulit... tym razem bez filtra żeby było lepiej widać - napisała Edyta Pazura.
Zdjęcie skomentowała Anna Lewandowska.
Hahhahaa uwielbiam Cię❤️
- napisała Anna Lewandowska.
#brzydka #gruba #rozczochrana Takie komentarze przykro jest czytać, zwłaszcza jeśli piszą je kobiety, ale biorę to na klatę i jestem na nie odporna bo czuję się z tą moją brzydotą bardzo dobrze. I życzę Wam dziewczyny tego samego
- pisze Olga Frycz.
To ja. Prawdziwa. Matka. Kobieta. Malina. Karolina. Paszczur (tak o sobie czytam). Była modelka. I wiecie co? Cholernie mi z tym dobrze
- przyznaje Karolina Malinowska.
Jeszcze całkiem niedawno mówiłam: ej, ona/on wygląda super! Wiadomo, że zdjęcia można podrasować ale widziałam relację LIVE i było pięknie! .... Taaaaaa, to było zanim odkryłam filtry... wiem, że trąbi się o tym dużo ale im starsze są moje córki tym ważniejszy wydaje mi się trend #fakeoff i #nophotoshop. A zatem tak to właśnie wygląda, moi drodzy. A gdzieś pomiędzy tymi zdjęciami jest zwykła Paulina. Czasem z wciągniętym brzuchem a czasem naje się czereśni. Czasem nogę krzywo wydepiluje a czasem paznokieć jej się złamie. Ale Paulina z nieumytymi zębami i fałdkami na brzuchu i celulitem na udzie to nadal Paulina. Ta sama osoba, mama, kochanka, przyjaciółka, pracownik. Ubrana w sukienkę za milion monet nie staje się kimś lepszym. Ani gorszym. Moi przyjaciele, bliscy, rodzina kochają mnie tak samo w dresie, z nieumytą głową i odrapanym lakierem na paznokciach. Ci dla których ważny jest tylko lakier nie są ważni dla mnie. Nie bądź człowiekiem, który pod zdjęciami a necie pisze: gruba, brzydka, nie znam jej ale nie lubię, mogłaby coś ze sobą zrobić...itp. Nie bądź takim człowiekiem bo smutek w Twoim sercu będzie coraz większy a frustracja zacznie zjadać Cię od środka. Zajmij się pielęgnowaniem swojego wewnętrznego piękna. Dawaj światu tę wersję siebie, którą lubisz w sobie najbardziej. I ona nie musi być wystrojona ani fit. Zepsuta fryzura to nie wstyd. Zepsuta dusza już tak. Bo przeczesać się można, a podły charakter z czasem i tak wyjdzie na twarz...
- uprzedza Paulina Holtz.
Podobne ustawienie,niestety inne światło i make-up...To, że Instagram „przekłamuje” rzeczywistość,że życie nie jest tak smaczne, kolorowe i piękne jak w social media to już chyba wszyscy wiedzą🤷♀️Piszę CHYBA bo ostatnie badania pokazują jak bardzo ufamy w te przefiltrowane obrazki i jak potrafią psuć nam humor-bo u Nas nie jest tak piękni. Instagram to fajna rzecz, ale warto mieć do tego duży dystans,pod każdym względem. Więc „wrzucam” siebie rano i siebie w pracy, każda wersja to prawdziwa Ja. Nie ma co „udawać”, że zawsze jest landrynkowo... U mnie nie jest ;) i jakoś z tym żyję!!
- pisze Agnieszka Hyży.
Śniadanie w biegu, oczy rano mam raczej jak panda po resztkach tuszu, a na siłownie chodzić mi się nie chce .... Lubię moje zmarszczki, bo to moja historia.... moje życie..... nie chce udawać, że ich nie ma ani ze zawsze jestem wypoczęta i fit.... Wiadomo, że każdy z nas pokazuje tu tylko cześć swojego życia, są sfery (i to naturalne), które chcemy i nawet powinniśmy zachować tylko dla najbliższych... ale mówię stanowcze „nie” kreowaniu Świata, który ma więcej wspólnego z „Dynastia” niż z życiem każdej z nas !!!
- podkreśla Agnieszka Sienkiewicz.
Na moim brzuchu widać ślady 3 ciąży. Tuż pod linią bikini, blizna, pamiątka po trzech cesarskich cięciach, bo dzieci nie chciały się urodzić naturalnie... Tuż przy pępku kolejna, to ślad po usuwaniu wyrostka...w 6 miesiącu ciąży, z Józkiem. Też czasami zatruwa mi życie ten cholerny głos, któremu wiecznie coś się nie podoba. Dlatego, robiąc mu na złość, powiem Wam dziś tylko, że kocham moje nogi! , moje ręce!, moją pupę! , mój brzuch! (o matko, z tym było najtrudniej), jak ja kocham moje piersi! Jeżeli przeszło Wam przez myśl, że zwariowałam, to macie rację i po prostu oszalejcie dziś ze mną i zamiast się pałować za brak talii osy, nóg do nieba, czy biustu w rozmiarze DD, powiedzcie sobie szczerze, że kochacie siebie jak stąd do księżyca i z powrotem!
- zachęca Monika Mrozowska.
Nie jestem taka idealna jak mnie opisujecie. Mam swoje blizny, mam niezbyt idealny brzuszek ale czuje się piękna a zawdzięczam to sobie i Wam i chyba właśnie to widzicie na moich zdjęciach. AKCEPTUJMY SIEBIE TAKIMI JAKIMI JESTEŚMY
- napisała Maja Hyży.